Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. MarianoItaliano85

    MarianoItaliano85

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      168


  2. Marienty

    Marienty

    Moderator Grand Prix haczyk.pl


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      1 556


  3. zajac222

    zajac222

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      886


  4. Elast93

    Elast93

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      2 857


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 18.09.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Zaczęło się chodzenie za sandaczami... wrocławska Odra wiadomo co i jak wybrałem się na stojące wody. Nad wodą byłem kolo 17.30. Kolo 19.30 tępy strzał wcięcie i myśl, że Pan Wąski zawitał na końcu zestawu. Odjazd z 15m z tluczeniem ogonem po pletce i powoli zaczynam hol we właściwą stronę. Czuję ciężar ryby na kiju i myśl w głowie "to będzie rekordowy sandacz". Nic bardziej mylnego- przy brzegu okazuje się, że to fajny "smierdziel". Przy brzegu lekko powalczył i wylądował w podbieraku. Także kij przetestowany(Savage Gear Sg2 Medium Game 7-23g 2.51m, kręcioł Zauber 4000 pletka Sufix 13 Splotowy), ryba kolo 85-90cm wyjechała bez kaszlu. Wyczepiamy ją w podbieraku, bo to nie był cel naszej wyprawy. Później mam jeszcze 2 piękne strzały na kajtki 5" ale w jednym przypadku strata ogonka, w drugim na 2/3 długości gumy nadcięty ogon. Na sam koniec na Canibala 10cm spada mi ładny okoń. Potencjał jest, sandacze na bank tam jeszcze trafię, bo meta sprawdzona 🔥 Pozdrawiam serdecznie!
    3 punkty
  2. na co fajnie Wam się łowi JMC FULL MOON 210F 7- 21 Kiedyś kupiłem ten kijek na giełdzie wędkarskiej , małe talary a dość sporo przyjemności. Nie boi się szczupłego 70+ jak i sandacza
    1 punkt
  3. Gratulacje Ja wczoraj po półtorej tygodnia przerwy zaliczyłem wieczorny wypad nad Wisłę.. Wędkowałem mniej więcej od 18:00 do prawie 1 w nocy.. Tuż przed zachodem słońca zaliczyłem pierwszego spiningowego jazia w tym roku - całe 37 cm Chwilę później miałem sporego suma na 7,5 cm gumę ale niestety bez szans poszedł mi lekko 100m w dół rzeki i przetarł plecionkę na kamieniach.. Około 20:30 zmieniłem miejscówkę i spotkałem tam znajomego, przed 22 miał także sporego wąsa ale ryba po może 2 minutach się po prostu wypina 😕 Kolega przed 23 się zawinął a ja zostałem sam, w ciągu może 40 minut miałem jeszcze dwa bardzo duże sumy na kiju.. Pierwszy rozgiął mi hak może minutę po braniu, z drugim już była nawiązana walka holowałem go dobre 10 minut aż do momentu gdzie sobie wpłynął w jakiś dołek i nie byłem w stanie go poderwać z dna.. Za którymś razem sam się ruszył ale znowu plecionka została przetarta na kamieniach Na pocieszenie przed północą zaliczyłem bardzo grubego bolenia prawie 70 cm Wrzucam jedno pamiątkowe wątpliwej jakości zdjęcie jazia oraz bolenia z wczoraj :
    1 punkt
  4. Mam objawy swoistej wersji „syndromu sztokholmskiego”. Ciągle wracam na tę samą miejscówkę mimo, że w tym i poprzednim sezonie wiele razy schodziłem z niej o kiju. Wciąż tam wracam, marząc o przełamaniu. Byłem również w zeszły wieczór. Wziąłem dwa kije 1- kleniowy z małymi wobkami, licząc, że przebudzą się moje spinningowe płocie, które o tej porze roku udaje mi się łowić powtarzalnie. 2-kijek na grubo, pletka i większe wobki z myślą o sandaczu. Na pierwszy ogień poszedł zestaw kleniowy a na końcu zestawu 3cm Sendal. Już w trzecim rzucie mam mocniejsze szarpnięcie i wiem, że nie będzie to płoć. Po niedługiej walce w podbieraku ląduje ładny kleń 50+. Miarka się zawinęła i ten + nie jest taki duży. Po złowieniu klenia postanowiłem dać szansę sandaczom. Wędkę kleniową odkładam w krzaczki (tam gdzie łowię po zmroku jestem tylko ja, koty, jeże i bobry, więc zupełnie się nie obawiam o pozostawiony zestaw) i i idę z wędką nr 2 na kolejną miejscówkę. Po kilkudziesięciu rzutach uklejo-podobnymi woblerami, w tym dosyć długo rapalkami orginal 7 i 9, daję sobie spokój i zakładam coś bardziej kleniowego czyli Salmo fanatica. Już w 4 rzucie mam piękne walnięcie i łowię klenia 45cm. Na wędce do 40g i pletce 0,12 nie poszalał za długo. Kolejna miejscówka i kolejny ładny kleń. Niestety spada – „sandaczowa pałka” nie wybacza błędów. Ostatnią godzinę poświęcam na spinningowy białoryb. Wracam na 1 miejscówkę i uzbrajam wędkę kleniową w sendalka. Po paru rzutach łowię w końcu niebrzydką płoć. O tej porze roku wychodzą z toni na wodę do połowy łydki i wydłubują drobnicę chowającą się w przybrzeżnych kamieniach. Zasady są dwie. Trzeba być cicho i nie zasnąć przy kręceniu korbką kołowrotka Wspominając piękne spinningowe płocie z poprzednich sezonów, wracam twardo na ziemię bo w ostatnim rzucie tego wypadu małego sendalka atakuje najmniejsza płoć jaką do tej pory udaje mi się złowić właśnie na spinna. …a co do miejscówki... no cóż… dam jej jeszcze tę ostatnią szansę 😉
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.