Wczoraj dla odmiany wypad na świnki. Kilka lat już nie byłem a i do GP warto zapunktować nowym gatunkiem
Świnki widać, więc zaczynam od nimfy. Od razu mam kilka brań, ale nie potrafię nic zaciąć mimo, że nie tylko czuję ale i widzę ryby z przynętą w pysku.
Biorę spławikówkę, ale brań nie ma mimo, że ryby są widoczne. Rzucam w spokojne zakole i łowię kilka małych klenie, okoni i jazia.
Wracam do prób ze świnkami. Przenoszę się nieco w górę rzeki i od razu mam branie. Po dość spokojnym jak na świnkę holu wyciągam ładną, grubą rybę.
Po chwili kolejne branie i ryba niewiele mniejsza.
Później notuję jeszcze kilka brań, jedna ryba spada tuż przed podbierakiem, dwie inne w połowie holu. Wszystkie ryby podobnej wielkości, ale w wodzie widziałem kilka, które z pewnością miały pół metra. Im bliżej wieczoru tym brania słabsze.
Ogółem bardzo fajny wypad. Świnki nadal uważam za sprytne i trudne do złowienia ryby, przynajmniej na mojej płytkiej, podgórskiej rzece
Z uwagi na zapowiadany na dziś deszcz, wieczorem jadę jeszcze z feederami na jezioro, ale tam totalna porażka. Do g. 1 bez brania.