Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 07.07.2023 w Odpowiedzi

  1. Cześć. Nie mogłem znaleźć wątku! Co z Wami jest? Nikt nie łowi okoni? Coś trzeba z tym zrobić. Otóż plan jest taki. W nadchodzącą niedzielę 09-07-2023r zamierzam odwiedzić k.Miejski Odry. Ten równoległy do Odry od strony sklepu Leclerc przy ul. Trzebnickiej. Nad wodę planuję przyjechać na godz. +/-16-17:00. Miejsce docelowe między m.Warszswskim a pierwszą śluzą w stronę "Starej Odry". Nie wiem czy będę łowił. Nie mam jeszcze mocy. Ale chyba popykać chwilę popperkiem dam radę. Ale ale, najważniejsze, że pozyskałem wiedzę, jak łowić obecnie całkiem ładne okonie na Odrze w centrum. I tym, co przybędą jestem wstanie to przekazać. Nic odkrywczego, ale czasami jakaś przynęta, sposób prowadzenia w danym okresie sezonu jest bardziej skuteczne od innych. I to może być ten moment, że trafimy swoje PB+40cm. Oby:) Łowienie przeważnie w godz. przedwieczornych 18:00-21:00. Dajcie znać, czy ktoś będzie, bo może przytargam trochę sprzętu do oddania za śmieszne pieniądze. A może ktoś z Was też weźmie trochę swoich klamotów? Byłaby okazja pogrzebać, wymienić, pohandlować. Podajcie wiadomość dalej. Niech zasięg będzie większy. Może wrzuci to ktoś na FB na grupę Wrocławski Spinning Club? Do zobaczenia nad wodą. Monitorujemy pogodę. Gdyby nie pozwoliła, to przeniesiemy spotkanie pod m.Warszawskie lub na przyszły termin. 👊🎣🇵🇱🇵🇱🇵🇱 PS Piszcie kto będzie. 1. Jaceen - Radek i jego siostra;) 2.
    4 punkty
  2. U mnie podobnie jak u Larrego. Dużo gówniaków pod osobowickim. Nawet zmiana gumki na 7cm nie pomogła i brały same 15-20. Trafił się pierwszy oks na popka ale rozmiarowo się nie wyróżnił na tle pozostałych. @jaceen - zacna inicjatywa, postaram się pojawić w niedzielę.
    1 punkt
  3. Tydzień nie byłem na rybach trochę woda nie taka , deszcz, wiatr , inne atrakcje też nie ułatwiają wędkarskiego życia W końcu odnalazły się na Wisłoku bolenie, widać że atakują powierzchniowo więc wyszedłem im na przeciw pod wieczór. Zacząłem łowić delikatnym kijkiem ale po kilku rzutach stwierdziłem że na podniesionej i mało klarownej wodzie podeszczowej takie łowienie jest bez sensu, więc do ręki poszedł już tylko zastaw boleniowy. Co prawda ryby w ręce nie miałem, ale solidne brania były 4. Dwa nietrafione w przynętę widoczny tylko wir i rozbryzg wody i dwa takie że aż poczułem w ręce ale niestety ryba się nie wcięła. Najważniejsze że coś się działo. Wczoraj wyjście też pod wieczór, woda dalej podeszczowa i podniesiona. Na delikatnie łowiłem małym 5cm popperkiem , stwierdziłem że na takiej wodzie większe szanse są jak przynęta robi zamieszanie na powierzchni niż w w słabo widocznej toni wody. Popperek prowadziłem bardziej jak smużaka tylko z delikatnymi szarpnięciami. Kilka brań widocznych, kilka tylko cmoknięc w pobliżu, wszystko raczej małe ciekawskie rybki niż głodne bestie, na kiju niestety nic nie zawisło. Bolenie tym razem mało aktywne, tylko ze 2-3 widoczne ataki, trochę porzucałem boleniowymi woblerkami ale bez brania. Jedno branie na sporego 10 cm woblera penetrującego rejony dna ( to mogło być też podhaczenie ) kilka sekund szarpnięć wędki i spinka . Jak już zaczęło robić się ciemno , zejście kilkadziesiąt metrów w dół na inną miejscówkę która dawała mi w ubiegłych latach piękne klenie i z myślą o nich zakładam małego ploppera. Na wodzie nic się nie dzieje, nie widać obecności ryb. Woda ciągnie trochę za szybko więc ploppera ściągam bardzo powoli, tak żeby nie było słychać tego "plumkania". Płyną jakieś śmieci, patyki, kawałki roślin , co jakiś czas fałszywe brania bo coś uwiesiło się na kotwiczce. Pojawiają się bobry, trzeba tak rzucać żeby dziada nie zaczepić przypadkowo, zaczyna się błyskać więc już rozważam zakończenie łowienia. Ciemno jak w doopie bo to odcinek nie za bardzo ucywilizowany chociaż w granicach miasta, zaczynają latać świetliki które bardzo lubię oglądać i już czuję że dzisiaj będzie fajny kleń. Mam jakieś delikatne brania co mnie utwierdza w przekonaniu że ryby w łowisku są tylko to jeszcze nie ich czas. Już po 22 z głośnym cmoknięciem czuję potężne branie i w końcu mam konkretną rybę na wędce. Piękny gruby kleń ma 55 cm. Niestety mocno namieszał w wodzie i pomimo jeszcze kilkunastominutowego łowienia więcej brań się nie doczekałem.
    1 punkt
  4. Dodam jeszcze, że sumy pięknie się wpinały na pojedyńcze bezzadziorowe haczyki, a kołowrotek Penn pracował tak pewnie, jak się tego po nim oczekiwało 😉
    1 punkt
  5. Mam i ja 😁 Jadę w sobotę na urlop i miałem już przed wyjazdem nie tykać wędki, ale nie wytrzymałem. Po prostu czułem, że muszę 😉 Zszedłem trochę niżej niż zazwyczaj. W trzecim rzucie siadł pierwszy sum w tym sezonie, 50 cm. Na wodzie słychać było, że sumy są aktywne i co i rusz gdzieś jakiś walił na powierzchni. Pomyślałem, że jak mi tak jakiś walnie pod nogami, to chyba na zawał padnę 😉 Pół godziny nie minęło i mam fajny atak. Ostre przeciąganie liny, koszenie zielska i w końcu jakoś wyciągam na brzeg (choć samemu nie jest łatwo) suma 99 cm. Na wodzie trochę przycicha. Mam jeszcze dwa sumowe, nietrafione ataki i po dłuższej przerwie siada na koniec sumik 44 cm. Co ciekawe klenie były zupełnie nieaktywne, nawet na "kleniowej" miejscówce. Chyba się pochowały ze strachu przed sumami 😁
    1 punkt
  6. Dzisiaj dotarła do mnie bardzo smutna wiadomość. Nie żyje Mateusz, który na naszym forum miał nick Don Gucak. Cześć z was kojarzy go z relacji z pięknymi linami i okoniami, cześć z Grand Prix. Dla mnie pozostanie moim partnerem z jednej łodzi z naszej wyprawy na szwedzką wyspę Tjaro... W ubiegłym roku radziłem się go w sprawie rodzinnego wyjazdu do Szwecji, którą kochał. Przegadaliśmy dobrą godzinę, obiecywaliśmy sobie wspólną wyprawę na ryby... Już nam się nie uda...
    0 punktów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.