Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.04.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Ciekawy jestem jak ułożyłaby się klasyfikacja obejmująca tylko ryby spinningowe. Miałbym wtedy na liście 49, 47 i 46 cm czyli 142 cm i wynik jak Marcin82. Zabiorę jeszcze głos w sprawie sprzętu a szczególnie wędki. To odpowiedż na dyskusję rozpoczętą przez jamnick85 Jestem na przeciwnym biegunie do upodobań Jaceen'a - co nie znaczy że lepszym. Mam kijka o charakterystyce muchówki - 2,9 m do 8 gr i do tego zestawionego z żyłką. Jak czytam, oglądam, słucham innych to widzę, że moje podejście jest bardzo nietypowe i być może nawet wynika z mojego sposobu łowienia albo nawet przyzwyczajenia. Potrafię jednak wskazać zalety tak zestawionego sprzętu. Zacinam słabe, niemrawe brania które na tym zestawie da się wyczekać do właściwego momentu zacięcia. Te mocniejsze też częściej kończą się holem a sam hol dużo rzadziej kończy się spinką. Jednak częściej to nie znaczy zawsze. Ja tą wędkę stosuję w 80 % do woblerków od tych najmniejszych do 5-6 cm. Da się fajnie połowić tym kijkiem np. na 3 cm woblerek w wersji SDR postawiony w nurcie. Obrotówki też obsłuży ale rzadko na nie łowię bo ciąganie tych przynęt przy kamieniach mocno irytuje. Na smużaki rzadko łowię bo rzadko na smużaki trafiają sie fajne, duże klenie w dzień a w nocy stosuję większe przynęty powierzchniowe z innymi wędkami. Te dzienne typowo kleniowe smużaki obsłuży ten zestaw znakomicie podobnie jak niewielkie poppery. Większe ciężko poprawnie poprowadzić podobnie jak wszelkie przynęty, które chcemy nieco agresywniej zaanimować. Klenie na gumki to już zupełnie inne łowienie w którym nie czuję się fachowcem ale do takiego łowienia lepsza będzie plecionka. Kijek może zostać. Mam tu na myśli takie łowienie spinem ale w takim stylu bardziej muszkarskim czyli do takiego łowienia na robactwo gumowe bardziej spławiane niż ciągane. Jakiś czas temu szukając pomysłu na niezacięte brania zrobiłem test - kij sztywniejszy, szybszy chociaż jeszcze nie żaden fast i plecionka. Brania miałem ale dalej nic nie mogłem zaciąć. W dodatku te brania były identyczne. Uderzenia w których rozróżniałem tylko czy to puk czy bum. W dodatku kojarzę tylko jedną poprawkę. Może po 10 tej wyprawie nabrałbym wprawy. Może. Podsumowując i czytając jakie są standardy kleniowych zestawów nie polecam takiej wędki i w ogóle takiego zestawu nikomu a jeśli ktoś chce spróbować to niech, jeśli ma możliwość, zrobi próby przed zakupami bo jestem pewien że u 4 na 5 osób kijek ten pójdzie w odstawkę. To jest wybitnie specjalistyczny (moim zdaniem) kij i ja go stosuję tylko na klenie i jazie i to nie na każde warunki i metody. Już bolenie zacięte na tym zestawie spadają w 75 %. Kiedyś nawet spróbowałem tego zestawu na pstrągach spadających z regulaminowych pojedynczych haków bezzadziorowych. Myślałem, że na tak elastycznym zestawie pstrąg się uspokoi, przestanie skakać i potulnie wjedzie do podbieraka nawet zapięty słabo. Nic z tego. Wyniki były takie, że zastanawiałem się czy się przyznać że mi taki pomysł wpadł do głowy. Dziękuję za fajną zabawę. Rywalizacja to motywacja i na mnie to działa.3 punkty
-
To i ja się pochwalę, tak na czasie - przed majówką. Uwielbiałem całodzienne rajdy brzegiem rzeki ze spinningiem i nadal uwielbiam, niestety po wypadku nie byłem w stanie. Ciekawa sprawa, bo chodzić np. szlakami górskimi mogę cały dzień, spinningować z łódki czy pontonu też mogę cały dzień, ale gdy połączę te dwie sprawy, czyli spinning i chodzenie to po +/- dwóch godzinach wypadam z gry. Coś nie poszło jak trzeba, niemniej cały czas kombinowałem, by sobie ułatwić życie i nie rezygnować z tego co lubię. Nie będę opowiadał o swoich pomysłach i ich wdrażaniu, powiem tylko, że żaden nie był na tyle skuteczny, by się nim chwalić. Ostatnio zupełnie przypadkiem (tak myślałem, chociaż zdaje sobie sprawę, że internet widzi co mnie interesuje i sam podsuwa sugestie) odwiedziłem stronę dla myśliwych i zobaczyłem ich siedzisko na zasiadki. Tak mi się spodobało, że postanowiłem spróbować. Produkt jest porządnie wykonany, a jednocześnie lekki (1044g)i bardzo mobilny. W odróżnieniu od testowanych wcześniej wysokich trójnogów zdaje się lepiej sprawować nawet na kamienistych główkach. Co tu dużo gadać - łatwiej znaleźć miejsce na wbicie jednej nogi niż trzech. Jeśli jest grząsko, to wystarczy wydłużyć nogę i będzie dobrze. Używałem w sytuacji, gdy noga weszła na pół metra w brzeg i było stabilnie. Najważniejsze jest jednak to, że z tym stołeczkiem zrobiłem ostatnio parę km i w sumie spinningowalem ponad osiem godzin, więc działa. Piszę o tym, bo wiem, że moi rówieśnicy, mimo że nie są po wypadkach to też odczuwają dyskomfort spinningujac godzinami z brzegu, więc może komuś z Was też taki stołek by się przydał. Ze swojej strony polecam1 punkt
-
To mieliśmy chyba podobną zajawkę. Od kilku miesięcy szukam zamienników, ale bardzo ciężko znaleźć coś równie klimatycznego w rozsądnej od domu odległości. P.S. Na początku kwietnia zajechałem tam bez wędki - ot zobaczyć jak się ma "Głoska". Nawet do niej nie podszedłem. Teren jest ogrodzony od strony wsi. Widać natomiast, że nadodrzańskie drzewa rosnące dotychczas powyżej starorzecza już porządnie oberwały. W pierwszej chwili nie zorientowałem się o co chodzi, miałem wrażenie że jakaś inna ta Odrą, jakbym pomylił drogę, dopiero później zobaczyłem skąd takie wrażenie.0 punktów