Ślęza potrafi zaskoczyć. Kto ją odwiedza częściej, to nie jedno widział i nie jedno słyszał. W końcu i mnie dopisało spore szczęście i mogę powiedzieć, że ta rzeka nie zna granic. Chyba w dosłownym znaczeniu, bo ryba, tak przypuszczam, ma podwójne obywatelstwo. Zapewne więcej czasu spędza w Odrze, ale przez jakiś czas jest mieszkańcem Ślęzy. Oczywiście nie obyło się bez przypadku, bo zamiarem moim były bolenie z Odry. A że miałem po drodze Ślęzę, to zaglądnąłem. Wypatrzyłem stado, zakradłem się, podrzuciłem bezsterowca Funny5 od "ogona" i była akcja, jak w najlepszych wędkarskich filmach. Po zmierzeniu wyszło 58 cm szczęścia z miejsca, gdzie dziadek, taki jak ja, może w dwóch podskokach rzeczkę przeskoczyć. Do następnego mocnego przygięcia:)👊