Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. andrutone

    andrutone

    Użytkownik


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      727


  2. RafalWR

    RafalWR

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      359


  3. Płatek88

    Płatek88

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      212


  4. tomek1

    tomek1

    Administrator


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      10 657


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 22.09.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Wielka woda sprawiła, że pomyślałem o weekendowej wycieczce poza miasto, gdzieś gdzie być może woda już zeszła, albo wcale nie było jej za dużo. Piękna pogoda zachęciła mnie do poszukania jakiegoś nowego miejsca, gdzie jeszcze nie byłem, tak żeby zrobić sobie wyprawę - wędkarską przygodę, tak jak lubię chyba najbardziej. Mój wybór padł na rzekę Krynkę i jej rozlewiska. Jest to dopływ rzeki Oławy płynący u podnóży Wzgórz Strzelińskich. Są na niej dwa zbiorniki z wodą stojącą i jest sama rzeczka do sprawdzenia. W internecie ktoś kiedyś napisał o złowieniu tam pstrągów i kleni, więc liczyłem, że pewnie nadaje się do łowienia mimo swoich mikrych rozmiarów. Na początek zajechałem na rozlewiska rzeki Krynki. Czytałem, że lokalne koło wędkarskie dba o tę wodę i że są tam porobione stanowiska wędkarskie, mimo że większość lustra wody jest zarośnięta sitowiem. Po drodze widać było wszędzie ślady powodzi. Na polach są jeszcze ogromne rozlewiska, a przy każdym strumieniu i mostku widać zdewastowane brzegi. Nie nastrajało to optymistycznie. Nie wiedząc co mnie czeka, zostawiłem auto jeszcze spory kawałek od wody i poszedłem pieszo. Okazało się, że słusznie się obawiałem. Woda była wylana na drogę, tak do połowy gumowców, ale mimo to poszedłem dalej szukając dojścia do wody. Dotarłem do pierwszego pomostu. Był zalany, ale dało się wejść. Był jednak tak śliski, że po oddaniu kilku rzutów, postanowiłem się wycofać i pojechać na drugi zbiornik. Myślę jednak, że woda rozlewiska rzeki Krynki mają potencjał i dobrze byłoby jeszcze tam kiedyś wrócić przy lepszych warunkach. Zaraz za rozlewiskami znajduje się zbiornik Przeworno. Zbudowany kilkanaście lat temu, przez wiele lat stał prawie pusty, bo okazał się nieszczelny. Dopiero dwa lata temu uszczelniono go i napełniono wodą do końca. Ponoć jest zarybiany. Tu również woda była trochę podniesiona. Jednak płaski brzeg umożliwiał brodzenie w gumowcach, więc porzucałem trochę na płytko chodzące przynęty w miejscach gdzie były stanowiska wędkarskie i dojście do wody. Zbiornik, mimo że rozległy, jest bardzo płytki. Spinnigiści mogą się wykazać właściwie tylko ze sprzętów pływających. Były zresztą na wodzie dwa pontony z wędkarzami. Przy zalanych brzegach były ogromne ilości drobnicy, więc myślę że za jakiś czas będzie to fajna, choć trudna woda. Na koniec zostawiłem sobie rzekę Krynkę. Właściwie to większy strumień, trochę przypominający naszą Ślęzę na odcinku przed miejskim. Tu również woda była zapewne trochę wyższa, jednak dla takiej rzeczki to dobrodziejstwo. Ta powódź na pewno da wytchnienie małym rzeczkom, powoli umierającym wśród zarastającego je zielska. Po przejściu wielkiej wody nurt był czysty, a chaszcze na brzegach poprzygniatane lub zmyte, tak że łowiło się fajnie. Przeszedłem odcinek jakiś 600 metrów, od tamy zbiornika do zarośli, które bardzo już utrudniały dalsze przemieszczanie się. Na tym odcinku miałem około dziesięciu uderzeń, złowiłem dwa szczupaczki i trzy kleniki. Bardzo ciekawe i przyjemne łowienie. Mam nadzieję, że po przejściu fali powodziowej i na naszych wrocławskich rzeczkach zrobi się trochę przyjemniej. Na tym zakończyłem swoje łowienie, choć myślałem jeszcze o podjechaniu na stawy w Białym Kościele, które są po drugiej stronie Wzgórz Strzelińskich. Zostawię to sobie jednak na kolejną wędkarską wyprawę poza miasto.
    5 punktów
  2. Odwiedziłem wodę z nad której wygonił mnie wakacyjny tłok na początku lipca. Bez planu jechałem na wieczór i maks. dwie godzinki. Brałem nawet pod uwagę, że nie zarzucę wędki lub nie dojadę bo strumyki pozalewały łąki. Trochę się zmieniło, woda podniosła się, pozarastało czyli wyprawę traktuję jako zwiadowczą. Trzy brania - okoń 33,5 cm i szczupaczek pod wymiar. Przynęta to chińśka imitacja Keitecha Easy Shinera. Nie jest to dokładna kopia bo "mocniej" zamiata ogonkiem i lepiej znosi szarpaninę z zielskiem. Był jeszcze jeden okoń bardzo fajny ale spadł. Dwa miesiące mnie tam nie było i ziela jest znacznie więcej. Mordęga. Niestety ponowne rozpoznanie miejscówek po przerwie to ciągła szarpanina.
    3 punkty
  3. Szybki wypad nad małą rzekę Krzna Południowa. Nad rzeką byłem tylko 1,5 h ale udało się złowić jazia, szczupaka i okonia. Przez brak podbieraka straciłem dużego szczupaka, zbyt wysoki brzeg uniemożliwił podebranie ryby. Pomimo krótkiego pobytu nad wodą był on bardzo udany. Dodaję jednego okonia 22 cm do tabeli. W listopadzie ponownie zawitam nad tą rzeczką 🙂 wszystkie brania na pomarańczowego keitecha 2 cale.
    2 punkty
  4. Już w Norwegii. Po długiej i męczącej podróży jesteśmy w bazie o 2 rano. Jeszcze z godzinę rozpakowywania i nocnych rozmów i kładziemy się na krótki sen. Rano szykowanie sprzętu więc ruszamy dopiero ok południa. Warunki całkiem dobre temperatura ok. 3 stopnie. Pierwszy dzień był dość słaby, może dlatego, że tuż po sztormie. Widoki wszystko wynagradzają. Mimo wszystko coś łowimy: dorsze, czarniaki, brosmy, molwy, rdzawce i plamiaki i makrele.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.