Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. Larry_blanka

    Larry_blanka

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      669


  2. suchi

    suchi

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      200


  3. Konrado

    Konrado

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      63


  4. tomek1

    tomek1

    Administrator


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      10 657


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.09.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Wybrałem się na kanał Odry we Wrocławiu celem pobawienia się z okonkami na lekko. Mikado Sensor X do 2,5g, Czeburaszka 1,5g plus tanta 3 cm i 4 cm slim. Łowienie niedaleko od brzegu. Sporo drobnego okonia, który często spadał, ale udało się wyjąć kilkadziesiąt rybek. Po przerzuceniu X maluchów trafił się fotogeniczny okoń, któremu brakowało 0,5 mm do 30 cm, ale i tak cieszy. Byłem po 13, a rybki przestawały brać im bliżej zmroku.
    3 punkty
  2. Podsumowując wrzesień. Pozazdrościłem Marcinowi tego sumka 180. Co prawda w tym roku udało mi się złowić 188, ale chętki narobił... Chodziłem trochę później w poszukiwaniu, trafiły się nieco mniejsze. Coś mnie kusiło, że może coś się wydarzy. Zjadły mi w międzyczasie dwie drogie przynęty (jacyś specjaliści od znajdowania ostrych kamieni). Jeszcze w pierwszej połowie miesiąca próba w dzień przed południem. Nic się nie działo więc doszedłem do wniosku, że może skusi się jakiś boleń na 7cm cykadę boleniową. Trochę rzutów, zwątpienie... W pewnym momencie niespodziewane uderzenie i luźno się zrobiło… ajajaj pudło, pomyślałem… jeden może dwa obroty korbką żeby wybrać powstały luz a tu jednak coś jest. Z sekundy na sekundę rośnie, i przyspiesza… niewiele myśląc i ja przyspieszam po brzegu w dół. Masa, której nie mogę specjalnie zatrzymać, muszę się poddawać i grzecznie przebierać nogami jednocześnie kontrolując odjazd… Widząc co się święci dzwonię po pomoc, wiem że nie będzie łatwo. Nadziei wielkich nie ma, bo sprzęt to kij do 50g (ale sprawdzony w bojach). Więcej obaw budzi przynęta uzbrojona w kotwiczki nr 8 chińskiej marki. Parabola mojego kija wygląda niepokojąco przy próbach zatrzymania a później przy próbach oderwania ryby od dna. Kolega dojeżdża w międzyczasie. Hol sobie trwa. Siły więcej nie da się do zestawu przyłożyć bo coś w końcu nie wytrzyma. Nadzieje chwilami rosną a po kolejnych odjazdach maleją. W końcu coś strzeli, wędka, plecionka, fluorocarbon, kotwice albo kółeczka. Sił coraz mniej i nadzieja, że po drugiej stronie też ich ubywa. Udaje się rybę podciągnąć bliżej brzegu, lecz do góry nie sposób jej podnieść. Hol trwa już ponad godzinę, może godzinę dziesięć. Udaje się w końcu trochę podnieść rybę do góry i na chwilę pojawia się ogon. Ogon całkiem daleko od fluorocarbonu wchodzącego do wody. Sum. (to lepiej niż jakaś tołpyga za ogon ) W kolejnych minutach widać, że traci siły i budzi nadzieję że przynajmniej go zobaczymy, ba może dotkniemy, ba tli się nadzieja, że może wyciągniemy… Po kolejnych 10 min udaje się podciągnąć pod wierzch. No niemały sum. Dał się zobaczyć. Widać przynętę, nie wystaje z pyska lecz jest wpięta w skórę koło płetwy piersiowej. Miejsce przedziwne jak na prowadzenie płytko cykady ekspresem. Dziwne bo był strzał, luźno i dopiero opór, prawdopodobnie nie trafił przy ataku, ale nie sądzę żeby się przyznał (lub legendarne już przepinanie się sumów podczas holu). Wniosek, będzie jeszcze trudniej z podebraniem. Cóż trzeba będzie troszkę wejść do wody żeby mieć jakąkolwiek szansę. Z asystą Rafała, udaje mi się chwycić suma za szczękę, jedna ręka to mało, chwytam dwoma. Kłapnięcie i już mam pamiątkę na kilka dni. Ryba na brzegu. Fotki, miarka i szybko ponownie do wody. Też jak ja musiał być zmęczony. Odpływa od razu w dobrej kondycji. Miarka pokazała 227cm.
    2 punkty
  3. Dzisiaj kolejny dzień szukania okoni. Niestety większość w granicach +/- 20 cm. Trzy z nich zakwalifikowały się do ligi. Najlepiej reagowały dziś na fiolet. Jutro kolejne podejście.
    2 punkty
  4. Dzisiaj piękna pogoda to aż się prosiło żeby posiedzieć nad wędką Po raz kolejny "no kill" na Weryni, łowiłem od 10 do 18.30 Tradycyjnie zestaw karpiowy i lekki pickerek. Ale postanowiłem trochę pokombinować żeby wyeliminować jesiotra Na zestawie karpiowym założyłem 9 mm czerwony pelet Kill Krill ( jakaś czeska firma ) + 14 mm pop up Squid Fructe od Dudi Bait Duży pop up wynosił to do góry więc za pomocą pasty wolframowej na przyponie ustawiłem to tak że przynęta unosiła się 4 cm nad dnem, stwierdziłem że jesiotr jako ryba wybitnie denna nie pobierze tak unoszącej się przynęty. No i oczywiście na pierwsze branie wyjmuję jesiotra na 111 cm Kolejna ryba na tym zestawie to karp na 78 cm przynęty identyczne. I na sam koniec już pod wieczór siada karp na 94 cm , poprawiony PB o 1 cm taki cielak że ledwo go jedną ręką podniosłem w podbieraku Tu jako przynęta była 16 mm kulka Forest Squid od Dudi Bait + dumbells pop up SMOKE 6x11 mm ser parmezan od Professa Karpiówka była rzucana tak na 20 metr od brzegu i zanęcane co jakiś czas 6-8 mm peletem z procy. Na pickerku tym razem bez pinki, koszyczek z rurką antysplątaniową i sypka zanęta, do tego króciutki 10 cm przypon od metody i małe kulki na bagnecie . Brania były ale takich do zacięcia tylko kilka. Czekałem na solidne przygięcia szczytówki ryby już odpływającej z przynętą w pysku. Na pinki wyjętych ryb było by na pewno więcej bo można było by zacinać wcześniej. Rzucałem tak 3-4 metry od brzegu i zanęcane procą sypkim nie moczonym peletem 3 mm z procy. Złowiłem jesiotra takiego koło metra , nie robiłem fotki , wziął na tego dumbelssa parmezana. I karpia 69 cm na mini wafters Fluo Dumbells 6x8 mm kukurydziany krem od Professa Jutro ma być też fajna pogoda więc szykuje się powtórka z rozrywki
    1 punkt
  5. No i wybrałem się, trochę zbyt późno ale jednak dotarłem nad wodę. Dziś lżej bo myślałem o okoniach i tu zonk,ani jednego okonia. W zasadzie to prawie zupełne bezrybie, ryby już poszły w nurt. Dwie godziny dłubania różnymi gumami nie dało nawet dotknięcia. Założyłem gumę z wczoraj, drugi czy trzeci rzut, miękki wjazd w przynętę i 51 cm ląduję w podbieraku. Guma to jednak Bandit z Dragona a nie tak jak wczoraj pisałem. Przed wieczorem drugie branie w toni, w warkoczu na klasyczne kopyto, jakieś 40 cm sandaczyk ładnie zapięty, wyszły drobne na żer, ganiać ukleję. Pozdrawiam. 1. jaceen 75szcz. + 0 + 0 = 75 2. SebaZG 3. moczykij 4. Zbynek1111 5. Marienty 6. andrutone 7. Fido 64s. + 51s + 51s = 166 8. RafalWR 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick
    1 punkt
  6. Mocne uderzenie w ostatnich dniach pobytu w Norwegii. Wczoraj złowiłem największą rybę wyprawy 122 cm i 15 kg. Do tego dołowiłem jeszcze jedną metrówkę. W dzień wyjazdu postanawiamy wypłynąć choć na parę godzin. Wypływamy tylko jedną łódką. 40 minut w ślizgu i napływam na punkty zaznaczone wczoraj. Od razu łowimy porządne ryby. Każdy z nas ma ryby około metra. Norwegia w pełnej krasie. Słońce, deszcz- wszystko w jednej chwili. O 11 wracamy do bazy, niedospani, ale szczęśliwi. Pierwsza wyprawa za mną. W dużej części rozczarowująca, choć końcówka i grube ryby uratowały obraz całości. Piękny, dziewiczy kraj, do którego będę jeszcze wracał.
    1 punkt
  7. 1 punkt
  8. Siemka jestem początkującym wędkarzem i mam pytanie co do sprzętu. Czy jak nasmaruje prącie zanętą i wsadze go do wody to coś na tym złowie, a jak bym złowił to jak bardzo przyjemne to uczucie by było. Chciałbym się również dowiedzieć jakie gatunki można złowić tą metodą. Kolejną sprawą jest to czy rozmiar przyrodzenia wpływa na to jak dużą rybę mogę złowić. Proszę o zachowanie powagi w komentarzach.
    -1 punktów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.