W środę ponownie pojawiłem się na kanale powodziowym. Byłem od 17:00 do 21:30. Łudziłem się, że wiatr nie będzie tak dokuczliwy, jak wskazywał na to meteorogram. Po kilku minutach chciałem wracać:) Cóż, sytuacja zmusiła mnie do bardzo krótkich rzutów i dłubania w kamieniach przy samym brzegu. W trakcie sytuacja się zmieniała, ale brania i tak były bliżej. Złowiłem około 20 okoni. Zmierzyłem tylko jednego 24 cm nadającego się do tabeli.
Przynętą były rippery 2"/2,5 g. Jeden opad po rzucie i później jednostajne prowadzenie z podszarpywaniem. W moim przypadku zmieniłem swój cel. W związku z tym, że ograniczyłem się do kilku łowisk, a z okoniami w nich coraz gorzej, to sukcesem w moim przypadku, niestety, będzie przekroczenie średniej 250 pkt. Może wydawać się to śmiesznie łatwe, ale mi w tej sprawie do śmiechu daleko:)