Miałem plan na pogapienie się na spławik, już długo za mną te chęci łaziły, nie łowiłem w ten sposób już ze 3-4 lata, trafiła się wczoraj fajna pogoda bez wiatru więc zrealizowałem te plany. Bacik 5 metrowy, pół wiaderka zanęty, puszka kukurydzy , zrezygnowałem z pinki na haczyku żeby odgonić te najmniejsze rybki i pojechałem na stawy w Weryni. Wybrałem ten najmniejszy, nigdy nie łowiłem na innych niż "no kil" i nawet nie wiedziałem co tam w wodzie pływa. Okazało się że jest bardzo fajnie, ryby sporo, wzdręg i płoci wyjętych ponad 50 sztuk, dominujący rozmiar to 15-19 cm. Do GP 3 wzdręgi 20, 20, 22 cm i płotki 20, 21 cm. Do tego 2 liny 30 , 34 cm. Trafiły się też 2 karpie takie po około 35-40 cm.
Niestety bacik ma jedną wadę ........ograniczenie wytrzymałości zestawu dlatego 3 ryb nawet nie udało się przytrzymać w łowisku. Branie , zacięcie , odjazd i 1 sekundowy kontakt z rybą na wędce. Przypon 0.16 więc i tak nie było żadnej finezji zestawu.
Posiedziałem do 22 więc była okazja wypróbować i pocieszyć oko świecącym spławikiem z ali. Bardzo fajny gadżecik za grosze, zmienia kolor świecenia przy najmniejszym przytopieniu i nie ma szans przegapić brania.