Dzisiaj po raz kolejny pojechaliśmy w deszczu na brzegi nr 3, w godzinach 10-16. Wszyscy trzej spining za zębatym, kolega powyjmował kilka pistoletów, brat tylko jednego szczupaka równo 60 cm ( zdjęcie poniżej ) natomiast ja to jestem tak wku*wiony że chyba odkładam spining na kołek do maja 2016. Chyba 3 albo 4 rzut w tym miejscu gdzie kilka dni temu zerwałem dwa razy 60tke, i w połowie wody z opadu na dragona phantoma biały z czerwonym grzbietem mam srogie uderzenie, tyle co podciągne troche ta mi odjeżdza do dna i w prawo, wkońcu chyba po 5 minutach udaje mi się podciągnąć rybsko do powierzchni i widzę chyba jeszcze większe bydle niż ten 93 cm z przylasku miesiąc temu, tyle co mnie zobaczył to świeca i odjazd w prawo próbowałem go wychamować i mi się wypiął. Jeszcze mnie trzęsie ze złości
Ps. Na przyszły sezon nie tykam spiningu dopóki nie kupię sensownej kamerki