Wyprawa nr. 2 nad Ślęzę znowu standardowe miejsca. Od godziny 11:30 do 16:20 Pierwsza próba to Ślęza przy autostradzie A4 odcinek od mostu autostradowego w dół rzeki jakieś 350 metrów wody po kolana ledwie kilka rybek ale bez kontaktów zero okonków, potem od autostrady w górę do jazu jakieś 70 metrów przed jazem na obrotówkę trafił się jeden klenik niestety niewymiarowy. Następnie przy ul. Przystankowej w wiosce Ślęza zaczaiłem się przed mostem udało się wyłuskać klenia, wyglądał na wymiar znowu 25 cm, chciałem zrehabilitować się za brak zdjęcia z miarką ale kleń tak mi się rzucał że nie zdążyłem zrobić fotki i kleń popłynął sobie, nie chciał mi zapozować niestety do fotki. Ślęza trudno dostępna strome brzegi i bardzo płytka woda i krystalicznie czysta dużo drobnicy są też ładne klenie jak na te warunki takie do 35 cm widziałem, ale bardzo płochliwe. Lubię ten odcinek bo jest dziki i trudno dostępny a trafić można coś sensownego.
Druga tura tym razem krótki odcinek zrobiłem od Kasiny wzdłuż Parku Tysiąclecia, Ludzie opalają się a ja macham kijem. Na moich oczach taka 40-tka zebrała coś z powierzchni i poszła w głębie. Dużo kleni widać w polarkach ale są bardzo płochliwe i nie chcą współpracować, z cykadkami, blaszkami, wobkami i smużakami...chyba zacznę zakładać na obrotówki skórki chleba:)
Wróciłem do domu zjadłem i pojechałem na powodziówkę na Bartoszowice na większe klenie do tej pory mam tam swoją życiówkę. Udało się wyhaczyć szczupaczka i okonka oba niewymiarowe. Klenie nie współpracowały tym razem. To mój pierwszy wypad po przebudowie brzegów na powodziówce, potraktowałem to jako sprawdzenie i rekonesans.
Optymistyczne jest przynajmniej to, że są jeszcze odcinki Ślęzy, które mimo niskiego stanu wody są dostępne bez ryżowiska. Odpuszczę na chwilę Ślęzę jak uda mi się zameldować trzy wymiarowe ryby:)