Skocz do zawartości
tokarex pontony

SebaZG

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    264
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    32

Zawartość dodana przez SebaZG

  1. Ostatnio duże braki czasowe. Było kilka wypadów po 2-3h na wieczór. Celem klenie na smuzaki i małe wobki. Na wypadach pojedyncze brania/stuknięcia przynęt. Ryby się chyba pochowały 😉 . Jakaś taka cisza na wodzie mało ataków słychać. Okolice Zielonej Góry dużo ludzi narzeka na brak brań w Odrze. Wczoraj udał się jeden klenik 33cm, jakieś pół godziny po zachodzie słońca.
  2. W poniedziałek i środę w godzinach 19-21,22 zaliczone dwa wypady na Odrzańskie przelewy. Niestety bez kontaktu z rybą. Znajomy twierdzi że to przez niski poziom wody - ok.140 cm na wodwskazie w Cigacicach. W zeszłym roku przy tak niskim poziomie nie łapałem więc nie wiem. Ale może coś w tym jest. Dzisiaj Odra ciut wyższa, w godzinach 21-22 udało się zaliczyć 3 przelewy w Krośnie Odrzańskim. Na pierwszym z nich 3 brania. Przy pierwszym przypon fluoro strzelił, chyba był nadwyrężony, ale lenistwo wzięło górę. Następne dwa brania z sukcesem. Dwie rybki na brzegu. Większa z nich 36cm. Wcześniej jakies 2h mierzyłem się z Bobrem między mostem kolejowym a zapora w Raduszcu, lecz bez kontaktu z rybą.
  3. W sobotę udało się wybrać na rybki ok. g. 18:30. Cel klenie. Z racji wietrznej pogody i przelotnych deszczów padło na Śląska Ochlę (gdyby potrzebna ewakuacja izej do auta). Pierwsze wytypowane miejsce, na otwartej przestrzeni, mega zarośnięte, jakiś nie miałem wiary ani w skuteczne poprowadzenie przynęty, ani w to, że pozostałem niezauważony. Po w sumie około kilkunastu minutach w dwóch miejscówkach, zabrałem się i podjechałem na odcinek gdzie rzeczka przez ok. 200m płynie przez las. Zgodnie z oczekiwaniami z dna wyrastało mniej roślinności, a na całej powierzchni rzeczki równa tafla wody bez zarośli na wierzchu. Ze dwa ataki chybione ale kolejny już skuteczny. Klenika ok. 25 cm udało się podjąć. Przynęta żuczek od Jaxona. Jakieś 30 minut jeszcze tam powalczyłem. Było kilka ataków, ale nieskutecznych. Kawałek w dół rzeki zaczął szaleć jakiś bóbr. Wmówiłem sobie, że popłoszył napewno ryby więc kolejna zmiana miejscówki. Inna rzecz, że przyroda daje znać o sobie i coraz trudniej znaleźć sensowne miejscówki. Prognozy pokazywały że dalej może przelotnie padać, więc folia przeciwdeszczowa do kieszeni i kilkaset metrowy marsz na Odrzańską opaskę. Na opasce po ok. 15 minutach zabawy na żabkę skusił się mały klenik. W koło trochę ryby żerowało, ale nie chciały ze mną współpracować. Jakieś pół godziny po zachodzie słońca na żuczka wzięła jeszcze jedna rybka. Raczej nie duża. Po krótkim holu wykazala się mega sprytem i zręcznością. Zaatakowała brzeg (dosłownie), i tylko sobie wiadomym sposobem wypieła się, zapinając przy tym mojego żuka na kamieniu 😀. Gdyby nie to, że portki przemoczone przez wysokie mokre trawy (bo po co zalożyc na wierzch portki nie przemakalne, niech sobie leżą w aucie), to bym jeszcze może powalczył, a tak to ok. 22giej zacząłem wracać. Generalnie raczej zadowolony z wypadu.
  4. 15.05. 19:30-20:00. Miała być Śląska Ochla, a była Odra w Wielobłotach. Wróciłem na główki, gdzie kilka dni temu trafiły się dwa jazie i kleń. Woda niższa i przelewy od razu ciut inne. Było dosłownie kilka brań. Chrabasz z Jaxona skuteczny na poprzednich połowach tym razem nie miał wzięcia. Rybka wyjęta tylko jedna. Ale jaka?! Na żabkę z Dorado skusił się kleń 46 cm. Moja życiówka na spinning.
  5. Witam szanowne grono. Mój pierwszy post na tym forum 😀 Piątek 13ego. Cel najpierw ze 3 główki na Odrze - przelewy w poszukiwaniu klenia. Potem opaska. Okolice m. Bobrowniki koło Zielonej Góry. Wyjazd ok. g 18ej. Po drodze jednak nie wytrzymałem i zatrzymałem zajrzeć na Śląska Ochlę, rzeczkę które przed ujściem do Odry ma ok 5 m szerokości. No może 8. Kula tygodni temu miałem kilkanaście brań na smuzaki, ale ani jednej rybki wyjętej. Tym razem stan rzeczki niższy i roślin już więcej... Ale po chwili obserwacji wypatrzyłem dwie rybki (prawdopodobnie klenie) po ok. 30 cm. Chęć była duża, ale postanowienie dotyczące opaski było jednak silniejsze... Jeszcze tam zajadę... Może jutro? Gdy dotarłem do Odry okazało się że wieje jak durne. Na dwóch przelewach próbowałem sił, ale prowadzenie przynęt przez wiatr było bardzo utrudnione. Żadnej próby ataku nie zauważyłem. Przez moment w głowie świtało aby wrócić na Śląska Ochlę, ale ostatecznie ok. 15 minut drogi do auta mnie zniechęciło. Gdy pojawiłem się na opasce było już przed 20ta. Wiatr praktycznie ucichł. Od czasu do czasu coś się chlapalo w okolicy, ale moje smuzaki i wobki schodzące ciut głębiej jakoś nie miały wzięcia. W okolicy zachodu słońca, żabka od Dorado wypuszczona na jakieś 20 lub więcej metrów znalazła swojego amatora. Jaź 40cm wylądował na brzegu. Mój rekord. Potem jeszcze tylko jeden klenik ok. 25 cm się trafił także na żabkę. Po pierwszym chybionym ataku poprawił skutecznie. Ok. 22iej zebrałem się do auta. Szkoda że tak mało brań. W zasadzie tylko 3. Ale z życiówki zadowolony. 3 raz w życiu na opasce ( pierwsze próby w kwietniu były). W końcu z sukcesem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.