SebaZG
Użytkownik-
Liczba zawartości
229 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
25
Zawartość dodana przez SebaZG
-
Dalszy brak czasu doskwiera... Gdyby Odrą działała to w tygodniu wieczorem może bym ją nawiedzał. A tak to zostaje szukanie łowisk zastępczych na weekend. Dzisiaj udało się spędzić 2,5h nad jeziorkiem na cieku Strużyna w Czerwieńsku. Zacząłem koło 17 niestety ciut za późno.Pierwszy raz na tej wodzie, nie wiedziałem czego się spodziewać. Podejrzewałem że może być okoń i szczupak. Kilka miejscówek obrzucanych na zmianę za czymś wiekszym i mniejszym. Czegos większego nie uświadczylem. Na coś większego próbowałem obrotówki i ploppera, na coś małego małe wobki i gumki. W pudełku znalazłem malutkie czarno-szare kopytko ( może z 1.5 cm) na 1g główce. W pierwszym rzucie przy próbie (zapewnie lekko nieudolnej) jiggowania uwiesił się Okonek 23 cm. Zachęcony nim lekką wędkę przerobiłem na dropshota. Okonia już nie uświadczylem, ale na jasnożółtą kremową tamte złapał się szczupaczek maks 40cm. Zmierzch przyszedł za szybko. Trzeba było się zawinąć doma.
-
Piękne ryby łapiecie. Czasu cały czas mało. Nie ma się kiedy wyrwać. Dziś liczyłem że że 3h się uda wygospodarować, ale udało się tylko nieco ponad 2. Znowu Śląska Ochla między Bobrowniakami, a jej ujściem do Odry. Około 17:30 na wodzie. Smużaki nie znalazły mi ryby, która by dała się nabrać. Ryby pływaly obok, od czasu do czasu jakaś je odprowadzała. Sięgnalem po minimalnie głębiej schodzące przynęty. Te też nie miały wzięcia. Po kolejnym ściągnięciu Jaxona Ferrox 4cm w kolorze niebieskawym, dosłownie pod nogami (jakieś 2m ode mnie) zauważyłem większą rybkę. Przynętę podałem jej pod nos. Było tak blisko, że ruchy jej nadawane były samą wędką bez kręcenia. Udało się, klenik 27 cm został wyjęty. Jak na tę wodę (może z 10m szerokości i jakieś 0,5-1,0 glebokosci i prawie że zerowy przepływ) to wydaje mi się, że to olbrzym 😉 Po kleniu była dłuższa przerwa. W zasadzie na ostatniej miejscówce udało się skusić dwa okonie, większy miał 18 cm. Przynęta wobler Siek głębiej schodzący, ok 3-4cm. Co ciekawe jak wcześniej smuzaki nie działały, tak w tym miejscu było kilka ataków zaraz po uderzenia woblera w wodę, ale bez skutecznego zacięcia. Po zmianie na sużaki, znowu nastała cisza. Zrobiło się pochmurno, lekko posiąpiło i szarówka zrobiła się szybciej niż się spodziewałem. Ok 20ej już po przebraniu byłem w aucie w dorsze do domu. Okazy nie tak duże jak powyżej, ale pamiątkowe zdjęcia klenia i większego okonia wrzucam.
-
W lubuskiem jest podobnie... Poza odcinkiem Cigacic i kanału portowego w Cigacicach, który był zakazany przez Wojewodę do 30.08, Odra była zakazana przez Wojewodę do 18.08. Zarząd Województwa zakazał Odry do 30.09. Niestety mam wrażenie że jakieś wojenki polityczne mają miejsce... (Wojewoda - rządowy, Zarząd Województwa i Marszałek opozycyjny) Dodatkowo zero danych na ludzi (no prawie Zero). Zero komunikatów na temat jakości wody i jej bezpieczeństwa. A wędkarzy nosi 😉 Bo skoro jest zakaz od Marszałka... (Nie tylko w lubuskiem). To czym on jest podparty?
-
Grand Prix haczyk.pl 2022- zgłoszenia II Tura
SebaZG odpowiedział Marienty → na temat → Grand Prix 2022
Gatunek ryby: okoń Długość w cm: 21 Data połowu: 03.09.2022 Godzina połowu: 19:35 Przynęta: chiński woblerek ok. 1.5cm Łowisko: Śląska Ochla niedaleko m. Bobrowniki. -
Tydzień bez wędki to długo. Ale w końcu znalazła się chwila aby ruszyć na rybki. Odra u nas dalej zamknięta więc trzeba dumać gdzie ruszyć. Do wyboru Obrzyca, Śląska Ochla albo Bóbr. Czasu mało, Bóbr dalej niż reszta, Obrzyca w sumie nie wiele bliżej więc padło na Śląska Ochlę w Bobrownikach. Przy przejeżdżaniu przez most rzuk okiem na rzeczkę i... Załamka... Tak zarośniętej jeszcze jej nie widziałem. Liczyłem że jak Odrą trochę wyższa to i jej dopływ będzie wyzszy, ale to chyba jednak za daleko od Odry aby miała ona na to wpływ. Z Mostku w zasadzie nie było prawie że widać woduly jedynie same rośliny, sterczące z 1m ponad lustro wody. Jadę kawałek dalej w dół rzeki i zatrzymuje się w miejscu gdzie przy poprzednich wypadach było mniej roślin niż w innych miejscach, ale tam takie same haszcze. Jadę dalej gdzie rzeczka na odcinku ok. 150-200 metrów płynie przez mini lasek i zawsze było dużo mniej roślinności. Nie pewny tego czy będzie gdzie porzucać, nie zmieniam portków, ani nie "zbroje się" w kamizelkę i wedle tylko przechodzę przez wał i idę rzucić okiem czy da się łowić. Micha się cieszy bo jednak są odcinki z dość dużymi lustrami wody. Po powrocie w pełnym rynsztunku zaczynam od smuzaków. Są skubniecia, rybki nie duże widać w wodzie, czasem nawet większe coś przepływa. Po zmianie przynęty na cięższa, nieskoordynowane ruchy plus większą masa i nie mogło skończyć się i naszej jak zaczepem na przybrzeżnych krzakach :-/. Na szczescie udało się bezstratnie odczepić. W kolejnej miejscówce również zaczynam od smuzaków, ale znów nie ma skutecznych brań. Sięgam po treoche głębiej schodzące woblerki. Na Sieka Różanke skusil się klenik 28cm. Potem mały okonik. Trochę większy spadl. W tym samym miejscu na Sieka Kata uczepił się jeszcze szczupaczek. W kolejnej miejscówce na chińskiego woblerka skusił się okoń 21cm. Ogólnie udany wypad. Rzeczka trudna (przynajmniej dla mnie) raptem 3-4 miejscówki na odcinku 150m. Przez 3 godzinki w sumie sporo brań i parę rybek na brzegu.
-
Na plażę nie chodziłem sam, z rodziną i znajomymi... Gdyby ode mnie zależało poszedł bym za każdym razem gdzie indziej, a tak to i tak sukces że udało się ich namówić na miejsce gdzie ludzi w miarę mało. Priorytetem byli oni, a nie moje wedki 😉 A na wieczorne albo wczesno poranne wędkowanie jakoś nie mogłem się przemóc. Następnym razem będę musiał spróbować. A jak to jest? Bliskość Regi jest atutem czy raczej przeszkodą? Ktoś mnie kiedyś (w zeszłym roku) na plaży zaczepił i stwierdził że nie ma co tu (na plaży) teraz szukać bo ryba do portu weszła... Wiem, czytałem... Ale czytałem też, że jakieś zbłąkane belony da się trafić też w tym okresie (sam w zeszłym roku jakąś małą na białego robaka trafiłem z falochronu). Żal było nie spróbować.
-
Z plaży próbuje od 3 lat... aż się dziwię, że dalej próbuje. Bo tylko w pierwszym roku udało się złapać leszcza i to tylko raz. Rok czy dwa lata temu widziałem jeszcze jednego na plaży z wędka, ale też twierdził, że przez tydzień mu się nic nie udało złapać. W ostatnich dwóch latach widziałem kilka wędek na plaży, a w tym roku poza swoją ani jednej. Ja ćwczylem w zasadzie w jednym miejscu, ok. 1.4 km od zachodniego falochronu w Mrzeżynie. Może za daleko albo za blisko ujścia Regi? 🤷🏽♂️ Z brzegu czy jakoś inaczej? Ze spinnem spróbowałem dwa raz po 1-1.5 hy. Raz z brzegu przy lekko wzburzonym morzu, ale ledwo przerzucałem pierwsza rewę, za drugim razem było na tyle ciepło, że te godzinę wysyłałem po pas w wodzie na pierwszej rewie. Przynętami były wąskie wahadłówki. Niestety też się nic nie uczepiło. Nie wiem, czy ten sierpień to nie jest jakiś słaby okres czy jak?
-
Dwa tygodnie urlopu w Mrzeżynie zaliczone. Wędka, a w zasadzie wędki oczywiście zabrane, choć wiadome było, że czasu na ryby to zsduzo nie bedzie (no może poza czasem na plaży).Od pierwszego dnia ćwiczyłem wiec surfcasting. Zestaw trochę toporny, 10cio letnia wędka teleskopowa z Lidla 4.2 m z CW do 120g (przynajmniej bezpiecznie się czułem przy rzucaniu) z żyłka ok.0,3mm plus przypon koniczny. Zasięg rzutu marny jakieś 50-70m maks. Z brzegu udawało się przerzucić 1 rewę ale nie wiele. Jak było ciepło to rzucałem z pierwszej rewy, ale za drugą rewe i tak nie miałem szans dorzucić. Brań raczej nie było... Raz że nie patrzyłem cały czas na wedke, a dwa że wędka tak sztywna że i tak nie wiele bym pewnie zobaczyć. Robaki ani razu nie oskubane. Kilka razy próbowałem z filecikiem (chyba mintaj lub morszczuk, kupione na grilla ale trochę uskubalem, ciekawe czy wogole była szansa aby na to cos wzięło) Większość czasu może wzburzone. Często czepiały się rośliny. Zbierały się one dodatkow na węźle między żyłka a przyponem konicznym i blokowały na przelotce, w wyniku czego przed samym wyciągnięciem zestawu na brzeg najpierw musiałem pościągać te kłębki roślin. Skutecznie mnie to zniechęcało do dalszych prób. Jakby wzięła ryba to by było wesoło z tymi roślinami. Dopiero ze dwa dni przed końcem zmienilem kołowrotek na na inny z nawinięta plecionka ok. 0.35mm i problemy roślin na przelotce ustały. Czemu tak późno na to wpadłem? Raz w godzinach 20-22 spróbowałem spinningu w porcie, dropshot za okoniem, a później gumki sandaczowe na cięższej wędce, niestety bez puknięcia. W sumie to najwięcej zabawy to było z falochronu z dziećmi z ich 3m bacikami. Na haku białe robaczki. Za pierwszym w sumie najciekawszą akcja. Minęła już chyba z godzinka odpowiadania na bardzo męczące pytania ciekawskich ludzi oraz samych dzieci (czemu nie biorą? a tu wogole są ryby? A kiedy coś wezmie?) Nagle słyszę nawoływanie córki (stałem z synem i odpowiadałem po raz kolejny, że jeszcze nic nam nie wzięło, że powinny być okonki, i że dopiero zaczęliśmy). Obracam się, a wędka pięknie wygięta. Córka podciąga to wyżej, a tam leszczyk taki ze 30cm. Niestety przypon strzelił (nie zakładałem że będzie coś większego, przypon chudy, podbieraka nawet z ZG nie zabrałem - miały być okonki dla dzieciaków dla zabawy 😉, więc raczej nie moglo skończyć się inaczej). Córkę po tej akcji nosiło jeszcze chyba przez 2h 😄. Syn 10minut później wołał: tato, coś się popsuło bo spalwik mi utonął 😄. Dzieciaki w sumie po kilka okonków malutkich wyciągnęły i frajdę miały. Choć i tu nie brały tak często jak pamiętam z poprzednich lat.
-
Ja generalnie mam problem z czytaniem i oglądaniem wypocin mediów. Krew mnie zalewa gdy np. wczoraj czytałem w relacji jednego z większych portali internetowych że problem jest od tygodnia. Albo wlasnie doniesienia Bilda że wymieranie ryb poprzedzi wzrost wody o 30 cm. No bo konkretnie to gdzie ten wzrost był? Poszukałem przed chwilą tych artykułów... Nie padało od kilku dni, 30 cm to ogromny wzrost. Lehmann podejrzewa: "Istnieją zbiorniki retencyjne, które można wykorzystać do regulacji poziomu Odry. Część z nich została prawdopodobnie otwarta, aby spłukać chemikalia w kierunku Bałtyku. W oparciu o podejrzewanie i prawdopodobieństwo rzuca się oskarżenia. To że wczoraj nie padało, to nie znaczy zwiększenie poziomu wody w rzece nie jest od deszczu, a od otwarcia zbiorników retencyjnych (gdziekolwiek one są, w lubuskiem takich nie kojarzę). I pamiętajmy, że niestety Niemcy też mogą kreować rzeczywistość na swoje potrzeby. Najpierw rtęć teraz to.. Pretensje do strony Polskiej niestety mają słuszne. Ja się boje, że konkretów to nie uświadczymy... Czemu w komunikatach WIOSiów w aktualnościach nie ma konkretów? Zbadaliśmy tyle a tyle próbek, wyniki były takie a takie i nie opisowo, tylko skany konkretnych dokumentów. Było by porsciej przejrzyściej, i mniej niedomówień. Społeczeństwo by wiedziało co konkretnie było zbadane i jakie były wyniki... Przykre jest to, że tak poważny temat najpierw został olany (zarówno przez media jak i władze), a teraz zaczęła się jatka.
-
Nie żebym kogoś bronił, bo nie bronię, ale.. Czytałem opinie i komentarze mające za złe, że właśnie nie upuszczono więcej wody celem rozcieńczenia tego syfu... Więc nie koniecznie musiało to być w celu zamiecienia sprawy...
-
A jak to wygląda z Waszej perspektywy (Wrocławian)? W komentarzach na Facebooku i YouTube czytałem, że we Wrocławiu i Brzegu Dolnym już ten syf spłynął i normalnie lidze wędkują, a ryba jest i żeruje. Niestety sam w okolicy ZG nie miałem na razie możliwości sprawdzić jak to wygląda, ale jak oglądam YT czy filmiki na Facebooku, to smutek ogromny.
-
Grand Prix haczyk.pl 2022- zgłoszenia II Tura
SebaZG odpowiedział Marienty → na temat → Grand Prix 2022
Gatunek ryby: okoń - Długość w cm: 20cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 04.08.2022 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 14:25 - Łowisko: Bóbr w m. Brzeźnica, poniżej progu. - Przynęta: obrotówka srebrno czerwona, rozmiar 1 lub 2 -
Czasu na dłuższy wypad niestety dalej mało. W ostatnich tygodniach było kilka wypadów na Odre pod wieczór w godzinach 20-23, głównie tym razem główki plus mini pseudoopaska (ok. 100 m umocnienia) która jest dostępna przy niskich stanach Odry. Do zmierzchu ćwiczyłem głównie smuzaki, czasem obrotówki, i czasem też za boleniem smukłymi wobkami. W czasie wypadow może jeden klenik +-25cm, i szczupaczek pistolecik też podobnej wielksoci. Kilka wyjść większych ryb ale bez nawet skubniecia. Ogólnie padaka. W ostatnią niedzielę z różnych powodów miałem możliwość stawic się na Odrze w nietypowych dla mnie godzinach 16-20. Po przyjeździe na miejscówkę okazuje się że po drugiej stronie rzeki piknikowicze z prawie że dyskoteką. Mimo wszystko idę obławiać napływ główki. Po chwili zajeżdżają 3 motory i robią okrutny raban. Mimo wszytko chwilę walczę dalej po czym schodzę główkę niżej. Tam przy kolejnej zmianie przynęty kotwiczką zahaczam kamizelkę. Dziadostwo wbiło się mocno więc sięgam po szczypce i stosuje "metodę siłową". Na tyle nie fortunnie, że po wyrwaniu pierwszej kotwiczki z kamizelki druga wbija się w.... Kciuka. Wbiła się za grot i tym sposobem zamiast 3h spinningu skończyło się po 1,5. Całe szczęście miałem multitula i udało się kotwiczką sciagnac z kółeczka od woblera, więc jadę do domu z sama kotwiczką w palcu, a nie całym wiszącym wobkiem. (Boleniowy 8 cm, więc nie mały 😉). Z tym domem to też trochę przegrałem, bo trzeba było się tego jakoś z palca pozbyć. Kotwiczką była tak wbita, że moje próby wyciągnięcia jej spełzły na niczym, cofnąć się nie chciała, przebić dalej aby grot wylazł z drugiej strony też nie szło (albo brakło samozaparcia i odporności na ból). Skoczyło się SORem, oraz na wszelki wyoadek szczepionką na tężec i antybiotykiem. I jak tu zmieniać swoje utarte schematy? 😉 Wczoraj trafiła się okazja odwiedzić Bóbr w miejscowości Brzeźnica. Miałem aż całą godzinę między 14 a 15. Udało się wyciągnąć Okonka 20cm na obrotówkę. Łowiłem za progiem na rzece. Jakiś miejscowy (niestety już lekko podpity) brodził w tym miejscu, twierdził że bywają tam szczupaki, okonie, sandacze i bolenie. Sam widziałem kilka rybek na oko 30-40 cm co ganiały drobnicę, ale jakichś z góry patrząc dość jaskrawych na grzbiecie, moje marne doświadczenie nie podpowiada mi co to mogły być za ryby. Miejscówka fajna, przy progu mała plażyczka. Może uda się tam wrócić, pobawić się w takie brodzenie jak ten miejscowy, zwłaszcza przy takich upałach, a i rodzina była by może zadowolona. Przyjemne z pożytecznym.
-
Na razie to czysto teoretyczne rozważania.. 😉 Praktyka w tym kierunku jeszcze nie ruszyła. Ale dzięki za propozycje.