Skocz do zawartości
Dragon

moczykij

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    621
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    129

Ostatnia wygrana moczykij w dniu 13 Czerwca

Użytkownicy przyznają moczykij punkty reputacji!

Informacje o profilu

  • Lokalizacja
    Wrocław

Ostatnie wizyty

8 204 wyświetleń profilu

moczykij's Achievements

1,4k

Reputacja

  1. moczykij

    Bystrzyca

    Kolejny wieczór, kolejny dołek i w końcu po przerzuceniu kilkunastu kleników trafiłem na tak poszukiwane płotki Dołek to w zasadzie zakręt z kręcącą wodą. Niezbyt głęboki, ale biorąc pod uwagę że powyżej i poniżej dno świeci piaskiem - było zachęcająco. Klasyczna przystawka działała na kleniki, płotki musiały mieć przynętę podaną w ruchu, ale nie na zasadzie przepływanki. Głębokość około metra, więc grunt ustawiony kilka centymetrów wyżej - tak żeby oliwka ciągnęła się po dnie razem z pęczakiem. Tym sposobem oszukałem trzy płotki. Tu hierarchia odwrotna - najpierw wymiarowa, później siedemnastka i na deser szefowa dołka - całe 18,5 cm Zastanawia mnie ta rzeczka w kontekście rybostanu, który jest chyba fajny, a jednak rozmiarowo nie powala. Skądś te ryby się tam biorą, więc powinny być i większe. Raczej nie migrują, bo rzeka poprzedzielana tamami co kilka km. Może jeszcze nie umiem się dobrać do tych większych?
  2. moczykij

    Bystrzyca

    Wystrugałem - żyletką z korka i wygładziłem papierem ściernym, a na koniec pociągnąłem lakierem do paznokci "pożyczonym" od żony. Wszystko dokładnie tak samo jak 40 lat temu, no może z jedną różnicą - wtedy to był lakier Matki, a ona nie miała aż takiego wyboru kolorów. Gdy człowiek wygospodaruje sobie dwie godzinki przed zmierzchem i zacznie się zastanawiać jak je wykorzystać, to zaczyna sobie zdawać sprawę, że o tej porze dnia przebicie się z peryferii nad miejską Odrę to w zależności od miejsca i konkretnego odcinka zajmuje dwa, trzy kwadranse w jedną stronę i to sie przestaje kalkulować. Nad "moją" Odrę to niemal godzina, więc tej opcji nawet nie rozważam. Nad Bystrzycę 10 minut i to ma wtedy sens. Od kilku dni eksploruję więc tę rzeczkę jak za młodu. Co to oznacza? W kieszeni kilka haczyków, szpulka przyponówki, parę śrucin. W drugiej woreczek z garścią pęczaku. Na ramieniu stołeczek, w ręku teleskopik i to wszystko, cały ekwipunek, który pozwala w miarę komfortowo przedzierać się brzegiem rzeki, która na odwiedzanym przeze mnie odcinku tworzy Park Krajobrazowy Doliny Bystrzycy, co poniekąd usprawiedliwia fakt, że momentami jest naprawdę dziko. Pierwsze w tym roku podejście to szukanie dołków na wędkarsko nowym odcinku. W większości miejsc dno widać tu gołym okiem, więc jakakolwiek ciemna łata wody jest jak skarb Najpierw próbowałem przepływanki, bo wymyśliłem sobie płotki. Niestety przepływanka zaowocowała dwiema wyrośniętymi uklejami. Więc przystawka, śruciny zamienione na oliwkę, stołek pod tyłek i czekanie. W trzecim dołku pierwsze branie i podbieram ręką klenia takiego pod 40cm. Na tle tej rzeczki wyglądał jak olbrzym. W kolejnym dołku pierwsze branie marnuję, drugie zacinam, ale ryba momentalnie parkuje w korzeniach, których jest tu mnóstwo. Robi się ciemno, więc oba dołki zasupuje resztą pęczaku i planuję odwiedzić je następnego dnia. Wczoraj tak zrobiłem - oba zasypane dołki były puste. Czyżbym wypłoszył ryby pęczakiem? Poszukałem innego dołka i znalazłem naprawdę porządny. Poprzednie miały 1,30-1,50m, ten znaleziony wczoraj ponad dwa. Z tego dołka w ciągu godziny wyjąłem cztery klenie. No może kleniki. Pierwszy był jeszcze wymiarowy, każdy kolejny był coraz mniejszy (na zdjęciu chyba trzeci). Ewidentnie widać było hierarchię panującą pod wodą . Świetny reset z dala od miasta i ludzi. Zamiast nich bobry, żurawie, mnóstwo kaczek z młodymi, a w miejscach pozbawionych drzew chyba jakieś pastwiska, gdzie do wody podchodziły krowy, kozy, a nawet konie. Rzut beretem od Wrocławia człowiek ma wrażenie, że przenosi się do innego świata, albo wręcz przenosi się w czasie. Rybki niewielkie, adekwatne do rzeczki, ale one nie były najważniejsze w tej chwili. Polecam takie odskocznie.
  3. Gatunek ryby: kleń - Długość w cm: 47 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 26.05.2025 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 20:30 - Łowisko: Odra - Przynęta: wobler "Żuk" - Opis połowu: 2,75/3-14/0,06/0,22
  4. Dziś Dnia Dziecka już nie było. Standardowo najpierw 3 godziny z feederem (z zegarkiem w ręku) - nawet skubnięcia. Potem do zmroku za kleniem. Dwie pierwsze rybki wyproszone. Najpierw klenik na białą gąsienicę, później jazik na żuka. Brania delikatne, rybky ledwo wcięte. Dopiero po dwudziestej jedno porządne branie na żuka i fajniejszy kleń.
  5. Gatunek ryby: klenie - Długość w cm: 45, 42, 46, 51 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 22.05.2025 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 16:50 - 20:30 - Łowisko: Odra - Przynęta: Mepps Aglia 2, woblery "Żuki" - Opis połowu: 2,75/3-14/0,06/0,22
  6. Gatunek ryby: boleń - Długość w cm: 72,5 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 20.05.2025 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 20:30 - Łowisko: Odra - Przynęta: Mepps Aglia 2 - Opis połowu: 2,75/3-14/0,06/0,22
  7. We wtorek zrobiłem sobie przywitanie z Odrą po podlaskiej majówce. Nie byłem nad nią równo miesiąc, więc nie wiedząc co i jak przygotowałem się na wszystko. Klasycznie trzy pierwsze godziny z feederem. Woda skakała, więc co chwilę zmieniałem ciężar koszyków, a i tak na niewiele sie to zdało. Skutek trzech godzin to jeden "kwadratowy" krąp, który gdyby nie czerwonawe płetwy załapałby się do Ligi jako leszcz . Następne dwie godziny miały być na lekko za kleniem, żadnego nie uświadczyłem. Rzutem na taśmę oszukałem obrotówką na opasce fajnego bolenia, który bezwstydnie zaczął buszować w zalanych trawach. Wczoraj mądrzejszy o te doświadczenia i o lekturę na Forum, gdzie @andrutone pisał o miejscówkach na podniesioną wodę zmieniłem plan. Feedery zostały w samochodzie, miejscówkę też zmieniłem na wiosenną, bo jakoś w wyobraźni bardziej mi pasowała na wysoki stan. Tradycyjnie na takiej wodzie zaczynam od obrotówek. Długo nie dzieje sie nic, więc zaczynam kombinować ze sposobem prowadzenia. Przechodzę na sposób "jaziowy". Tak nazywam podawanie przynęty pod prąd i prowadzenie łukiem pod nogi i to w końcu skutkuje pierwszym kleniem, który chyba wypłoszył kolegów. Mam trochę czasu więc robię spacerek. Deszczyk co chwilę przypomina o sobie, a to w połączeniu z trawami do pasa i kamieniami na główkach sprawiło, że po około kilometrze przedzierania się przez ten busz, byłem przemoknięty do pasa, a na kolejnej główce zaliczyłem glebę. Spodnie mokre, plecy w błocie... zacząłem się czuć jak w swoim żywiole Dobrze, że ludzi tu nie było. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że plecak, który standardowo w moim przypadku bywa ostatnio dobrze objuczony jest jakiś lekki. Odruchowo co chwila macam plecy, by sprawdzić czy wszystko jest na miejscu i tym razem też było. Okazało sie jednak, że noga od mojego "spinningowego stołka" odkręciła się i gdzieś zniknęła. Złożyłem więc kij i starając sie iść po swoich śladach ruszyłem w drogę powrotną. Nogę znalazłem, ale z uwagi na fakt, że zrobiło sie późno, nie kontynuowałem już spaceru. Postanowiłem pokręcić się do zmroku tu gdzie zacząłem. Obrotówka nie działała. Sztuczne robaki też nie. Rybkopodobne woblerki, które robiły tu robotę kilka tygodni temu, tym razem też nie działały. Założyłem więc imitaję sporego żuka, a z uwagi na fakt, że chciałem łowić "jaziowo" z nurtem - wybrałem agresywnego z dużym sterem. Woblerka podawałem na godzinę 11tą, czasami na 10tą. Na 9tą to już się nie sprawdzało, bo ciężko było go ożywić. Dwa, trzy obroty szybkie, żeby wkręcił się na odpowiednią głebokość, a później prowadzenie takie, by mieć z nim kontakt i co chwilą wprowadzić w lekkie drżenie. Taki zagubiony, spływający z nurtem owad, próbujący się ratować (tak to sobie wyobrażałem). Podziałało. Branie dokładnie takie samo jak kilka godzin wcześniej na obrotówkę, czyli czujesz delikatne pstryknięcie i w tym samym momencie przestajesz czuć przynętę. Ten scenariusz powtórzył się chyba siedem razy w ciągu półtorej godziny. Dwa razy nie zaciąłem, bo tak ekwilibrystycznie ustawiałem szczytówkę, by maksymalnie wydłużyć "życie" woblera, że gdy trzeba było zaciąć ja waliłem kijem w trawę nie mając miejsca na zacięcie. Jeden walnął dosłownie pod nogami i spadł, kolejny zabrał mi woblera z całym przyponem fluo. Byłem w takim....kleniowym amoku, że nawet nie myślałem o tym, by uważać na węzeł, sprawdzać jego przydatność. Nagle wszystko sie skończyło. Zmieniałem żuki, zmieniałem prowadzenie, przeprosiłem obrotówki, a nawet silikonowe robaki - nic. Po prostu skończyły. Trochę po 21ej cały mokry i ubłocony (glębę zaliczyłem jeszcze dwa razy), ale szczęśliwy wróciłem do auta. Wypad skończył się 4 kleniami w podbieraku, jeden nawet złamał barierę 5 z przodu, co u mnie nie jest standardem więc wieczór był naprawdę udany.
  8. Coś tam udało się już zrealizować
  9. Gatunek ryby: krasnopiórka - Długość w cm:21 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 08.05.2025 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin):16:57 - Łowisko:zbiornik retencyjny Żelizna - Przynęta: kukurydza - Opis połowu: przyczajka w trzcinach
  10. Gatunek ryby: płotki - Długość w cm:20,21,23 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 08.05.2025 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin):16:45 - 19 - Łowisko:zbiornik retencyjny Żelizna - Przynęta: kukurydza - Opis połowu: przyczajka w trzcinach
  11. Gatunek ryby: krasnopiórki - Długość w cm:21,5; 21; 28, 20,5 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 07.05.2025 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin):14:45 - 17 - Łowisko:zbiornik retencyjny Żelizna - Przynęta: kukurydza - Opis połowu: przyczajka w trzcinach
  12. Gatunek ryby: płotki - Długość w cm:27 i 20 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 07.05.2025 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin):14:45 - 17 - Łowisko:zbiornik retencyjny Żelizna - Przynęta: kukurydza - Opis połowu: przyczajka w trzcinach
  13. Gatunek ryby: szczupaki - Długość w cm: 56; 58,5; 57,5 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 05.05.2025 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin):10:37 11:10 14:50 - Łowisko:zbiornik retencyjny Żelizna - Przynęta: guma SG Craft Cannibal 10cm i Mors 2 - Opis połowu:Wszystkie z otwartej, płytkiej wody.
  14. Gatunek ryby: okonie - Długość w cm: 33; 29,5; 25,5; 24,5 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 05.05.2025 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin):10-16 - Łowisko:zbiornik retencyjny Żelizna - Przynęta: Mors 2, Shad Teez i jakaś imitacja pod białoryb - Opis połowu: w temacie okoniowym
  15. Zgłaszam dzisiejsze okonie złowione na zbiorniku Żelizna. Największy uderzył na otwartej wodzie w Morsa 2. Dwa na skraju trzcin w Shad Teeza i ostatni podczas szukania wzdręg wśród trzcin w widoczną na zdjęciu imitację...czegoś Są to ryby o długości 33; 24,5; 25,5; 29,5 cm.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.