


Lesio
Użytkownik-
Liczba zawartości
1 520 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Lesio
-
Myślałem, że coś z powyższych wywodów zrozumiałeś i że jest dla Ciebie nadzieja, ale zmieniłem zdanie. Na forum flashZONE.pl chwaliłeś się, że jesteś gotowy wziąć udział w programie TVP2 "złoty interes", gdzie zaprezentujesz swój sposób na zrobienie interesu (pewnie związanego z produkcją przynęt spinningowych). Jeżeli w taki sposób podchodzisz do sprawy, to gratuluję dobrego samopoczucia i nie wróżę wielkiej kariery...
-
tomku1 - chyba jesteś ojcem (nie woblera129, ale w ogóle ) , bo b.ładnie przedstawiłeś istotę problemu - każdy powinien zrozumieć, myślę, że teraz nie będzie już dalszego drążenia tematu.
-
Przeczytaj jeszcze raz mój post powyżej - tam napisałem dokładnie, co skopiowałeś. Nawet w swoim patencie Shogun napisał, że można zamiast kleju można inaczej mocować kotwicę - cyt. "łączenie a właściwie samo złącze. Kiedyś wykonywałem lutowane, ale pewnego razu jak brakło mi kogutów a miałem odlane główki i kotwiczki wpadłem na n/w pomysł" Jeżeli ja kolejny raz przeczytam książkę J.Grishama 'Rainmaker' i w oparciu o nią napiszę 'własną' - tą samą historię, pozmieniam nazwiska bohaterów, dodam własne obrazki, to Twoim zdaniem zrobię coś nie tak? Mylisz pojęcia, to, że ktoś wymyślił koło, nie oznacza, że nikt inny nie może np. produkować okrągłych felg, czy opon. Po co w ogóle taką trzcionką piszesz, nie rozumiem też dlaczego dalej brniesz w tą dyskusję. Sowieci też mieli masę 'własnych' patentów' na broń i inne rzeczy, tyle, że prawie zawsze były to technologie wykradzione przez ich szpiegów z zachodu...
-
Jeżeli kopiujesz z jednego forum niemal od 'a' do 'z' czyjś pomysł, oprawiasz go własnymi słowami, w dalszej kolejności przedstawiasz jako własny patent na innym forum z argumentacją taką, iż chciałeś napisać coś własnego, podzielić się wiedzą z innymi i na dokładkę nie wiesz o co chodzi, to ja nie mam komentarza...
-
Sam go napisałem. A po to, że nie każdy czytał ten tekst Shoguna, chyba tylko My Haczykowcy, a Ci z PW chyba niektórzy nie czytali jeszcze takiego czegoś i właśnie chciałem im to przedstawić. Pisałem chyba w tym temacie że sprubuję sam coś napisać... pisałem już to dawno temu... Wydaje mi się, że nie zrozumiałeś mojego pytania... zdjęcia form rozumiem, że też...
-
No właśnie Shogun_zag opisał jak wyrabia koguty, więc jaki ma sens przedstawianie tego pomysłu jako własnego na innym forum?
-
Ja planuję obrabiać photoshopem skany ryb (bok ryby + jego lustrzane odbicie) - drukować to na photosmarcie na specjalnym cieniutkim papierze/foli - takim jak się robi prasowanki/kalkomanię na koszulki i oklejać tym wobki, więc to chyba nie jest bezsensowne... Chodzi mi o taki papier, jak np: http://nadruki.atut-primar.pl/fototransfer,papiery_do_ksero.html?atut_primar=651747f48c33933340eae8c3dbd0c3a9
-
Tak wygląda PZW - 10 głów, a każda 100 różnych pomysłów, jak tu utrudnić życie nam, wędkarzom
-
W toruńskim, nie wolno nawet i tego, mimo, że tyle trzeba płacić za łodkę i spinning. ZASADY WĘDKOWANIA NA WODACH OKRĘGU PZW TORUŃ w roku 2007 /Załącznik do uchwały Nr 58, ZO PZW w Toruniu z dnia 21 .10.2006 1. ZASADY WĘDKOWANIA 1.4 Całoroczny zakaz wędkowania ze środków pływających 1 godzinę po zachodzie słońca do 1 godziny przed wschodem słońca. P - jak będziesz jutro na inspekcji prezesów - zapytaj o ten głupi zakaz.
-
Większy kąt daje większe pole widzenia - penetrujesz szerszy obszar pod łódką i tyle. Może to mieć istotne znaczenie przy większych glębokościach, kiedy różnica sięga pewnie kilku metrów.
-
Kamizelki, kapoki są średnio po 50zł, koła ratunkowe tak od 70zł w górę. nie lepiej popływać (z) łódką bols....
-
Ja znalazłem w garażu aluminiową listwę progową o szerokości 3 cm - myślę, że się nada na ramkę.
-
Co do żywicy, nie znalazłem epidianu 5, jeszcze będę szukał, czy ewentualnie może wejść w grę epidian 52 lub 53. Podejrzewam, że później potrzebny będzie styropian, dlatego pozostaje kwestia, czy żywica może zawierać styren, który go rozpuszcza? Na razie, jest dialog, ale może ktoś się jeszcze włączy, a jak nie, to i tak pozostanie na forum dokładny opis
-
Czy zdarza Ci się, że pacjent wychodzi ze stanu hibernacji i budzi się na stole operacyjnym? Co do połowu węgorza - czekam tylko na tarło ukleji - gdzieś w II poł czerwca - trzeba często chodzic nad wodę i wypatrywać po trzcinach - wtedy są brania i w dzień i w nocy.
-
Kiedyś oklejałem papierem od papierosów, ale "sreberkiem" (od Marlboro). Teraz przeszedłem na 'obrazki' - wyszukuję zdjęcia ryb, obrabiam je programem graficznym, skaluję pod wielkość woblera, potem drukuję photosmartem 2 połówki i oklejam. Na zdjęciu przykładowy 'obrazek' kiełbia. Mam jeszcze jazgarza i karpia - w razie potrzeby, mogę zainteresowanym osobom przesłać mailem.
-
Ten punkt według mnie Ale tylko pod warunkiem, że istnieje przepis ustawy, pozwalający na to. Ja takiego nie znam. Myśliwy np. może odstrzelić zdziczałe psy i koty, bo pozwala mu na to ustawa - Prawo łowieckie. To lekka nadinterpretacja Nigdzie nie jest napisane że zabitą rybę innego gatunku należy zjeść Może to wydawać sie śmieszne, ale to nie jest nadinterpretacja, potrzeba gospodarcza właśnie na tym polega... Nie trzeba przecież od razu, można zamrozić , albo nakarmic kota, ale nie można wyrzucać.
-
Regulamin regulaminem, ustawa o ochronie zwierząt mówi jednoznacznie: Art. 33. 1. Uśmiercanie zwierząt może być uzasadnione wyłącznie: 1)potrzebą gospodarczą; 2)względami humanitarnymi; 3)koniecznością sanitarną; 4)nadmierną agresywnością, powodującą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia ludzkiego, a także dla zwierząt hodowlanych lub dziko żyjących; 5)potrzebami nauki, z zastrzeżeniem przepisów rozdziału 9; 6)wykonywaniem zadań związanych z ochroną przyrody. 1a. Uśmiercanie zwierząt może odbywać się wyłącznie w sposób humanitarny polegający na zadawaniu przy tym minimum cierpienia fizycznego i psychicznego. art. 35. 1. Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1-4, albo znęca się nad nim w sposób określony w art. 6 ust. 2, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Czyli w mojej ocenie, jeżeli regulamin zabrania wpuszczania sumika do wody, należy go uśmiercić z uwagi na potrzebę gospodarczą - czyli ma iść do konsumpcji. Jeżeli ktoś zna akt prawny dot. ochrony przyrody, który stanowi, że sumika można uśmiercać bez powodu - czyli za to, że jest tym kim jest , przyznam się do błędu.
-
W moich stronach nie występują sumiki, więc pewnie nie rozumiem tej plagi, ale wyrzucanie złowionej ryby w krzaki uważam za barbarzyństwo i działanie bezprawne. Nie chcę moralizować, ale nie rozumiem jak można uważać się za etycznego wędkarza, a jednocześnie w taki sposób postępować ze złowiona rybą. Przypominam, iż jeszcze do niedawna okonia traktowano jako rybi chwast, wyżerający ikrę wartościowych ryb, ilu wędkarzy wywalało niewiekie okonki za plecy. W końcu jak by na sumika nie patrzeć, to jest rybą, a regulamin mówi wprost, co należy z nią zrobić po złowieniu. Oprócz regulaminu jest jeszcze ustawa o ochronie zwierząt... Jeżeli sumik jest taki uciążliwy trzeba chyba wymusić na gospodarzu wody zarybianie odpowiednim drapieżnikiem, który ograniczy jego populację, ja przynajmniej nie widzę innego rozwiązania.
-
Jeżeli chodzi o okonia, to moje dotychczasowe doświadczenia wskazują, że naturalnej przynęcie, zwłaszcza rosówce on nie odpuszcza, jeżeli jest odpowiednia pod względem jego otworu gębowego . Jeden przykład, choć znam ich wiele: jezioro z mętną wodą, sandaczowe, miejsce przy dopływie niewielkiego strumienia wypływającego z podziemnych źródeł, z b.zimną wodą, kamienisto-żwirowe dno, środek lata - łowiłem od rana na spinning i na żywca (mniejszego i większego), brały okonie patelniaki, nic specjalnego, dopiero kiedy przyszedł miejscowy ze sprzętem z okresu międzywojnia i rosówką na haku, zobaczyłem jak się ciągnie duże okonie. Odwrotnej sytuacji jak dotąd nie widziałem, tzn. żeby brały na spinning, a nie chciały na przynętę naturalną, czyli sądzę, że tam gdzie bierze na spinning, to tym bardziej weźmie na żywe mięsko.
-
Sam chętnie połowiłbym na takim akwenie, ale do dyspozycji mam tylko jeziora od 75 do 300 ha, w których większość górek jest znana wędkarzom.
-
Czytałem już prawie wszystko, co jest w necie o sandaczu, ta relacja z kamerą podwodną była całkiem niezła - ale to było w dzień - za dnia raz żeruje, raz nie, w nocy za to prawie zawsze - tyle, że odniosłem wrażenie, że w różnych miejscach, bo jak np. u mnie nic nie brało, to trafiały się brania innym osobom, w innej części jeziora. Żeruje blisko powierzchni, ale na wodzie 1-1,5 metra bo tam kręci się w nocy drobnica. Jeżeli staniesz na 6 metrach to raczej nie licz na sandacza spod powierzchni. W tym właśnie sęk, że mój ojciec ma znajomego z prywatnym jeziorem typowo sandaczowym na poj.brodnickim, od którego wiem, że gdy stawiał na noc siatki, to sandacz zawsze właził w nie na 1-1,5 m pod powierzchnią, mimo, że pod brzuchem miał jakieś 5-6m. Siatka nigdy nie sięgała do dna, tak, że nie wiem, czy tam też nie przepływały ryby. Sam w takim nie uczestniczyłem, ale słyszałem, jak ok. 5 lat temu na jednym z jezior podeszło stado sandaczy pod brzeg, zbiegli się wszyscy spinningiści, i każdy wyciągnął kilka sztuk w granicach 1-3kg. Bez znaczenia było, czy łowił na gumę, woblera, wirówkę wahadłówkę, waliły i w gnoma 3. Na szczęście dla sandaczy takie polowania nie są częste. Trafiłem za to na wielkie polowania okoni, choć tylko 2 razy w życiu - w tym w jednym przypadku brały na wszystko, w drugim już nie - łowiąc pod wielkim stadem ukleji, brały wyłącznie żywca, omijając wszelkie przynęty spinningowe. Po braniu trzeba było wędek pilnować, bo 1,5 kg okoń potrafił wyciągać żyłkę z kołowrotka jak lokomotywa
-
Aby nie zakładać nowego tematu o sandaczu - podczepię sie tutaj i zapytam łowców jeziorowych sandaczy - jak to jest z sandaczem w nocy - generalnie przyjmuje się, że żeruje on wtedy blisko powierzchni, ale z drugiej strony dlaczego dużo brań jest na cieżkie zestawy gruntowe? Ja łowię je w okresie wakacyjnym m.in. z łodzi na stoku górki podwodnej na martwą rybę, często na 6-7 m. Jeżeli brania są, to przez przez całą noc, średnio co 0,5-1h, a jak nie ma, to ani jednego, mimo identycznych warunków atmosferycznych. Wydaje mi się, że świadczy to o tym, że sandacz nie ma stałych tras żerowania nocą, jak np. karp, ale pływa sobie w różne miejsca, dlatego dobre miejsce dzisiaj, jutro może być (i przeważnie jest) bezrybne. Proszę o Wasze opinie.
-
Witam! Mam na imię Leszek, na karku 29 lat, wędkuję od 13 roku życia, zaczynałem od spinningu, pierwszą złowioną rybą był szczupak. Pózniej przyszedł czas na leszcze, liny, węgorze. Łowię tylko w jeziorach. Od 3 lat gonię za sandaczem i dużym okoniem. Preferuję spinning z ripperem jako przynętą.
-
Ja mam gdzieś od 2 lat prostą echosondę o nazwie 'see to sea' produkcji chinskiej, czy koreańskiej, kupioną na allegro za ok. 250zł. Wadą jest mały ekran, ale za to dobrze wskazuje głębokość i rodzaj dna - przy twardym jest gruba ciągła lina, przy mule - są same kropki zamiast lini - od bardzo rzadkich po gęsto ułożone - w zależności od stopnia zamulenia. Pokazuje też 3 wielkości ryb. Wadą jest także koniecznosc ręcznego skalowania glębokości, jaką ma wskazywać np. jeżeli wody jest na 7 m, skalę trzeba ustawić na ok. 10, jeżeli głebokość się zmieni do pow. 10 m- trzeba zwiększyć skalę, żeby na całym ekranie mieć pokazany odczyt z czujnika. Kąt stożka wynosi 40 stopni. Dzięki niej namierzyłem kilka górek. Generalnie był to udany zakup.
-
Jeżeli ponton nie służy do połowu ryb, a jedynie do wywożenia zanęty, uważam, że nie ma potrzeby jego rejestrowania. Czym innym jest wędkowanie z niego, a pływanie w celach rekreacyjnych z zanęcaniem przy okazji.