Skocz do zawartości
tokarex pontony

bobiniarz

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    307
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez bobiniarz

  1. ememiks, i jak twoj parsunik? Ja posiadam ten sam silnik (tylko pod szyldem Sea King) juz 3 rok i jestem mega zadowolony. Co do samego silnika, jest to faktycznie wizualnie to samo co Yamaha, ale ma rozbierznosci w detalach.
  2. Witam. Ja w tym roku ostro trenuję Dziekanowskie okonie. Jak rzucę i krzyknę ,,aport" to gonią, tylko z powrotem w zębach nie chcą przynosić . Na kiełpinie bez zmian. Z ciekawostek, kolega niedawno złowił złotą rybkę, skromne 41cm. Pływa dalej i uwaga, spełnia życzenia!
  3. Kliknij ,,pomógł'' i będziemy kwita
  4. Kupujesz nowy uchwyt, lub odcinasz dobry z np. połamanej wędki. Wycinasz stary i mocujesz grubszą nicią lub plecionką nowy. Zabezpieczasz lakierem (takim jak do paznokci) i gotowe. Koszt: nowy uchwyt i trochę dobrych chęci. Pozdrawiam.
  5. Witam. Co do pierwszego problemu. Miejsce które zaznaczyłeś jest zatrzaskiem trymu. Sprawdź czy chwyty dobrze trzymają bolec ustalający pozycję trymu, czy wszystkie śruby od mocowania są dokręcone i czy sam bolec nie jest luźny w gniazdach uchwytu. Drugą opcją jest luz na osi skrętu silnika (miejsce gdzie obraca się kolumna). Powinna być tam kalamitka (taki mały cycek przez który wciska się smar za pomocą smarownicy), brak smaru = luzy i stuki. Trzecia opcja to krzywy wał napędowy, módl się żeby to nie była przyczyna stuków. Co do problemu nr 2. Jest to miejsce kontrolne oleju przekładniowego spodziny. NIE odkręcaj. Poziom sprawdza się przy wymianie. Poziom oleju sprawdza się przy silniku (pod pokrywą), chyba że lejesz paliwo z olejem - wtedy masz dwusów, a w takim silniku nie ma punktu kontrolnego poziomu oleju. Jeśli potrzebował byś więcej wskazówek, pisz na priva i doślij więcej fotek. Pozdrawiam.
  6. Jeśli wymieniłeś olej dwa lata temu, to go zostaw. Co za różnica czy był w silniku czy butelce. Wytrzyj silnik z kurzu i na wodę. Ewentualnie można by się pokusić na dosmarowanie kalamitek. Aha, i jeszcze bęzyna. Jeśli jest dwóletnia, lepiej ją spuść i wlej świerzą.
  7. Obydwa będą odpowiednie, polecam je odwiedzić i samemu zdecydować.
  8. Akurat ponton worzę napompowany (na dachu samochodu), ale wypakować muszę: wiosła, sztywną podłogę (własna produkcja - 5 elementów), siedzisko, kotwice (szt. 2), echo, torbę z przynętami (z pontonu zazwyczaj spininguję o tej porze roku), wędki. Pozatym, zdjąc pasy mocujące z auta, zmienić - uzupełnić garderobę, dopompować lub upuścić powietrze w komorach (różnica temperatur między garażem a plenerem), razem ok 15 min... Więc trochę się zchodzi...
  9. bobiniarz

    Język wędkarzy

    Trochę po czasie ale dorzucę dla potomności: Jak nie bierze - basen Jak wracam do domu bez ryby, a żona pyta,, czy coś złowiłem?'' - odpowiadam: Rano nie brały, potem przestały... Co do określenia ,, studnia'' to raczej o wyjątkowo głębokim dołku. I jeszcze co do narażania życia: mała łódka i szybko płynąca motorówka 10 m obok... Spacer w trzech swetrach i puchowej kurtce po cienkim lodzie... Wszelakie harce po , , karpiowym piwie'' bądz innym wynalazku nad wodą... I niech mi ktoś powie że wędkarz nie walczy o życie...
  10. Ostatnio, wodując ponton, nad jeziorko przyszedł facet, z kajakiem na dwókółce (ręczny wózeczek) - widać ma niedaleko. Ja miałem już ponton na wodzie i ładowałem graty z bagarznika samochodu. Typ zwodował załadowany sprzętem kajak, dwókółkę przywiązał na dziobie, zamienił kilka zwyczajowych zdań ze mną i już odpływał. Trwało to ze 2 kursy od bagarznika do pontonu i z powrotem (ok 3 m w jedną stronę). Pytacie, kajak? TRZY RAZY TAK!
  11. Naj mniej oblegany jest południowo - wschodni brzeg (od strony Wisły i ul. Armii Poznań). Tak więc można spróbować podłubać. Ewentualnie w nocy masz jeziorko tylko dla siebie
  12. Ktoś tam wędkował i wyniki też były . Najlepiej samemu zamoczyć kije i sprawdzić co w wodzie chlupie...
  13. Powitać! Ja ostatnio dostałem korby na punkcie bocznego troku i ganiam po Dziekanowskim okonie. Regularnie i sukcesywnie łowię po kilka - kilkanaście na wypad, srednio takie do 25 cm, ale trafiają się i większe (w tym sezonie rekord 28 cm). Na jeziorku obok kolega połowił ładne płocie i leszczyki (po pół kilo) na bacika w tym tygodniu. Ogólnie to się dzieje, więc kije w dłoń i do zobaczenia nad wodą.
  14. Dziś od 6 do 10 w pogoni za okoniami. W sumie trafiłem koło 20, ale tylko 4 miarowe, 19, 22, 25 i 26 cm. Pozostałe w większości 16-17 cm.
  15. bobiniarz

    Narew

    W zeszły weekend była jeszcze dosyć spora i uciąg duży, tak że koszyki 120g fruwały.
  16. Nie orientuje sie dokładnie, ale prawie na pewno nie było karpia, będzie na jesieni. Na pewno jest ładna płoć , trafia sie leszczyk do kila i oczywiście karpie, ale cwaniaki i nie łatwo je wytarmosić.
  17. Siemasz Luzi. Ostatnio dużo tyram i mało czasu na połowy. Z początkiem kwietnia polatałem za okonkami z bocznym trokiem. Wpadlo kilka pstryków ale bez rewelacji ( max 23 cm). Co do zarybiania to nie jestem pewny czy dziekan w tym roku sie załapał, bo kiełpin już dostał.
  18. Lód juz pewnie zszedł, choć głowy sobie uciąć nie dam ( nie byłem ostatnio ). U nas pewnikiem zawody niedługo, więc zdam relacje.
  19. Jak jest ostra krawędz to idzie jak szalone, dodatkowo profil ostrza jest zaokrąglony, co bardzo ułatwia wykonanie okrągłej przerębli.
  20. Pierwsza i jedyna zasada: Bezpieczeństwo!!!!!!!!!!!!! To jest podstawa!!! Lód to nie to samo co wędkowanie latem. Jeżeli nie stać Cię na kombinezon wypornościowy, lub nie chcesz inwestować bo nie wiesz czy Ci się spodoba, dobre rozwiązanie podał ,,Tripskajtrer'' cytat: Czyli kolce lodowe i element dający wyporność - plecak z workiem, kapok jak na łódkę latem itp. 15-20m linki z niedużym obciążnikiem (do 20-30g - nie chcemy ogłuszyć ratowanej osoby) na końcu i kilkoma supłami na pierwszych kilku metrach (patrząc od obciążnika) też może się przydać... (supły przydają się gdy ręce zmarzną w zimnej wodzie i nie można złapać porządnie linki, a supeł zahaczy się między palcami) Co i gdzie? Wszystko i wszędzie! Ja osobiście wchodzę na tafle od ok. 7 cm grubości lodu, ale tylko w miejsca do ~1,5m głębokości (patrz pierwsza zasada), gdy lód ma min. 15 cm można zapuszczać się dalej. Ryb szukamy na skraju trzcin, w dołkach, stokach podwodnych górek i blatach (tak jak w cieplejszych miesiącach) z tą różnicą że białoryb w zimę bardziej się grupuje tworząc tzw. kominy czy słupy (gdzieś czytałem w fachowej prasie). I faktycznie, albo mamy sporadyczne brania drobnicy, lub ciągniemy rybę za rybą. Drapieżnika (czyt. Okonia) najlepiej szukać w okolicach takich właśnie miejsc. Przeręble robimy świdrem lub pierzchnią. O ile świder jest dość kosztownym sprzętem (150 - 200zł) dla początkującego, to pierzchnię można wykonać małym lub żadnym nakładem finansowym (zależy czym dysponujemy w zaciszu domowym). odsyłam do tematu świder czy pierzchnia Przyda się też łyżka cedzakowa (jak do klusek) do wybrania resztek lodu/śniegu z przerębli (można pożyczyć od żony/mamy z kuchni ). Czym? zaczynając od spławika (dość lekkiego, tak do 1 - 1,5g), poprzez mormyszki, do błystek podlodowych. Do mormyszek niezbędny będzie delikatny kiwok (wskaźnik brań) oraz żywa przynęta, najczęściej ochotka, ew. pinka. Na błystkę można łowić nawet bez kiwoka, ale brania nie będą tak wyraźne (polecam trochę sztywniejsze kiwoki niż te stosowane do mormyszek). Za pierwszą wędkę może posłużyć stara szczytówka od spina, bolonki, starego teleskopa itp. (ważne żeby miała min. 30 cm - RAPR), doklejamy taśmą samoprzylepną dosyć mały kołowrotek z cienką żyłką (uniwersalna 0,10mm) i do boju!!! ps. do zamontowania kiwoka można dowiązać kawałek drucika wystającego za szczytówkę. Reasumując, na pierwszy raz nie potrzeba wiele, a frajda z łowienia podlodowego jest niesamowita! Pozdrawiam i do zobaczenia na tafli!!!
  21. Co do wyboru: Świder czy Pierzchnia Zazwyczaj chodzę na lód w kilka osób, więc ktoś ma zawsze świder. Lecz jeśli zdarza mi się samotna wyprawa, lub jest środek sezonu (czyli starych przerębli jest mnóstwo ) to biorę pierzchnię. Można nią rozkuć starą przerębel, a wykucie nowej w 20 cm lodzie to kilkanaście sekund. Jeżeli lód jest grubszy lub mamy zamiar zrobić kilkadziesiąt przerębli, to trzeba się namachać... Ja używam pierzchni własnej konstrukcji: drewniany trzonek + gazrurka rozcięta i rozgięta u dołu, a wygląda to mniej więcej tak:
  22. Nie twierdze że kombinezon gwarantuje 100% bezpieczeństwo, temat czytałem i oglądałem wspomniany filmik. Wędkarzy wycinali z lodu, ale nie wyławiali z dna, tak samo jak na filmie z testem kombinezonów żaden z testujących nie był ubrany w normalne ciuchy, które po namoknięciu napewno nie ułatwią wyjścia na lód. Po wydostaniu się z wody kombinezon nie pozwoli na tak szybkie wytracenie ciepła. Stwierdziłem jedynie że kombinezon jest lepszą alternatywą dla zwykłych ubrań.
  23. Gumowce Lemigo są lepsze od zwykłych gumiaków bo nie pociągną cię na dno, a na stopy dodatkowe skarpetki neoprenowe (do kupienia w sklepie wędkarskim za kilkanaście złoty)i będzie cieplutko. Co do kombinezonów wypornościowych to oprucz tego że utrzymają człowieka na powierzchni (a nie jak w kurtce, 2 bluzach i co tam jeszcze się włoży, to jak namoknie to tylko dno) to utrzymują ciepło. Ja w zeszłym roku wszedłem w oparzelisko, co prawda na płytkiej wodzie, ale wystarczyło wylać wodę z kaloszy, zmienić skarpetki na suche i dalej na lód, mokre kalesony po wyrzmięciu wcale nie chłodziły, a było -12*C. Grunt to myślenie! Pozdrawiam i do zobaczenia na tafli!
  24. Zbyszek_P43 - opłaty mazowsze, wymiary standard. od 2010r nic się nie zmieniło.
  25. Wczoraj z plaży (początek jeziora) od 11 do 13: okoń 26cm, szczupak 44cm i boleń (!) 23cm. wszystkie rosną dalej. Dwóch panów na łódce niedaleko dostali metrowego szczupca... ale mieli zakąski...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.