sandacz, najważniejsza sprawa na trudnym łowisku, to zdobyć rozeznanie. Najlepiej przyjechać bez wędek i poszwędać się po stanowiskach i pogadać ze stałymi bywalcami. Może to niezbyt eleganckie, ale oszczędzi Ci wiele rozczarowań i naprowadzi na właściwe tory.
Dokładnie taką sytuację przećwiczyliśmy na zlocie w tym roku. Małe łowisko komercyjne i mnóstwo ryby. Niby proste, ale przez dobę nasze efekty były bardziej niż słabe. Po nocce zgadaliśmy się z miejscowym karpiarzem, który w czasie naszego bezrybia złowił wiele ryb. Na przyjacielskie nastawienie z naszej strony odwdzięczył się bezcennymi radami, które pozwoliły nam nałowić się do syta. Zresztą zobacz filmy ze zlotu.
Rozwiązaniem okazało się zastosowanie odpowiedniego pelletu dostępnego na łowisku. Na hak ten sam pellet, mimo że wytrzymywał tylko 40 minut na włosie. Żaden inny pellet nie miał tej skuteczności. Na kulki ryby praktycznie nie reagowały. Chyba, że ociosaną na kwadrat. I powiedziałby ktoś, że głupie ryby z komercji łatwo złowić...