Skocz do zawartości
Dragon

tomek1

Administrator
  • Liczba zawartości

    10 699
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    176

Zawartość dodana przez tomek1

  1. No jesteś wreszcie Szkoda....
  2. tomek1

    Filmy wędkarskie

    Zapraszam do obejrzenia mojego najnowszego filmu- zapisu z ostatniej zasiadki karpiowej. Produkcja "nie w moim stylu", z dużą ilością gadania i wbrew mojemu wrodzonemu brakowi fotogeniczności, ale może da się obejrzeć.
  3. Warto było poświęcić czas, żeby przeczytać taką opinię Warto jeszcze przez parę dni spróbować, potem jak przyjdzie upał można spokojnie odpuścić i zająć się sumami Koniecznie próbuj zawzięcie w okolicy 20-25 października. Rok w rok mam w tym czasie bardzo dobre efekty.
  4. Nie ma więcej chętnych? Mam nadzieję, że będzie okazja poznać paru forumowiczów.
  5. Miło słyszeć, że Wam się podoba Rozumiem, że łyknąłeś bakcyla Jak łowisz na wodzie stojącej, to zrezygnuj z gumki. Otwarty kabłąk i na żyłkę kładziesz papierek lub jak robię od ładnych paru lat- patyczek. Przy braniu spada na bok i nie ma ryzyka zablokowania żyłki. W tym roku na dużym wietrze używałem nawet wolnego biegu (tak jak robię od zeszłego sezonu przy polowaniu na suma) i też były brania. Wczoraj ja nie miałem brania, ale ojciec zaliczył 63 cm na żywą płotkę około 23.30.
  6. Na kilka dni. Już kilka brań miałem w tym roku. Po niedzieli ruszę "w ciąg" regularnych wyjazdów. kyrtap, jakby to powiedzieć Czuję się wędkarsko spełniony i nie muszę nic sobie a tym bardziej innym udowadniać. W jeden weekend łowię dorsze na Bornholmie, w inny próbuję zaskoczyć klenia w małej rzeczce, potem poświęcam dwa tygodnie ma przygotowanie łowiska karpiowego od zera a w kolejny jadę sobie na łowisko komercyjne. I wiesz co? Z każdej z tych wypraw mam autentyczną radochę i satysfakcję. A film będzie "nie w moim stylu", bo na przekór mojemu wrodzonemu brakowi fotogeniczności
  7. Nocka na karpiowej zasiadce. Szału nie było, ale coś się złowiło. Nakręciłem też trochę materiału filmowego, z którego jak będzie czas- to powstanie film zupełnie nie w moim stylu.
  8. Chętnych proszę o dopisywanie się do listy. Lokalizacja jest dogodna dla wielu regionów kraju- Śląsk, Warszawa, Lubelskie, Kraków, Kielce, Podkarpacie, Łódź- wszystko w odległości około 200 km. Rybostan wygląda na bardziej zróżnicowany niż na poprzednim zlocie, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Warunki myślę, że nie gorsze niż na ostatnim zlocie. Mam nadzieję spotkać "na żywo" kolejnych znajomych z forum.
  9. Szkoda, że już w marcu nie pociągnęliśmy tematu. A może miejsca się zwolniły w miedzyczasie? Tak czy inaczej po konsultacji w granie administracji oraz uczestników poprzedniego zlotu, w niedomokratyczny sposób (demokracja w tej sprawie nam nie służy ) postanowione zostało co następuje: VIII Zlot Haczyk.pl odbędzie się w dniach 15-18 sierpnia 2013 w Chmielniku na łowisku www.agrogawlik.pl Aktualna lista uczestników wygląda następująco: 1. Gregorek+ Kuba - 2 osoby 2. tomek1 + Ola + dzieciaki - 4 osoby Pozostaje ciągle 8 miejsc wolnych. Proszę chętnych o dopisywanie się do listy. Grzegorz proszę o więcej szczegółów dotyczących zaliczki (na PW dla wszystkich chętnych z listy). Porozmawiaj proszę z właścicielem o przedłużeniu rezerwacji na wolne do tej pory 8 miejsc aby chętni mieli czas się zadeklarować.
  10. tomek1

    Wisła w Krakowie

    rompacz, ale bydle! Gratulacje
  11. Chyba najwyższy czas dograć sprawy zlotu Z tego co widać jedyna aktywna propozycja pochodzi od P i dotyczy Torunia. Czy są jeszcze inne propozycje? Ja ze swej strony mogę zaproponować zorganizowanie zlotu na którymś z łowisk komercyjnych w mojej okolicy. Zbadam tematy noclegów i złożę konkretną propozycję. Proponuję zebranie propozycji do końca tygodnia (09.06) i ostateczne głosowanie.
  12. tomek1

    Szczupaki 2013

    zdrapek, Piękne zdjęcia i jeszcze piękniejsza ryba Gratuluję i zazdroszczę
  13. U mnie juz sandacz zaliczony
  14. tomek1

    Bornholm czy ktoś łowił???

    Obiecany link do filmu z Bornholmu.
  15. Gratulacje dla zwycięzcy i wszystkich medalistów Konkurs fajny i wart kontynuowania. Specjalne słowa podziękowania powinny też trafić do niestrudzonego moderatora tego konkursu Unisesa Naprawdę wykonał kawał dobrej roboty przy jego prowadzeniu oraz propagowaniu idei tej zabawy.
  16. tomek1

    Wegorze 2013

    Jezioro czy rzeka?
  17. maryaChi, piękny
  18. Dokładniej kucnąć z połączonymi nogami.
  19. To nie opony decydują o bezpieczeństwie, tylko kształt samochodu zbliżony do klatki Faradaya. Uwaga również na burze słyszalne w oddali. Mój ojciec kiedyś przyjechał nad wodę i zaczął się rozwijać. Burza dawała oznaki bardzo daleko od tego miejsca, nad głową miał czyste niebo. W momencie jak szykował się do zarzucenia kija piorun uderzył w wodę jakieś 50 metrów od niego. Huk, smród i przerażenie... Nawet nie wie kiedy znalazł się w domu.
  20. Bardzo ważny temat. Żadna ryba nie jest warta utraty zdrowia czy życia. Jak wiem że będzie burza unikam wyjazdu na ryby. Jak mnie zastanie nad wodą zwijam kije i zostawiam na podpórkach. Nie stawiać pionowo! Znajomemu kiedyś w ten sposób piorun zrobił z bata wierzbę płaczącą. Jak tylko jest możliwość- zostawić graty i wsiąść do auta. Samochód jest bezpiecznym schronieniem. Oczywiście unikać drzew, również chroniąc się w aucie bo piorun trafiając w drzewo gwałtownie rozrzuca szczapy na dużą odległość. Zająć miejsce w jak najniższym punkcie np. zejść z wału rzecznego do jego podstawy. Nie biegać robiąc wielkie susy- to ma znaczenie kiedy już zdarzy się uderzenie pioruna. Oczywiście przy połowach z łodzi spłynąć do brzegu. Oczywiście węglówka lepiej przewodzi prąd, ale wędka szklana też nie jest bezpieczna- przecież drewno też nie jet rewelacyjnym przewodnikiem... A i jeszcze jedno- wyłączam komórkę na burzy. Niby mówią, że to nie ma wpływu, ale ja swoje wiem
  21. tomek1

    Bornholm czy ktoś łowił???

    Przygoda fajna Gdzie jedziesz?
  22. tomek1

    Bornholm czy ktoś łowił???

    No to mnie zdopingowałeś. Wyprawę na Bornholm z kolegami z IPA Cieszyn II zarezerwowaliśmy w listopadzie. Pogoda do końca była niepewna. Stale na podglądzie miałem kamerę on-line z wyspy i prognozy wiatrowe. Wszystko wskazywało na to że jedziemy. Faktycznie jest potwierdzenie od armatora i ruszamy w drogę. W Kołobrzegu jesteśmy koło 22. Znajdujemy Miętusa II i pakujemy się na pokład. Jesteśmy drugą z trzech grup, która zameldowała się na łajbie. Pierwsze wrażenie- kuter wygląda przyzwoicie i solidnie. Mesa na zdjęciach wyglądała na większą (zwłaszcza doskwiera niewielka ilość miejsca między fotelami a stolikiem), ale jest dobrze zorganizowana. Pod pokładem szukamy miejsca do spania. Kuter ma 17 miejsc leżących. Najlepsza kajuta na dziobie jest już zajęta. Pozostałe to kajutki Piętrowe koje i symboliczne przejście między nimi. W drugiej kajucie po lewej dodatkowo "w nogach" przez oba łóżka przechodzi jakaś rura. Człowiek 1,80 wzrostu bije głową w sufit wszędzie pod pokładem. Z grubsza się rozmieszczamy i wchodzimy na pokład. Na pokładzie miejsca pod dostatkiem. Do tego dwie rzeczy jakich nie widziałem gdzie indziej. Ogrzewane relingi- świetna sprawa. Na całej długości kutra są włączone w obieg chłodzenia silnika i pozwalają rozgrzać ręce nawet w największy chłód- rewelacyjny patent! Druga rzecz to automatyczny system nawadniania skrzynek na ryby. Nie trzeba dymać wiadrem- wystarczy odkręcić zaworek nad skrzynką. Do tego porządna ubikacja i prysznic. O północy wypływamy z Kołobrzegu. Pogoda świetna, prawie bez fali. Po długich dyskusjach w mesie kładziemy się spać- pojedynczo, bo miejsca jest zbyt mało żeby wszyscy zmieścili się na raz. Na łowisku (na wysokości pólnocno-zachodniego krańca wyspy) mamy być około ósmej. Rano pobudka, jajecznica serwowana przez kucharza w mesie i lekkie opóźnienie. Pierwsze rzuty około 8.30. Początek bardzo słaby. Do południa są tylko nieliczne brania. W międzyczasie drugie śniadanie- zimna płyta, dorsz po grecku i inne specjały. Cały czas do oporu dostępna gorąca kawa i herbata i cukierki krówki Około 15 porządny obiad z ziemniakami. Kucharz na najwyższym poziomie. Od południa zaczęły się brania. Niestety ryby są niewielkie, ilości oscylują około 20 sztuk/ osobę- mimo że zostaliśmy na łowisku dłużej niż to było planowane. Większość dorszy siada na klasyczne kolory przywieszek, ale ilości a zwłaszcza wielkość ryb jest dla nas sporym rozczarowaniem. Z ciekawych wydarzeń należy odnotować hol dużego dorsza przez jednego z kolegów- zakończony spięciem ryby dzięki "uprzejmości" wędkujących obok Do tego moja przygoda, prawdopodobnie z łososiem. Podczas łowienia jeden z kolegów zaproponował żeby zrobić kilka zdjęć. Włożyłem zarzuconą wędkę w uchwyt i przez dłuższą chwilę robiliśmy sobie nawzajem zdjęcia. Po zakończeniu tej sesji zobaczyłem że szczytówka kija zaczyna się giąć. Chwyciłem wędkę, ale jedyną a odpowiedzią było szybkie ubywanie plecionki ze szpuli. Konsternacja i szybka analiza- zaczep? Niemożliwe, nie ma takiego dryfu. Próba zatrzymania z przytrzymaniem szpuli ręką- na moment zastopowała rybę, ale niezbyt mocny kij aż trzeszczał. Muszę trochę odpuścić a ryba bez trudu wybiera całą plecionkę z dokręconego hamulca i zrywa podkład z żyłki. Szyper w rozmowie potwierdza, że w to musiał być łosoś. Pilker w dryfie podniósł się od dna i skusił łososia. Na moją uwagę, że już miałem duże ryby na kiju, ale czegoś takiego nie przeżyłem- szyper Ryszard swoim zachrypniętym marynarskim głosem stwierdza- "A coś się pan spodziewał- to jest łosoś- Król Bałtyku, pływający mięsień!" Łowimy do 16 i spływamy do portu w Nexo po 19. Miasteczko dosyć puste o tej porze, ale w odległości 15 minut marszu zawzięci znajdą sklep Netto (czynny do 22, można płacić koronami i euro). Ciekawa, często parterowa zabudowa, czerwone dachówki i ... prawie brak firanek w oknach Wieczorem kolacja- kiełbasa z cebulką. I niekończące się dyskusje przy duńskiej wódce (bodajże 32% ) Ja oczywiście nie omieszkałem zamoczyć w porcie rosówek, które przebyły 800 km, ale brań na gruntówce nie było. Jak to często bywa na takiej wyprawie, zawsze musi się trafić jakiś bohater, który musi być widoczny na kutrze. I nam się trafił taki eksponat. Omal nie skończył marnie, bo w nocy wpadł miedzy kuter a nabrzeże Jakim cudem nic mu się nie stało jak spadał oraz że się nie utopił to pozostanie jego tajemnicą Tak jak i to jakim sposobem sam wylazł na nabrzeże. Ewentualnych naśladowców przestrzegam, szyper potrafi sobie poradzić ze zbyt aktywnymi i nie jest to tanie dla nich rozwiązanie. W porcie pojawiły się inne kutry. Te które były tam gdzie my- efekty miały podobne. Darłowski "Paweł", który był po wschodniej stronie wyspy spłynął bez ryby na całym kutrze! Nie były to dobre wieści, bo to była nasza trasa łowienia na dzień kolejny. Kuter wychodzi z portu przed 4 rano. Przed szóstą śniadanie i już łowimy. Niestety kolejne napłynięcia bardzo słabo. Na kutrze są pojedyncze rybki. Pływamy po kolejnych łowiskach ("banan", "kutas", "trzecie kamienie") bez efektu... W między czasie drugie śniadanie (jak poprzednio, ale zamiast ryby, mnóstwo jaj na twardo, sałatek, twarogu itd.), oczywiście potem obiad jak się patrzy wraz z deserem w postaci jogurtu. Kolejne łowiska nie przynoszą sukcesu. Ja mam jedną rybkę, niektórzy kilka, inni na zero.... Nie trzeba więcej komentarza. Około 17 spływamy do portu w Kołobrzegu. Na sam koniec jeszcze kolacja- parówki. Na lądzie wręczenie nagród w naszych małych zawodach na największego dorsza. Podsumowując. Kuter całkiem ok, miejsca do spania niezbyt wiele, ale to wymusza wielkość kutra. Niezła mesa, wielki plus za podgrzewane relingi i natrysk do skrzynek! Szyper Rysiek, świetny gawędziarz, sporo czasu spędziłem w sterówce. Starał się, szukał ryby, ale na niewiele się to zdało. Napłynięcia w porządku, może ze dwa razy zbyt wczesny sygnał do łowienia spowodował splątania. Załoganci w porządku, pomocni i otwarci ludzie. Specjalne słowa uznania dla kucharza Nikt nie miał prawa być głodny, jedzenie pycha i dużych ilościach. Cały czas dbał o zapas kawy i herbaty o nic nie trzeba było się prosić- wszystko na czas i na najwyższym poziomie. Efekty wędkarskie znacznie poniżej oczekiwań... Może mieliśmy pecha, ale to chyba był mój ostatni rejs na Bornholm. następna chyba będzie Norwegia Jako ciekawostkę wspomnę, że również Miętus II oferuje rejsy do Norwegii, bodajże 12 dniowe z łowieniem na różnych łowiskach po drodze. Cena około 2800 zł, ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie tak długiego rejsu na takim kutrze. Ogólnie wycieczka fajna, ryby rozczarowanie. Część zdjęć w tej relacji pochodzi ze zbiorów towarzyszy z tej wyprawy. Film nakręcony podczas rejsu wkrótce będzie gotowy, jak się ukaże dam linka.
  23. tomek1

    Bornholm czy ktoś łowił???

    Byłem na Bornholmie 26-27.04 na Miętusie II z Kołobrzegu. Będzie czas to opiszę to i owo. Efekty kiepskie, ale szyprowi za wiele zarzucić nie można.
  24. tomek1

    Filmy wędkarskie

    nolan, bardzo dobre produkcje- zwłaszcza pierwsza i ostatnia Dobre pomysły, świetne zdjęcia, fajny montaż, dopasowana muzyka. Gratuluję! Szkoda że tak daleko mieszkasz bo czuję, że nadajemy na tych samych falach. Widzę, że zmagasz się z tym samym problemem co ja- kręcisz bez pomocy. Gdybyśmy mieli bliżej do siebie to powstałyby filmy jakich jeszcze nie było Oczywiście subskrybcja i dodałem Twój kanał jako trzeci który polecam na youtube Mam nadzieję, że wkrótce będą następne równie udane produkcje.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.