 (336_280 pix).jpg)
-
Liczba zawartości
10 699 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
176
Zawartość dodana przez tomek1
-
Od trzech lat nie byłem, ale w ciemno możesz zabrać feedery do łowienia w porcie, spławikówkę, spinning pod okoniowego troka, mocniejszy teleskop. Taki zestaw pozwoli się dopasować do zastanej sytuacji. Warto mieć nieduży podbierak z długą sztycą. Przynęty- dendrobena raczej najgrubsza, białe robaki, kilka śledzi na fileciki, zestawy śledziowe. To uniwersalny komplet. Bo na morzu odwrotnie niż na lądzie- jak chcemy skutecznie łowić, sprzęt trzeba dostosować do tego co można złowić w porcie a nie co zaplanujemy złowić. Inna bajka to plaża. Jak nie masz typowego sprzętu, to albo mocne teleskopy, albo przy spokojnej wodzie feedery. Pobyt należy zacząć od długiej wizyty w sklepie wędkarskim w Darłowie przy ulicy Wieniawskiego. Tam spotykają się miejscowi wędkarze. Sam właściciel również dużo wie o sytuacji nad wodą. Zawsze poświęcam tam pół godziny na zakupy i pogadanie. Generalnie warto obserwować miejscowych. Jak widzą że turysta nie cwaniakuje to chętnie podpowiadają jak łowić. Oni nie lubią tracić czasu. Jak widzą, że nie ma szans na dobre łowienie daną metodą, czy danej ryby, to szybko zmieniają miejsce lub sposób łowienia. Powodzenia. Daj znać jak poszło, albo pisz na bieżąco może coś podpowiem.
-
Port wiadomo. Zabierz feedery. W tym roku miałem delikatne brania fląder. Zestawy z blyskotkami i krewetka na haki. W drugiej miejscówce nie lowiłem, ale widziałem wędkarzy. Wygląda jak jezioro. Płaski brzeg, trzciny. Feedery i klasyczne gruntówki powinny być ok.
-
To w miarę standardowa wielkość i waga kołowrotka karpiowego. Duża szpula pozwala na długie rzuty i w razie potrzeby daje zapas żyłki do wywózki. Przeszkadzać nie będzie. Chyba, że jesteś jeszcze w podstawówce, wtedy np. 20 minut holu dużego karpia może być wyzwaniem dla mięśni.
-
W pełni zasłużone. Po latach łowienia coraz trudniej o coś nowego, więc takie wędkowanie ma swój urok "pierwszego razu". Kierunek turystyczny popularny, bo cenowo nic drożej niż nad Bałtykiem a warunki bez porównania lepsze. Odmieni się. Z reguły po takiej serii przełamanie jest "na grubo".
-
@DawidSokołowski świetnie napisane! U mnie dalszy ciąg egzotyki, bez okazów ale już chyba 12 gatunków zaliczonych. W szczegółach opiszę w temacie o łowieniu w Chorwacji. Makrela ok. 35 cm. Pięknie powalczyła na przyponie 0,10. Ryby w Adriatyku są niesamowicie szybkie. Skrzyżowanie śledzia z sandaczem I doradowata śliczna rybka.
-
Pierwsze próby nad Adriatykiem i pierwsze rybki. Z gruntu na razie bez efektów. Spławik podczas plażowania przyniósł kilka niewielkich ryb trzech gatunków złowionych w takim otoczeniu.
-
Jacek rządzisz! Po Twoich postach coraz częściej nachodzą mnie myśli żeby spróbować muchowania.
-
Wielkie gratulacje Michał! Imponujący wynik! Napisz coś więcej.
-
Gdybym nie widział zdjęć zrobionych przez Adama, to bym nie uwierzył. W miejscach gdzie teraz było 9 metrów wody, pół roku wcześniej pasły się barany. Z kolei parę miesięcy później woda dochodziła prawie do furtki bazy- czyli kilka metrów wyżej niż podczas naszego pobytu! Na pewno jeszcze kiedyś tam pojadę.
-
Obiecana relacja z wyjazdu do Hiszpanii zorganizowanej przez przewodnicywedkarscy.pl. Nasza ekipa spotyka się na lotnisku Chopina. Jest trochę czasu, więc obserwując duży ruch na lotnisku dyskutujemy o rybach. W samolocie pozytywne zaskoczenie. Sebastian zarezerwował świetne miejsca- z dużą ilością miejsca na nogi. Szybko się przydało, bo samolot został opóźniony o godzinę ze względu na zbyt duży tłok w powietrzu... Wreszcie ruszamy i po trzech godzinach lotu podchodzimy do lądowania w Barcelonie. Ale gdzie to lotnisko? Mgła jak w Londynie. Oprócz mgły, dużo chłodniej niż u nas! Idziemy wypożyczyć samochód i tu przykra niespodzianka. Nie zarezerwowaliśmy wcześniej a na miejscu cena dużo wyższa niż w internecie . Wreszcie pakujemy się i ruszamy w drogę ok. 280 km. Hiszpania wita nas ulewnym deszczem i silnym wiatrem. I tu od razu dobra rada. Lepiej skorzystać z transferu z bazy, bo ta nocna podróż była naprawdę męcząca- po całym dniu w podróży. Padamy w łóżka i dopiero rano rozglądamy się po bazie. Kwatera bardzo komfortowa. Całość w drewnie + klima, trzy sypialnie + duże pomieszczenie wspólne z wyposażoną kuchnią. Nie trzeba nic więcej. Na placu duży zapas łodzi, gotowych do zwodowania. Przystań- ze względu na duże wahania poziomu wody, nie ma mowy o podestach. Pogoda nie rozpieszcza, nadal zimno i silny wiatr, ale ruszamy spinningować. Podziwiamy piękno otoczenia. Człowiek czuje się jakby płynął wzdłuż obrazu. Docieramy do mostu znanego z dobrych efektów. Niestety tego dnia nie notujemy ryb. Ja zaliczam tylko jedno sandaczowe pstryknięcie. Po dwóch dniach prób ze spinningiem siadamy na karpiową zasiadkę. Nadal wieje solidnie. Wreszcie jest odjazd- Darek wyciąga karpia ok. 14 kg. Sprzęt uzupełniamy w świetnie wyposażonym sklepie w Caspe. Również artykuły spożywcze można kupić w miasteczku np. w markecie "Orangutan". Wieczorem z rezydentem bazy Adamem ruszamy na nocną zasiadkę sumową. Po drodze Adam proponuje- macie ochotę na czereśnie? Dzwoni do właściciela- kumpla Hiszpana i po chwili objadamy się czereśniami. Siadamy w przepięknym miejscu. Od kilku dni siedzi tu świetna ekipa z naszej bazy- mają już na koncie suma 180 cm i dwa mniejsze. Łowią też sporo karpi. Wędki ustawione. Nie czekamy długo i na mojej wędce gwałtowne branie! Niestety sum nie trafił dobrze. Nawet go nie poczułem... Niestety więcej brań u nas nie było. Koledzy obok zaliczają suma 130 cm. Adam mówi, że niestety sum jest na spóźnionym tarle, stąd słabe efekty. Kolegom karpie przestały brać. Wkrótce dowiedzieliśmy się dlaczego. Wiatr się uspokoił, słońce przygrzało a woda podniosła się do końca naszego pobytu o dobry metr. Zaczął się spektakl- tarło karpia. Na każdej płyciźnie kotłowały się cielska wielkich karpi. Wręcz można było ich dotknąć ręką. Niesamowity widok. Niestety dla nas oznaczało to wędkarską klapę. Mimo tego nadal próbujmy łowić. Siadamy na karpie i sumy. Wyprawa całodobowa wymaga kupy sprzętu. Nęcimy pelletem kupionym w Caspe. Można go nabyć również u Adama w bazie. Wreszcie i ja zaliczam rybę. Darek łowi dwie ładne płocie. Próbujemy jeszcze z Mrukusem dalekiej wyprawy w stronę Mequinenzy. Obławiamy przepiękne zatoczki. Między zatokami przelatujemy nawet nad głębiami 25-30 metrów! Robimy mnóstwo kilometrów, ale jedyne efekty to puste branie Marcina i mój okoń ok. 35 cm, który spiął się przy podbieraniu i nie zapozował. Tymczasem Darek siedzi tuż koło przystani i przez telefon mówi nam o jednym wyjętym karpiu i zerwanym sumie, który po braniu na karpiowym kiju, nie dał się zatrzymać i wszedł w zaczep. Dosiadam się wieczorem i łowię kolejnego karpia. W dzień wyjazdu notuję jeszcze jedną rybę. I już musimy się zwijać. Podsumowując. Baza- na najwyższym poziomie. Adam z tatą i żoną- zawsze pomocni, dostępni od rana do nocy. Adam- człowiek dusza o wielkiej wiedzy o rzece. Słuchaliśmy go z przyjemnością! Na miejscu basen, bar z lanym piwem, świeżymi bagietkami, napojami i dla chętnych- obiadami. Sprzęt wypożyczony w cenie wyjazdu spokojnie wystarcza. Każdy z nas dostał przyzwoity komplet na karpie, spinningi i sumy. Ilość sprzętu dostępnego w bazie jest imponująca. Jeżeli coś nie działa jak należy- zgłaszamy ekipie- natychmiast dostajemy nowy element ekwipunku. Łódki solidne i stabilne. Silniki wystarczające. Przy dwóch osobach na pokładzie łódka z silnikiem 10 KM staje w ślizgu i osiąga ok. 30 km/h. Echosondy z GPS. Paliwo dostępne w bazie. Ryby. To jedyny element, który nie dopisał tak jak liczyliśmy. Późna wiosna spowodowała, że tarło suma i karpia przesunęło się z marca na maj. Dodatkowo poziom wody był wyjątkowo wysoki. Stali bywalcy podkreślali, że o ryby jest bardzo trudno. Mało kto z naszej bazy był zadowolony z efektów. Mimo licznych prób nie udało nam się złowić sandacza. W całej bazie słyszeliśmy o jednym złowionym sandaczyku przez cały pobyt. W tym roku ponoć sandacze zupełnie nie współpracują. Mieliśmy dwa kontakty z sumem- bez sukcesu. W całej bazie przez tydzień złowiono 3-4 sumy. W ostatnich dniach ekipa stałych bywalców miała jeszcze dwa inne na kiju, ale nie udało się wygrać walki. Jeszcze raz potwierdziło się, że nie ma 100% pewnych łowisk. Podkreślają to stali bywalcy- jest równe prawdopodobieństwo połowić do oporu, jak i przeżyć wielkie rozczarowanie. Świetna przygoda, doskonałe towarzystwo- zarówno w naszej niewielkiej ekipie, jak i w całej bazie. Super ludzie, dużo się dowiedzieliśmy i nauczyliśmy. Być może będzie jeszcze okazja zawitać na Rio Ebro i wykorzystać te doświadczenia
-
Dwa tygodnie bez kontaktu z rybą z zębami spowodowały, że postanowiłem odreagować na łowisku Moszczanica. Z rana połowiłem pstrągów. Na zdjęciu czterdziestak złowiony na woblerka od Jacolana. Potem porzucałem trochę grubszym spinningiem. W pierwszych rzutach wyszedł mi pod nogami szczupak dobra osiemdziesiątka, ale nie trafił w gumę i nie zapozował. Potem usiadłem z feederami i od 9 do 12 mimo upału nałowiłem się ryb różnych gatunków.
-
Usunięty wątek sprzedażowy
tomek1 odpowiedział Kozii → na temat → Uwagi na temat forum i portalu haczyk.pl
Regulamin haczyk.pl Twoje ogłoszenie spełnia cechy ogłoszenia komercyjnego, w razie zainteresowania taką formą proszę o kontakt haczyk@haczyk.pl. -
W tych pieniądzach porównywalne, jeśli kupisz wersję pro+.
-
Można, ale ja chyba wziąłbym klasyczną echosondę. Jest chyba wygodniejsza do używania na łodzi czy pontonie. Patrzenie na smartfona podczas pływania (gdzie go zamocować?), czas działania (na cały dzień pływania potrzebny byłby powerbank). A klasyczną sondę wkładasz do pokrowca łącznie z akumulatorem i nosisz na ramieniu.
-
Zestaw jest całkiem w porządku na początek. Ewentualnie zapytaj sprzedającego, czy ta krótsza wędka mogłaby mieć mniejszy ciężar wyrzutu (delikatniejsza) np. 90 gramów. Żyłka główna 0,25 ok., ale na przypon zastosuj od 0,12 na płotkę, przez 0,16 na leszcza, karasia po 0,20, 022 na karpia. Dokup jeszcze cztery podpórki i nie stosuj tych podwieszanych sygnalizatorów. Brania będzie sygnalizować szczytówka. O podstawach łowienia na feeder dowiesz się z mojego filmu.
-
Panowie- wielkie gratulacje za zawody!!! @jaceen ja już zapomniałem jak sandacz wygląda a Ty sobie je czeszesz na muchę! Brak słów, tylko wielki szacunek!
-
Gdzie ten kemping? Jaka cena?
-
Tarło?
-
Myślę, że gdyby został skutecznie podebrany, to facet zabrałby go do domu... Wraz z kolegą zagarnęli go do wielkiego podbieraka z długą siatką, ale wpadli na pomysł, żeby dźwigać go za siatkę, zamiast np. za szczękę. Dzięki temu sum pływa do dzisiaj.
-
Pięknie łowicie! U mnie ryby na "S" na razie na zero, ale ojciec był w piątek świadkiem holu suma ok. 50 kg, który w wyniku błędu przy lądowaniu odzyskał wolność.
-
Przepraszam za zwłokę. Paczka dla Ciebie i P jakoś się zawieruszyły i zapomniałem o nich
-
Kupię kołowrotek Jaxon Marlon. Najchętniej nieużywany lub niewiele używany.
-
XIII Ogólnopolski Zlot Sympatyków haczyk.pl
tomek1 odpowiedział bronek → na temat → Społeczność haczyk.pl
1. tomek1+ rodzina (mały domek) 2. Gregorek+rodzina (duży domek) 3. Amator+ rodzina (mały domek) 4. Bronek z rodziną (duży domek) 5. Gofer+ekipa (pod namiotem) 6. Salto (namiot) 17-18 7. Tadeusz (duży domek) 17-19 Jeszcze jedna zmiana- Amator zmienia na mały domek. -
XIII Ogólnopolski Zlot Sympatyków haczyk.pl
tomek1 odpowiedział bronek → na temat → Społeczność haczyk.pl
1. tomek1+ rodzina (mały domek) 2. Gregorek+rodzina (duży domek) 3. Amator+ rodzina (duży domek) 4. Bronek z rodziną (duży domek) 5. Gofer+ekipa (pod namiotem) 6. Salto (namiot) 17-18 7. Tadeusz (duży domek) 17-19 Radek wypada. Dochodzi Tadeusz na dwie nocki. Ciągle zostają 2 duże domki i 3 małe. -
XIII Ogólnopolski Zlot Sympatyków haczyk.pl
tomek1 odpowiedział bronek → na temat → Społeczność haczyk.pl
Chętni na namiot- najlepiej dopiszcie się do listy wraz z podaniem liczby osób i terminu, to będę ustalał z łowiskiem.