Nie jestem jakimś fachowcem od tych rzeczy, ale na moje oko nie dopasowałeś spławika do uciągu wody. Powinien mieć większą wyporność i kształt odpowiedni do wody płynącej, czyli wspomniana przez Ciebie bombka.
W takiej sytuacji jak Ty się znalazłeś można próbować się ratować poprzez znaczne przegruntowanie zestawu (nawet o metr, dwa)- szczególnie jeśli uciąg nie jest zbyt mocny. Przynęta i wszystkie śruciny znajdą się na dnie a zestaw będzie mniej wrażliwy na nurt. Straci na czułości, ale zdecydowane branie np. leszcza- pokaże przez przytopienie lub lekkie uniesienie i przesunięcie spławika.