Maraton spinningowy zakończony. Cały weekend spędzony na Turawie z kolegami bezcenny. Rybki jak to zwykle miały swoje kaprysy, ale i tak udało się coś przechytrzyć.
Pierwszy trafił się pan okoń
Kolejne przemieszczenia i nic
na koniec drugiego dnia trafia się sandaczyk
trzeci dzień to kolejne rybki
Podsumowując : ja zaliczyłem 2 sandacze 66 i 64 cm, 2 okonie powyżej 30cm, ojciec 4 okonie w przedziale 30-35cm, koledzy również coś udłubali. Wyprawę uważam za udaną.