Dziś w końcu wybrałem się z ojcem i kuzynem na rybki. Gdyby nie fakt, że od miesiąca nie miałem kija w ręku, żadna siła nie wyciągnęłaby mnie nad wodę w tak paskudną pogodę. Dobrze chociaż, że rybki z nami współpracowały, parę szczupaczków w przedziale 50-60cm, kilka niewielkich okoni, lecz największą frajdę mieliśmy z pięknie ubarwionych wzdręg (największe były powyżej 30cm).
ot takie się uwieszały, nie przeszkadzał im przypon i plecionka fluo