Skocz do zawartości
Dragon

maryaChi

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 567
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez maryaChi

  1. Oby nie skończyło się na zarybieniu karpiem
  2. Jak to? No ale przecież z czegoś musi biedaczyna żyć i utrzymać rodzinę? Tak jak i złodziej samochodów, handlarz ludźmi itp.
  3. Nie no, jeśli ktokolwiek myśli, że to co napisał tomek1 czy ja, to popieranie kary śmierci dla kłusowników, to gratuluję umiejętności interpretacji tekstu pisanego. Ale co tam, pomogę wam. Ani ja, ani tomek1 nie popiera kary śmierci dla kłusowników. Ba, nawet - teraz mówię jedynie w swoim imieniu - nie jestem za więzieniem.. Chciałbym jedynie parę tysięcy zł grzywny oraz wysoką wykrywalność. Temat podobny do złodzieja, który próbował ukraść linie wysokiego napięcia (jeden z laureatów nagrody Darwina). Oczywiście za skuteczną kradzież linii wysokiego napięcia nikt nie dałby mu kary śmierci. Czy jednak ogółowi społeczeństwa jest gościa żal? Czy jest o tym tak głośno, jak o śmierci małej Madzi? Nie jest - i słusznie, bo mnie ta historia nawet rozbawiła. Oczywiście guzik mnie obchodzi, że ktoś musi utrzymywać rodzinę przy pomocy kradzieży. Nie jest usprawiedliwiony. Sorry, tomek1, że odpowiedziałem w Twoim imieniu, ale nie dałem rady. Jeśli jednak jesteś za karą śmierci dla kłusownika, bardzo przepraszam za wprowadzanie forum w błąd.
  4. Takich bzdur to ja dawno nie czytałem!! Wystarczy że każdy wędkarz przejdzie na C&R i problemu nie będzie. Dodatkowo zarządzić trzeba C&R dla kłusowników, C&R dla sieciarzy, C&R dla kormoranów i wydr. Zarybiać nie trzeba!!!! Pozdrawiam
  5. Twój post faktycznie nic nie wnosi - ani do tematu ani do forum. Temat jak najbardziej dotyczy wędkarstwa. Kłusownik - a więc wędkarsko temat pierwszorzędny - wpada we własne sidła, wiele razy mu takiego losu wędkarze życzyli, życzenia się spełniły. Pytanie - żal nam go? Odpowiedź - bardzo trudna.
  6. W obecnych czasach kłusownictwo to kradzież, ale i głupota. Głupota dlatego, że nie mogę wyobrazić realnych zysków z tej kradzieży. O ile np. kradzież samochodu albo konkretne oszustwo podatkowe może szybko przynieść wyraźny zysk w gotówce, to kradzież kilkudziesięciu kilogramów ryb i opchnięcie ich na czarnym rynku majątku nie przyniesie. Dlatego zaplątanie się we własne narzędzie kłusownicze, skutkujące utonięciem można moim zdaniem swobodnie zakwalifikować jako nominację do nagrody: http://pl.wikipedia.org/wiki/Nagrody_Darwina Przedwczesna śmierć człowieka, jest oczywiście smutna i bardzo szkoda - przede wszystkim - rodziny zmarłego. Nie zmienia to faktu, że sytuacja jest równie tragiczna, co i komiczna.
  7. maryaChi

    Społeczna straż rybacka

    Mi kiedyś zaproponowano rolę strażnika w kole. Nie protestowałem, ale temat jednak ucichł. Z tego co pamiętam, jest coś w rodzaju szkolenia. Czy kończy się egzaminem? Tego nie wiem.
  8. maryaChi

    Społeczna straż rybacka

    Ogólnie do SSR, jako członek PZW szacunek muszę mieć. Tego typu wolontariat to często również spory wysiłek. Trzeba przecież społecznie poświęcić swój czas, co w kapitalizmie wcale tanie nie jest. Na lokalnym forum przyglądałem się kiedyś tematowi o pijanych i agresywnych strażnikach SSR. Takie rzeczy też się podobno zdarzają..
  9. maryaChi

    Społeczna straż rybacka

    Z tego co wiem to na terenie wód PZW ogólnie. Na 100% nie ogranicza się to tylko do koła.
  10. maryaChi

    Społeczna straż rybacka

    Generalnie SSR to służba fenomenalnie nadająca się do kontrolowania członków PZW, jako że powołana jest przez związek. Jeśli ktoś jest spoza PZW - a więc np typowy kłusol z prądem (choć zapewne i w PZW się tacy znajdą), to SSR nie ma prawa od niego wziąć nawet danych osobowych. Co najwyżej - możesz spisać numery tablic rejestracyjnych. SSR bez PSR czy policji jest w zasadzie bezradne. Żadnych szczególnych uprawnień z punktu widzenia prawa polskiego nie nabywasz. W tym roku pierwszy raz miałem skuteczną kontrolę. Nad wodę wpadło 2ch SSRowców w towarzystwie policjanta - policjantowi już musisz pokazać dokumenty, zawartość kieszeni, auta itp. Oczywiście za każdym razem jak SSR mnie kontroluje bez policji PSR czy wojska, w pełni poddaję się kontroli. Ale to jestem ja - czyli wędkarz w 100% legalny. Jakbym był kłusolem - pokazałbym pewnie wała
  11. Polska odpadła, Holandia odpadła. Czas wracać nad wodę Dziś próba z żywcem, początkowo wyglądało to nieźle, godzinka z batem i kilkanaście płotek w siatce. Ok 17:30 dwa żywce do wody i tak sobie pływały do 20:30.
  12. Dzięki panowie. Nie wiem czy to będzie koło od roweru, kotwica, drut kolczasty czy grabie. W każdym razie z pewnością zaopatrzę się w jakiś ciężki hak na dłuższej lince/sznurze, wyczyszczę i zapoluję.
  13. buthidae, Dzięki za odpowiedź. Sposób na pewno skuteczny, ale nie za bardzo sprawdzi się w moim przypadku, bo nie wyobrażam sobie transportu tego typu sprzętu w Fiacie Punto Dodatkowo, chciałbym czyścić mniej więcej 7-10m od miejsca, w którym będę stał w woderach.
  14. Hej, Wędkowałem ostatnio na bardzo ciekawej wodzie linowo-szczupakowej. Jest to leśne bajorko dookoła otoczone grążelem w zasadzie na całym obwodzie. Pomiędzy grążelami da się wprawdzie wędkować, ale największym problemem okazała się zalegająca w okolicy dna moczarka. Po pierwsze, regularnie miałem zaczep, zaraz po zarzuceniu. Po drugie, nawet jeśli udało mi się ułożyć zestaw na łące, pierwsze pociągnięcie za zestaw (branie) było często ostatnim, bo zestaw chwytał roślinność i ryba rezygnowała z posiłku, ze względu na opór jaki stawiała zaczepiona żyłka. Postanowiłem, że przy kolejnej wyprawie oczyszczę kwadrat 2mx2m, żeby kłaść tam zestaw i dobrać się do grubego lina i karasia, który tam niewątpliwie mieszka (2h wędkowania i karaś pospolity 31cm, wiele brań bez kontynuacji, ze względu na zaczepy). Najprościej byłoby wejść " z buta" i powyrywać, ale jest to 120-150cm głębokości i jest tam na tyle grząsko, że chyba nie zdecyduję się na ten krok, tym bardziej, że dna nie znam wcale (wiem tyle, że istnieje spora warstwa mułu). Zastanawiam się jak to zrobić skutecznie i legalnie. Do głowy przychodzi mi gruby zestaw z np. trzema kotwicami i sporym obciążeniem i regularne wyrywanie z dna zielska. Zastanawiam się jednak, czy - mimo, że absolutnie nie chcę wędkować w taki sposób - nie zostanie to zinterpretowane jako perfidny szarpak. A może istnieje jakiś inny, prosty sposób? Pozdrawiam.
  15. Rybki śliczne, szczególnie kluseczka. Zainspirowało mnie jednak ostatnie zdjęcie z kosą i kamieniem.. To zaskroniec coś pożera? Malutka ta fotka i Ciężko mi zidentyfikować. Pozdrawiam
  16. Mówi się, że kto szuka ten znajdzie.. Po paru latach szukania linowo-karasiowej wody w okolicy Trójmiasta chyba znalazłem. Rekonesans, dość nieoczekiwanie obdarzył osobistym rekordem karasia pospolitego. Zdjęcie jest zrobione mocno źle, ze względu na supernowoczesny aparat w smarfonie, z dotykowym wyzwalaczem. Ryba leży nierówno, miarka z kolei też w powietrzu, także nie ma co tam czytać. Karaś mierzył równo 31cm. W dobrej kondycji wrócił do jeziora, także jeszcze się porozmnaża i urośnie pzdr.
  17. Gdybyś Ty z kolei przeczytał to co napisałem ja uważnie i ze zrozumieniem nie pisałbyś o zapobieganiu fałszowania pomiaru podczas wyciągania, bo wyraźnie napisałem, żeby mierzyć temperaturę powierzchni wody. To sam autor topicu potwierdził, w którymś poście z pierwszej strony tematu. W przypadku rzek o silnym uciągu, woda jest na tyle wymieszana, że różnice pomiędzy dnem a powierzchnią będą niewielkie. W przypadku wód stojących różnica będzie bardzo wyraźna, a pomiar temperatury przy powierzchni jest jedynym sensownym, bo właśnie temperatura przy powierzchni (ze względu na wyraźną i powtarzalną funkcję, w której się zmienia w ciągu roku) mówi nam najwięcej na temat zmian termicznych w kontekscie pór roku, tarła i żerowania. Tym bardziej, że przy dnie - w zwykłym wędkarskim łowisku powyżej 1.5m głębokości - będzie w zwykły wędkarski dzień zmierzała do 4ch stopni, bo woda o tej temperaturze ma największą gęstość i opada najniżej. Swoją drogą - nigdy na rybach temperatury wody nie mierzyłem, choć oczywiście jest to najważniejszy bodziec dla wielu gatunków (jak chociażby lin, karaś - moi ulubieńcy). W którejś z książek o wędkowaniu gruntowym czytałem o tym i nie było tam wzmianki o temperaturze wody przy dnie.
  18. Pomiar temperatury wody przy dnie, to coś a'la pomiar temperatury wrzenia wody. Oto zadanie z podstawówki: http://zadane.pl/zadanie/3093763 Komu nie chce się czytać - woda przy dnie ma 4 stopnie celsjusza niezależnie od pory roku, wiąże się to z podstawowymi prawami fizyki. Pomiar temperatury wody powinno robić się przy jej powierzchni, czyli tam, gdzie najbardziej się ona zmienia w ciągu roku. Nie potrzeba do tego żadnych wymyślnych sprzętów czy plasteliny, wystarczy zwykły termometr. Pozdrawiam
  19. Ciężko mi będzie w to uwierzyć, wydra owszem, w rybostanie psoci, ale nie w takiej skali. Kilkanaście kilogramów może w tydzień zepsuć, ale w tonach bym tego nie mierzył. Co do tematu, podejrzewam, że ryby po prostu zdechły, z przyczyn różnych. Mam akwarium, i od czasu do czasu, jakaś ryba nie żyje. Czasem z powodu jakiejś infekcji, czasem kompletnie bez wytłumaczalnego powodu. Na powierzchnię nie wypływa, rozkładać zaczyna się na dnie, także nie byłbyś w stanie tego zauważyć.
  20. Dobrze pracująca duża obrotówka. Jak widać po głosach, wiele zależy nie tyle od szczupaka, co od.. wędkarza
  21. Ciekawostka. Wygląda na płoć-albinosa. Łowiłem podobne na żwirowni, z tą różnicą, że miały czerwone oczy. Licz łuski i porównaj
  22. maryaChi

    Jezioro Gopło

    Akurat to (zabieranie wszystkiego) to tu żadna nowość niestety. Miło poczytać o wędkowaniu na Gople. Tam zaczynałem w pieluchach plątać ojcu wędki. Z innej beczki, pamiętam godną populację sandacza. Jak jest z nim teraz? Może kiedyś przy okazji odwiedzin rodzinnych stron bym się pokusił o zasiadkę. Pzdr.
  23. Planów miałem wiele: - regularne uczestnictwo w zawodach spłąwikowych rangi kołą - uczestnictwo jako widz w zawodach okręgowych - letnie zasiadki na lina i nocki sumowe - jesienny spinning za szczupakiem Nie zrealizowałem w zasadzie nic. Głównie z braku czasu. Na rybach byłem kilkanaście razy, największy "sukces" to szczupak 60cm i 5 miejsce w kwietniowych spłąwikowych zawodach koła. Rok 2011 to przede wszystkim nauczka, że nie wolno odkładać wędkowania na następny dzień/tydzień bo rok jest na to za krótki, a w pracy jeszcze będę miał w życiu okazję posiedzieć do wieczora.
  24. maryaChi

    Okres ochronny dla okonia

    http://www.pzw.gda.pl/images/dok/2011/komunikaty/komunikat_3_11.pdf Trudno powiedzieć czy 2012 to okres próbny czy zostanie tak u nas na stałe. Nie zmienia to faktu że okres ochronny okonia staje się w okręgu Gdańskim faktem. Ode mnie - Brawo!
  25. Całkowicie popieram. Problem jest taki, że karpiarze chcą karpii wszędzie. W kanale, rzece, jeziorze linowo szczupakowym i leśnym oczku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.