-
Liczba zawartości
356 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez maniek72
-
Czepiacie sie chłopaka, wg mnie teoretycznie taki zestaw może spełnić swoją funkcję...co prawda ja na żywca w ogóle nie łowię, ale .."jest metoda w tym szaleństwie"
-
Jasne, jak każdy zalogowany na forum wędkarz, tylko skąd tyle syfu nad wodą? Albo jak rano wstajesz i widzisz cały pomost zarzygany, a w koło zużyte condomy i puszki po browcu, z pewnością na nastepny dzień z miłą chęcią udostepnisz swój własnoręcznie zrobiony pomost kolejnym wędkarzom...
-
Jasne, juz ja to widzę jak szanujesz wędkarzy korzystających z Twego pomostu, a potem jeszcze z uśmiechem na ustach zbierasz po nich śmieci...
-
Tak sobie tylko myślę- nie krzyczcie na mnie; czy jeżeli ktoś z Was miałby taki domek (dworek) przy samej wodzie, to czy chcielibyście żeby ktoś łaził Wam po "podwórku"??
-
A tak serio, to spotykam wędkarzy, którzy maja torby pełne 30sto centymetrowych szczupaków, 15sto litrowe wiaderka po farbie w której niosą z nad wody 30 sumów, czy kilka niewymiarowych boleni w plecaku..... to tak na serio . Więc widząc to wszystko jakoś ni jak nie mogę się odnieść do dyskusji o zabieraniu ryb zgodnie z obowiązującym limitem, okresem, czy wymiarem.
-
Wypuszcza, czy pisze na forum że wypuszcza??, czy może nic nie łowi wymiarowego??, czy może tak jak Dawid łowi na odcinkach "no kill" - gdzie po prostu istnieje nakaz wypuszczania? I to są święte słowa, i niektórzy starsi ludzie wciąż nie mogą zrozumieć jak można męczyć ryby dla czystej przyjemności- ja czasami też nie. Ja wędkuje od około 30 lat, średnio dwa razy w tygodniu jestem na rybach, i jeszcze nigdy w swoim życiu nie spotkałem nad wodą wędkarza wypuszczającego ryby- dla odmiany w internecie wypuszczają prawie wszyscy- gdzie wy łowicie chłopacy??
-
U mnie, nad Bugiem, na meszki i komary tylko Ultrathon, tylko i nic innego a przerabiałem już wszystko.
-
damian_gdz, Znam parę osób z miasta, i kilka tęższych kobiet. Zresztą Ty też kiedyś się ożenisz, Twoja ukochana żona urodzi dziecko i przytyje, a my będziemy mówić o niej; . Tak więc kolego damian_gdz, nie wiem jak to jest już z tym Twoim wychowaniem, Ty nie lubisz mięsiarzy, ludzi z miasta, kobiet przy kości.... aż strach zapytać jakie masz zdanie o czarnoskórych, czy izraelitach....ech
-
Ja pisałem, mam obecnie 3 kije TD dragon, i jeden GS Dragon, ze wszystkich jestem zadowolony, pomimo nawet tego ze są strasznie delikatne, ale nie żałuję zakupu, i bym ich nie zamienił. A że GS jest delikatny to fakt, ale niestety- coś za coś.
-
Ja to zrozumiałem tak; kopiemy malutki stawik, do którego wpuszczamy 300koluchów i 30 szczupaków, i potem tylko dorzucamy co jakiś czas koluchy, po 10 latach mamy 30stu wyspecjalizowanych- umierających ze starości koluchowych zabójców
-
No właśnie znam przynajmniej dwa przypadki gdzie wydra zabijała dla przyjemności; np u znajomego w małym stawie przez noc zabiła i wyciągneła z wody około 20 szt. karpia- osobniki do 3 kg, rano leżały ładnie ułożone na brzegu. Ale troche z innej beczki; czy wiecie coś o nienawiści bobrów z wydrami, znalazłem ostatnio dwie martwe wydry, i moim (nie tylko moim) zdaniem były zabite przez bobry.
-
Ja mieszkam głównie w Łomazach- 18km od Białej, DAWID, to nie jest zły pomysł chociaż ja na ryby jeżdzę głownie w chełmskie
-
Przestańcie, "na następny rok" dużo może się tam zmienić. Ja też
-
Ja tez nie, artur-ciastek, wydaje mi się że wprowadzasz człowieka w błąd, Ja używam kija do 300gram, Plecionkę 0,4 PP , przypon stalowy do 40 kg (nie jest konieczny), obciążenie około 150-200gram, ogólnie nie łowie na żywca, ale dla Pana Suma często robię wyjątek- łowię na granicznym Bugu.
-
W takim razie drapieżnikiem jest też lin, wzdręga, płoć, leszcz..... a wiesz tyle lat hoduje i łowie ryby i nie wiedziałem.
-
bumtarara, Tu może mieć tez znaczenie zmiana środowiska, często, jeżeli nawet zdrowe ryby przerzucisz w inne warunki (często ma też to związek z mechanicznymi uszkodzeniami ryb podczas odławiania czy transportu) mogą chorować, u mnie zdarzały się takie przypadki, jednak nigdy nie było to na jakąś znacząca skalę.
-
Co udowodniłeś bo nie załapałem, na razie udowodniłeś tylko że w swoim zarządzie PZW masz niekompetentnych ludzi. Co prawda ja nie zajmuje się rzekami, tylko wodą stojącą, na rzekach woda jest z reguły zimniejsza i bardziej natleniona, więc i warunki latem lepsze, co nie zmienia faktu że podtrzymuje swoja "teorię" że lato to najgorszy okres do transportu i zarybiania. To jest internet, i nie możesz wiedzieć kim jestem, czy nie jestem.
-
Oooo, tu byś się zdziwił Dalej na ten temat dyskutować nie będę - niech ktoś inny się wypowie.
-
Hehe, powtórzę; "nikt mądry"
-
Hehe, nie ma szans, pól wiadra wapna na taki akwen to nikt nawet nie zauważy. To jest bardziej prawdopodobne W ogóle nie prawdopodobny, jesiotry, a już na pewno małe nie atakują innych ryb, jesiotr nawet nie jest drapieżnikiem Mało prawdopodobne bo najpierw padł by Ci jesiotr, a potem jaź, karaś na końcu. Moja rada; przemieszaj dobrze wode; dotleń ją, weź porządną pompę - zassij wodę z jednego końca stawu i przelej w drugi- jeżeli nie pomoże o na pewno nie zaszkodzi, a pomoc może, nie zaszkodzi też więcej wapna, ale rozrób je porządnie z wodą we wiadrze, a potem rozlej po brzegach zbiornika, i mieszaj wodę. Miałem podobna sytuacje z amurami, he- identyczna (to grzyb), ale u mnie było to na skutek zmiany środowiska (inne ph wody) - padło mi jakieś 20 %, ale już jest dobrze. A na przyszłość dobra rada; Nigdy więcej nie zarybiaj takiej sadzawki w środku lata!!!
-
Nie napisałem tak, nie wiem skąd to wziąłeś, napisałem; Tak właśnie napisałem, bo takie mam doświadczenia, tzn kilka wypuszczonych ryb (sandacz, szczupak) na drugi dzień widziałem śniętych, i było to w upalne dni na płytkich nagrzanych zbiornikach- od i tyle, w zimnej wodzie maja zdecydowanie większe szanse na przeżycie- właśnie to chciałem napisać, podobnie jest z transportem materiału zarybieniowego; dlaczego nikt mądry nie transportuje żywych ryb latem?
-
Nigdy nie łowiłem pstrągów w krainie pstrąga i lipienia, jestem z nizin, i u mnie pstrągi łowi się w stawach, dwa razy zdażyło mi się widzieć pstrąga złowionego w Bugu, a jak wiecie taka rzeka jak Bug ma w lipcu 20 stopni, stawy nawet więcej, pstraga nie łowi się tylko i wyłącznie w górskich rzekach. Ale zmieniliście temat, czepiliście się pierdołu, a ja informowałem Was tylko że przeżywalność ryb wypuszczanych w ciepłe letnie dni do ciepłej i słabo natlenionej wody często i tak powoduje zejście" ryby- i to są fakty.
-
Chciałbym tylko dodać że wypuszczanie ryb w marcu, a lipcu to dwie całkiem odrębne sytuacje, uwierz mi że ten pstrąg w temperaturze wody 20 stopni, i 30 powietrza by nie przeżył, ogólnie większość ryb wypuszczanych w upalnym czasie do cieplej płytkiej stojącej wody- nie przeżywa, zwłaszcza po intensywnej "sesji fotograficznej".
-
bumtarara, To był sarkazm
-
Ja też bym chciał zostać "Waszym ziomkiem po kiju" , i czytając te wpisy tak się już głośno zastanawiam; dlaczego wędkując już pewnie przeszło 30 lat, będąc nad woda średnio trzy razy w tygodniu, nigdy, ale to nigdy nie spotkałem nad wodą żadnego nołkilowca??, za to na okrągło spotykam kolesi z torbami wypchanymi 30sto centymetrowymi sumkami czy szczupakami, dlaczego tak jest??, wytłumaczy mi ktoś?? Czy aby na pewno cały ten C&R nie jest czysto teoretyczno-internetowym ruchem zaczerpniętym z zachodu który to wciąż na siłę próbujemy naśladować??