Witam!
moj problem polega na tym ze w ubieglym sezonie zastosowalem wkoncu przypon (chyba 0.16) bo zazwyczaj lowilem na 0.30 ale z braku bran lub ich slabej jakosci poczytalem i znalazlem moj blad. Za kazdym razem gdy brala mi wieksza ryba, nie wiem jaka bo zadnej nie udalo mi sie wyciagnac poneiwaz przy zacieciu urywala mi sie zylka, mozliwe ze to byl karas 30 moze troche wiecej bo takie tam braly.
Chodzi mi o to co mam zrobic zeby takie sytuacje sie nie powtorzyly, doszedlem do wniosku ze to byla wina polaczenia zylki 0.30 glownej i 0.16 przypon, a wydaje mi sie ze 0.30 nie jest tak rozciagliwa i miedzy innymi dlatego sie przypon urywal.
Wiem ze tez trzeba uzyc hamulca, ale zeby sie zylka nie urwala musialby on byc bardzo mocnno poluzowany, i mam watpliwosci do tego czy uda mi sie wtedy zaciac rybke...
Zamierzam na nowy sezon zalozyc glowna 0.16 a na drugiej wedce 0.18 i przypon 0.14
I co zrobic zeby takich sytuacji juz nie bylo? Moze macie jakies lepsze sposoby wiazania haczykow i przyponow? Bo po tym jak wiaze zylka traci duzo na wytrzymalosci. Wszyscy wkolo lowia na 0.30 i 0.35 i ciagle narzekaja na brak bran, mysle ze ide w dobrym kierunku tylko jak sie okazuje jestem totalnym "leszczem" i prosze was koledzy o dobre rady...
Dzieki i pozdrawiam