Skocz do zawartości
tokarex pontony

madman

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    131
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez madman

  1. Hej. Byłbym zainteresowany zrobieniem sobie tam wakacji razem żoną (może z dziećmi, kto wie). Widziałem, iż są tam dwa domki - czy jest możliwość za dopłatą najmu na okres zlotu drugiej chatki? Jeszcze jedno pytanko do tych co już tam byli - czy teren/okolica posiada jakieś ciekawe miejsca do zwiedzania/atrakcje dla dzieciaków? Wiadomo, dziecko przez tydzień bez placu zabaw się zanudzi na amen, no a żona nie będzie razem ze mną 24h na dobę czatować przy kijach
  2. Nic nowego. Mięsarze i gliździarze dostali cynk, że się białorybie w korycie wyciera i uderzyli po towar, żeby karta się zwróciła. Wrocław kipi od takich scen i takiej presji wędkarskiej...
  3. A trochę gadanie takie Panowie. Jak się ktoś zaskrońca boi, powolnego jak na węża i z natury pasywnego, to niech w nocy nie wychodzi. O zabijaniu tego zwierzęcia nie wspomnę, bo to przestępstwo... No i jeśli ktoś idzie łapać w centrum "miasta" gdzie impreza nad wodą, to też nie mam pytań - bo na rynek sam w nocy w moim mieście bym nie wyszedł. Dużo samotnych nocek mam za sobą i na nich wszystkich znaczenie miało jedno - olej w głowie. Oczywiście pech może zrobić swoje (sam zawsze się nastawiam, iż "coś" może się zdarzyć i mam oczy i uszy szeroko otwarte) i trzeba się z tym liczyć. Osobiście miałem parę sytuacji podbramkowych ale pomagało jedno - morda w kubeł, mocze kije, nie wdaję się w dyskusje. W przypadku dziczy ważne jest jedno - ogień i światło. Żaden dzik nie podskoczy A jak lisek z wiadra zaczyna zanętę wyjadać to mu jeszcze kiełbaskę trzeba podać dla świętego spokoju. Nocna zasiadka to przygoda i jeśli ktoś tu szuka gwarancji czy zachęty to powinien odpuścić. W nocy nigdy nie jest bezpiecznie tak jak w dzień, a nawet jak jest to wyobraźnia robi swoje. Co gorsza w z pozoru bezpiecznym miejscu może Ci się stać tragedia przy odrobinie nieszczęścia, tak samo jak w niebezpiecznej dziczy może się trafić cicha i piękna noc. Ty bierzesz za to odpowiedzialność i tylko ty. To że ludzie mieli akcje to wiesz i nie ma sensu o to pytać, tak samo jak wiesz, że wielu ludzi w nocy łowi z powodzeniem i bez problemów Nikt nie weźmie odpowiedzialności za wypadek, który może Ci się przytrafić i nikt nie da Ci dokumentu gwarancji spokojnej nocki nad wodą. Ja jak tylko zrobiłem kartę wędkarską poleciałem sam na cypel drugich barek we Wrocławiu z pękiem rosówek na kotwicy. Omal nie pobrudziłem gaci tamtej nocy, ale też od wtedy nie umiem odmówić sobie nocek. To wyjątkowe godziny w życiu każdego wędkarza, który choć raz spróbował zarzucać zestaw po zmroku.
  4. Booseib - no właśnie na tej wodzie jest tak, że jak się trafi, to na dwa kije nie połowisz. Jednak trzeba mieć szczęście... niestety. Przy takim farcie zdarza się, że na prawdę każdy może połapać (dziadki 5m od brzegu z glizdą tracą zestawy i kije). Jednak taka sytuacja trafia się bardzo rzadko. Metoda + odpowiedni pelet na dziś są jedyną gwarancją ryby na tej wodzie. Od paru zasiadek zawsze z rybą No ale to wciąż ćwiczenia - w tym roku wybieram się po życiówkę na Odrę pod okiem paru doświadczonych karpiarzy, może uda się nagrać coś fajnego. maniu394 - no tylko kije przezbrajaj i wiadra nie bierz maniek72 - piękny jaziu!
  5. madman

    Filmy wędkarskie

    Nagrany i zmontowany z myślą o dziale "Jak dziś było na rybach" (film dokumentalny czy instruktażowy to to nie jest), no ale niech przetrwa również tutaj. Łapanie z marszu karpików rozmiaru S. Dorosłych karpiarzy proszę się nie śmiać, zaczynam z karpiowaniem od tego sezonu a jak wszyscy wiemy od czegoś trzeba zacząć Uprzedzę pytania - to nie jest łowisko komercyjne. Jest to prywatna woda trzech zrzeszonych kół PZW.
  6. Booseib - komercyjne nie jest, ale fakt, iż jest prywatne (należy do trzech kół z okolic Wrocławia) a co za tym idzie - bardzo dobrze zarybione. Nie mniej ucząc się nowych technik (na pelet i proteinę łowię dopiero od tego sezonu) ilość brań i testowych podejść stawiam ponad godność wędkarską A tak na poważnie - pomimo ogromnej populacji karpia i sporej ilości jesiotra 90% osób na tym łowisku z reguł wraca o kiju. Ryba jest tam przekłuta i na widok większej ilości zanęty ucieka gdzie pieprz rośnie. Do tego bierze ostrożnie, powoli etc. Niemniej kolejne wyjścia będą wyposażone w dwukrotnie większy pelet niż teraz, więc miejmy nadzieję iż uda się złapać w końcu coś większego. maniu - no ja czekam już na tę zasiadkę
  7. Witam łapiących! Widzę, że powyższy karp został omówiony więc nie wtrącam się dalej Tym razem pokusiłem się o krótki filmik, który najlepiej zilustruje to jak było wczoraj na rybach:
  8. Graty wszystkim co łowią! Pikej - cały kwiecień nie należy do najlepszych. Noce prawie cały czas były bardzo zimne, w dzień dość ciepło. Wahania temperatury i niestabilna pogoda nie wpływają dobrze na rybę. Oczywiście to tylko moje zdanie i obserwacje z nad wody w tym roku. Tak czy inaczej lepiej brały w marcu niż teraz, choć zaczyna się ruszać... ...a skoro o ruszaniu mowa to wczorajszy wypad zaliczam do jednych z tych udanych Choć spędziłem na błękitnej lagunie w Siechnicach wiele godzin, to większość z nich było przeblankowanych. Mowa właśnie o kwietniu. Nowe zestawy, eksperymenty, nietypowe przynęty i proszę... Sześć karpiszonów i dwa jesiotry! Więcej fotek tutaj: http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=261839#261839
  9. Wczorajszy wypad okazał się właśnie "tym" dniem, a nowe zestawy właśnie "tymi" zestawami Sześć karpiszonów (jeden maluch 35cm, trzy takie około 45 i dwa niepełne 50cm) i dwa jesiotry - 72cm i 97cm.
  10. Ja dziś jeszcze byłem Jaśki, leszcze i tylko jeden karpik (taki czterdziestak). Jutro chyba załaduję do auta spin i wybiorę się na pierwszy w tym roku spacer (od tych karpi już du*&^a boli a i tak bierze jeszcze kulawo). Gratki pięknych kleni kolegom powyżej!
  11. Dawnom nic postował, ale to nie znaczy żem siem opierdzielał Nie postowałem od dawna więc depeszowy skrót połowów + ostatnie wypady adekwatne do tematu 'jak dziś było na rybach'. Wczesną zimą i mnie nie ominęły dorodne płocie (w końcu upolowane dzięki wsparciu maniu i pankowatego). Potem brały jaśki, takie 20-30cm. Pierwsze wypady wczesną wiosną zafundowały mi dość sporą ilość tych rybek... W tym czasue kolega maniu łapał karpie... gula mi skakała! Oto jego dwa, pierwsze karpiki roku 2014. A i mnie wczoraj szczęście dopisało, pierwsze rozsądne karpiki przedział 30-40cm. Tradycją w międzyczasie sporo leszcza... od maluchów po takie 40-45cm. Jednak największym zaskoczeniem był ten oto kolega, który wpłynął do zanurzonego w wodzie podbieraka. Zobaczyłem go dopiero w chwili składania sprzętu Oczywiście wszystkie rybki pływają i rosną dalej Sezon faktycznie się zaczyna! Metoda zarówno kolegi maniu jak i moja to federki, drobne koszyczki i leciutkie, jesienne zestawy. Do tego pinka i/lub kuku.
  12. A ja tam i tak jutro wyjmę w końcu coś większego XD Kolega maniu na dzień dobry wyjął dwa karpie, a ja przez cały dzień płotki, leszczyki, jaziu się trafił... wszystko, tylko nie to co trzeba Woda fajna, okolica gorzej - ale jak biorą to człowiek się na wodę a nie okolicę patrzy.
  13. madman

    rzeka Ślęza

    Odnośnie wypowiedzi grzegorza77... A powiem Wam, że pomału zaczynam się śmiać z tych wędkarskich tajemnic, jakbyśmy strzegli złotego graala. "Nie mów nikomu, że tam są ryby bo zaraz wyłapią!" Jakbyście Panowie tylko Wy zaglądali nad wodę i tylko Wy mieli świadomość, iż gdzieś coś jest. Nie Wy, to ktoś inny poniesie wieść dalej i ludzie i tak się dowiedzą i tak... I nie obchodzi mnie to pomału, bo jedni i tak łapią a inni nie. Niech sobie wiedzą... a potem niech się dobiorą do tych ryb. Zobaczymy, kto da radę Zmierzam do tego Panowie, iż dobrać się do pstrąga w tak małej, płytkiej i (chwilami) przejrzystej rzece jak ślęza nie jest łatwo i byle gliździarz z haczykiem i robakiem takiej rybki po prostu nie złapie. No dobra, coś tam mu się zawiesi jak ślepej kurze ziarno co jakiś czas... może. Czy to na prawdę zniszczy łowisko? Łowisko niszczą głównie Ci, co łowić umieją i zasad nie mają. Tyle. A takich na forum pewnie nie ma, bo to lokalni włóczykije, którzy na danym łowisku zęby zjedli. A oni i tak wiedzą co się w wodzie dzieje i Waszej informacji nie potrzebują. Z resztą. To że pstrąg okazyjnie wita w ślęzy czy bystrzycy to nic nowego. Nie jeden łapał te rybki nawet w dół za Wrocławiem. Tak więc nie czepiajmy się tych co łapią, wypuszczają i dzielą się doświadczeniami, tylko rozmawiajmy z lokalnymi moczykijami zmieniając ogólny szacunek do ryb. Sorry za długą wypowiedź ale "sekty" wędkarskie zaczynają mnie frustrować ;] Przytoczę sytuację z tamtego roku. Znajomy ojca "zna super miejscówkę, bankówkę na karpie" pod Wrocławiem. "Tyko nikomu nic nie mówić, bo wyłapią!"... W końcu dowiedziałem się gdzie to jest, zajechałem i co... kij na kiju, usiąść się nie da... sami lokalni karpie dawno już wyjedli... A i tak Ci co umieli łowić mieli pełne siatki, a pozostała większość klęła w najlepsze z pustymi rękami i kulawymi zestawami... ... też mi "Wielka Tajemnica Łowiska" ;] Ryba jest, tylko trzeba umieć się do niej dobrać. Jaceen wciąż udowadnia, iż ryby we wrocławskich rzekach jest pełno i jakoś nie widzę, żeby z tej racji wyginęły sumy czy sandacze o biednych, katowanych kleniach nie wspomnę Ktoś umie - złapie. Nie umie - nie złapie choćby wiedział, iż złote ryby zalęgły się w kałuży za jego domem.
  14. madman

    rzeka Ślęza

    Ach! Jednak się coś uchowało! No nic, czas chyba odświeżyć lżejszy spining i uderzyć na parę miejscówek sprawdzić, czy za moim domem też dalej pływają 'kropki' Jaceen, ale wiesz, w tamtym roku to brały te pstrągi takie no powiedzmy do 10ciu naciąganych centymetrów. Rosną tak szybko, czy nawiało też większe?
  15. Pewnie jedno z ostatnich (jeśli nie ostatnie) wyjście z federkami. Tak, po ostatnich kiepawych dniach ze spiningiem nastąpił nawrót gruntówki... Łowisko zanęcone w poniedziałek, we wtorek rano parę koszyków w to samo miejsce i łapanie. Pierwszy raz w życiu próbowałem nęcenia dzień przed łowieniem i byłem mile zaskoczony. Wtorkowa pogoda była raczej słaba (pogoda ciągle się zmieniała, raz słońce raz deszczyk, to wiatr to cisza) a rybka brała non-stop. Od 7:00 do 15:00 co chwilę coś tłukło. Co ciekawe dwu innych łapaczy zawinęło się po dwu godzinach łapania, bo nic im nie brało. Więc chyba nęcenie coś daje Wyniki - cztery leszczyki ponad 40cm-45cm, siedem pomiędzy 30cm a 40cm, cztery płotki 20cm-30cm, kleń 30cm, trzy okonki 10cm ( XD ), trzy jazgarze z hakiem w d*&ie (ochotka to chyba nie był jednak dobry pomysł) i parę płoteczek poniżej 10cm. Wsio pływa w wodzie poza dwoma największym leszczami. A co!
  16. Ostatnie parę wypadów za sandaczem i szczupakiem. Wyniki niezłe: - około 5 kilogramów odrzańskich gałęzi i gnijących krzaków - parę trzcinek zza pleców - pęk krzaków, z których wyjąłem 4(!) przynęty urwane przez innych wędkarzy (piękne sandaczowe gumy ) - mały szczupaczek 20cm - branie słusznego sandacza - niestety spadł Były też straty: - Kilka (naście?) urwanych przynęt - Styranie plecionki - Dziura w gumowcach No, ale suma sumaru październik ciekawy Gratki tym, co łowią!
  17. No nie ma szału, bo pogoda świruje - jeno bolek szaleje nad ranem;) U mnie ostatnio tony drobnicy, większa ryba nie podchodzi. Niestety. Nie wiem jak w innych województwach ale Odra i okolice Wrocławia mają tak niski poziom wody, że nic dziwnego - duża ryba w dołach siedzi. Ale jak to bywa w wędkarstwie świeżo zarażony spinningiem mój tata (któremu de facto palcem wytykałem co ma kupić i jak łapać) poszedł nad Odrę i zapiął trzy szczupaki - dwa 30cm i jeden 51cm . Dodam tylko iż ja w tym roku jeszcze ani jednego wymiaru nie wyciągnąłem. Welll... Tak czy owak gratuluję pięknych ryb tym, co łapią - zwłaszcza kapryśnych boleni! Kto wie, może dzisiaj wieczorem i mnie się uda coś w końcu zapiąć większego maniu - no a rzeczka piękna... tylko ryba kapryśna i cwana
  18. Mały spin przed robotą. Na wobki nic, na gumy tradycyjnie brały zaczepy, więc poszły blaszki. Ciemne - nic. Kolorowe - nic. No to na białą. W sumie była nuda... Jednak kolejna zmiana coś dała - okoniowy killer znowu udowodnił swoją skuteczność. Póki co największy okoń w życiu. Ponad 30cm Przepraszam wrażliwców za zdjęcie z kotwicą w pysku. Dopiero teraz zwróciłem na to uwagę
  19. No ja też jestem na tak. Ale jak za sandaczem to chyba jakiś nocny zlot, co? A co do barek 2 na spin to sobie sami łaźcie - mam uraz do tego miejsca
  20. spn83, rekord polski suma to 109 kg, 261 cm (złowiony 8 października 2011 r. w Jeziorze Rybnickim), rekord świata to 135 kg (według organizacji IGFA), złowiony w rzece Pad we Włoszech... a z resztą. Co ja przeklejać będę http://pl.wikipedia.org/wiki/Sum_pospolity#Rekordy_w.C4.99dkarskie Nie zmienia to faktu DAWID, że Wasze sumy są bliskie rekordu i, co tu dużo gadać, są po prostu... duże jakieś... Gratki! Jaceen - pikne sandały!
  21. szczupak28 - obawiam się, iż pytanie o grillowanie to obelga dla jaceen'a Mogę się mylić, ale jak na mnie to typowy człowiek legii "Catch&Release" Pięknie panowie łowicie! Karp na blaszkę to już drugi tutaj zamieszczony złapany na spina. Kto wie, może wobec zmian unijnych norm karpie postanowiły zmienić dietę... Nasz ostatni sobotni wypad z fedeerami i żywcami zakończył się kompletnym brakiem kontaktu z drapieżnikiem, toną (ponad 10 sztuk, nie liczyliśmy dokładnie) ładnych wzdręg (kilka ładnie nad wymiarem), małym leszczykiem, kilkoma płotkami i tym oto (złapanym przez maniu394) linem. Wymiarowa na styk perełka kończąca nasze posiedzenie nad wodą.
  22. Wypad szczupakowy z maniu394 oraz pankowatym zakończył się dość sporą ilością okonków (z czego dwa nieco większe poniżej, takie pi razy drzwi 25cm, pankowatego może pod 30) oraz jednym niewymiarowym szczupaczkiem na brzegu. Drugi, większy, spiął się (zaraza). Niestety były to tylko dwa podejścia szczupłego na cały wypad, ale okonki zrekompensowały niechęć zębaczy do brań
  23. Ja również podziękował za zlot (fajno było zobaczyć parę osób z forum, choć osobiście do rozmownych nie należę ) tym co się pojawili. Nie mniej trzeba dodać, iż dzień wybraliśmy nieciekawy. Nawet po zmianie miejscówki na naszą ulubioną (w sensie moją oraz maniu394) okazało się, iż to nie tylko woda ale i pogoda nawaliła. W miejscu w którym zwykle na dwa kije łapać się nie da (nie upilnuje człowiek) - w dniu zlotu się dało... pech! Ale i tak sporo drobnicy się nałapało, więc "sport" był Kolega ma fotkę, może wrzuci ;> A leszcza Przemku gratuluję! Super wynik!
  24. Będę także a i owszem (też zapewne zawitam wcześniej). To Łany czy Trestno?
  25. Mały wypad na Ślęzę przed robotą na swoje lube miejscówki. Przed świtem parę trzaśnięć klenia pod nogami (na pusto, chyba czas plecionki się pozbyć), by zaraz po świcie na brzegu pojawił się mały szczupaczek (może z 20cm) oraz kolejny zarybieniowy pstrąg. Generalnie zabawy było co niemiara, zaskakujące jak to nawet małe rybki na małej rzece potrafią dostarczyć niemałych emocji (zwłaszcza jak lecą za woblerkiem pod same nogi ). PS - ostatnio zaliczyliśmy z kolegą z forum (maniu394) parę wypadów nad Odrę. Drobnica, ukleja, krąp, jeszcze trochę drobnicy i uklei no i krąp jeszcze. Nie można zapomnieć o uklei oraz krąpiu... no dobra, wzięło parę mikrych boleni i leszczyków, ale żeby coś więcej niż 30cm miało to wątpię. Aha - no i jeszcze ukleja!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.