maryaChi Napisano 6 Czerwca 2013 Share Napisano 6 Czerwca 2013 maryaChi, A słyszałeś może o przepisach w polskim prawie, których być już nie powinno, ponieważ dotyczyły i funkcjonowały one w czasach PRL'u? Nasze prawo jest archaiczne i powinno być od podstaw odświeżone. Ależ oczywiście, że słyszałem. Tak samo słyszałem gdzieś o prawie w USA, że w którymś stanie nadal (wzorem z końca XVIIIw.) kobietom zabrania się chodzić w spodniach w miejscach publicznych (? dokładnego słowo w słowo brzmienia nie pamiętam, ale coś bardzo zbliżonego istnieje). Oczywiście nie jest to przestrzegane, ani egzekwowane - ale jednak istnieje. Zmiana przepisów, to nie tylko decyzja jednej czy dwóch głów i po problemie. Ponadto są sprawy bardziej i mniej priorytetowe i nie dotyczy to tylko Polski (priorytetowe są głównie te łykane przez media i wyborców - to niestety inna bajka) Tu jednak sytuacja jest inna - nie wiadomo z mojej perspektywy kto ma racje. Czy gdyby na to pole/nieużytek weszło mu stado dzików, to mógłby zrobić z nich dwie tony kiełbasy myśliwskiej na własny użytek? Czemu by nie? Sytuacja bardzo podobna jak opisywana - oczywiście nieporównywalne skutki, ale jednak to samo. To jak kradzież batona i kradzież samochodu - niby nie to samo, ale proceder podobny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pawciobra Napisano 6 Czerwca 2013 Share Napisano 6 Czerwca 2013 maryaChi, Gdyby do Twojego zarybionego akwenu wylałaby rzeka i chcieli, by odłowić co ich, to byś wiedział, które ryby są Twoje, a które ich? Prawo powinno być proste i jak najbardziej zrozumiałe dla przeciętnego posiadacza prywatnego terenu. Teren prywatny, to teren prywatny, czy na jego ziemi jest woda, czy jej nie ma. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maryaChi Napisano 6 Czerwca 2013 Share Napisano 6 Czerwca 2013 Aż jeszcze raz obejrzałem film: 1) On tego nigdy nie zarybiał 2) Twierdzi, że ma uprawnienia do połowu "bo to teren prywatny", sorry - jeszcze raz przytaczam stado dzików i kiełbasę myśliwską 3) Końcówka filmu - "to nie jest żaden staw - to jest łąka, nieużytek" Więc jest to jego staw zarybiany, czy klepisko na terenie zalewowym, zasilane wodami oraz rybami Warty? Swoją drogą, pewnie przy dłuższym braku opadów toto wysycha, bo trawa z tego wystaje gdzieniegdzie.. Tak jak już tu pisałem, tym powinni zająć się prawnicy (którzy de facto już musieli to robić - prokuratura, sąd, jakiś urzędowy adwokat przecież tam chyba byli?), a nie rzecznik PZW.. Jakby nagrać coś podobnego, tylko jako poszkodowany wystąpiłby PZW i zaczął o tym opowiadać, wyglądałoby to nieco inaczej. Dowiedzielibyśmy się załóżmy, że np. było to przez całą zimę zamarznięte do dna (lub w ogóle nie istniało), że facet już nieraz kłusował np w samej Warcie itp - zeznania jednej strony zawsze będą .. jednostronne. Owszem, wypowiadają się niby i prokuratura i PZW, i o ile gość z PZW to szkoda gadać, to prokuratura jasno przedstawia sytuację. Ja tam cały czas mam wrażenie, że gość nie dość, że robił to niezgodnie z prawem, to jeszcze doskonale o tym wiedział. Mimo wszystko, umorzyłbym mu śledztwo, bo faktycznie... sytuacja jak z kradzieżą batona, a kara jak za kradzież mercedesa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jacek1981 Napisano 6 Czerwca 2013 Share Napisano 6 Czerwca 2013 Wyrok zapadły w sprawie jest całkowicie absurdalny. Fakt, iż właściciel/użytkownik uprawniony do odłowu ryb z danej wody jest również uprawniony do odłowu ryb w stosownym terminie z gruntu (choćby prywatnego) zalanego przez wodę do której ma tytuł prawny nie pozbawia właściciela tego gruntu prawa do korzystania z wody znajdującej się na jego nieruchomości. ponieważ PZW nie jest właścicielem ryb tylko wód -nie ma tytułu prawnego do wody znajdującej się na terenie prywatnym. Przepis pozwalający na odłów ryb z terenów zalewowych przez dane podmioty stanowi regulację szczególną - jest prawem tych podmiotów dającym im możność odłowu. Nie jest jednak zakazem skierowanym do właścicieli gruntów prywatnych. Koniec kropka. Na tym można zakończyć dyskusję. Kretyński wyrok - o ile stan faktyczny przedstawiony w programie nie jest pozbawiony jakichś istotnych elementów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jacek1981 Napisano 6 Czerwca 2013 Share Napisano 6 Czerwca 2013 Dodam tylko, że jeszcze większym idiotyzmem było skarżenie tego wyroku (skazującego) przez prokuraturę i żądanie kary bezwzględnej (bez warunkowego zawieszenia). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maryaChi Napisano 6 Czerwca 2013 Share Napisano 6 Czerwca 2013 PZW nie jest właścicielem ryb tylko wód -nie ma tytułu prawnego do wody znajdującej się na terenie prywatnym. PZW jest takim właścicielem wód, jakim byłbyś ty, gdybyś wygrał przetarg na użytkowanie np. jeziora, zb. zaporowego lub odcinka rzeki. Rzeczywistym właścicielem jest państwo. W skrócie: PZW nie jest właścicielem wód. Z kolei, ma pełne uprawnienia do odłowu wszystkiego co się w wodzie znajduje i nie jest chronione prawem. W rzeczywistości więc, jest dokładnie odwrotnie, w stosunku do tego co napisałeś.. Wody nie są własnością użytkownika, ryby natomiast zdecydowanie należą się tylko jemu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jacek1981 Napisano 6 Czerwca 2013 Share Napisano 6 Czerwca 2013 PZW jest takim właścicielem wód, jakim byłbyś ty, gdybyś wygrał przetarg na użytkowanie np. jeziora, zb. zaporowego lub odcinka rzeki. Rzeczywistym właścicielem jest państwo. W skrócie: PZW nie jest właścicielem wód. Masz rację, moja pomyłka - PZW nie jest właścicielem lecz użytkownikiem. Nie zapominajmy jednak, że główny bohater filmu jest właścicielem kałuży na jego nieruchomości. Prawo własności jest prawem silniejszym niż prawo użytkowania. Oznacza to, że właściciel tym bardziej ma również prawo do czerpania pożytków ze swojej rzeczy (w tym przypadku gruntu, na którym znajduje się nieszczęsna kałuża). Przepis dający PZW prawo odłowu ryb z terenu zalewowego nie ogranicza w żaden sposób prawa właściciela do pobierania pożytków. Daje jedynie możność użytkownikowi wejścia na grunt właściciela i dokonania odłowu. Z tego prawa użytkownik może skorzystać lub nie. W rzeczywistości więc, jest dokładnie odwrotnie, w stosunku do tego co napisałeś.. Wody nie są własnością użytkownika, ryby natomiast zdecydowanie należą się tylko jemu. Nie jest to tak oczywiste jak to ująłeś. Weźmy na przykład klasyk kazusu z prawa cywilnego. Kto ma prawo do jabłek opadłych z drzewa na grunt sąsiedni? Odp: art 148 KC Owoce opadłe z drzewa lub krzewu na grunt sąsiedni stanowią jego pożytki. Przepisu tego nie stosuje się, gdy grunt sąsiedni jest przeznaczony na użytek publiczny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maryaChi Napisano 6 Czerwca 2013 Share Napisano 6 Czerwca 2013 Wiem, że jest to zagmatwane, i sam patrzę na tą sytuację niepewnie, ale raczej z litości dla człowieka. Do jabłek bym tego nie porównywał. Tereny zalewowe, nie na darmo mają cenę, jaką mają. Do Wisły mam całkiem blisko i jeżeli faktycznie będę mógł za bezcen kupić ziemię, która co roku będzie mi przynosiła zysk w postaci ryb popowodziowych - będę się nad tym poważnie zastanawiał. Biznes może być boski, Wisła pomorska bowiem niesie mnóstwo konkretnych i cennych ryb z gigantycznymi węgorzami, łososiami, trociami, sandaczami włącznie. Swoją drogą, woda chyba idzie, także czas zakładać sieci na łąkach? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jacek1981 Napisano 6 Czerwca 2013 Share Napisano 6 Czerwca 2013 Temat jest z pewnością ciekawy i wart dyskusji. Poszperam jeszcze w ustawach szczególnych. Swoją drogą chętnie zapoznałbym się z uzasadnieniem wyroku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maryaChi Napisano 6 Czerwca 2013 Share Napisano 6 Czerwca 2013 Temat jest z pewnością ciekawy i wart dyskusji. Poszperam jeszcze w ustawach szczególnych. Swoją drogą chętnie zapoznałbym się z uzasadnieniem wyroku. Dokładnie, z reportażu mamy tak mało danych, że nabieram podejrzeń, że po prostu jest to tania sensacja. A same interpretacje prawne w tego typu przypadkach są dla mnie wielce interesujące. Co chwila słyszę, rozmawiając z wędkarzami, że woda jest "niczyja". Czy aby na pewno? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pawel332 Napisano 7 Czerwca 2013 Share Napisano 7 Czerwca 2013 A czy powodzianie ,którym rzeki zalały domy i w ich piwnicach pływają ryby też nie mogą wyłapać tych ryb, czy PZW wpada do takiego nieszczęśnika i odławia co lepsze. oczywiscie jest to ironiczne pytanko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Milosz Napisano 7 Czerwca 2013 Share Napisano 7 Czerwca 2013 może Niemcy kiedyś tu wrócą i naprawią pare rzeczy - teraz już chyba nie miałbym z tym problemu Przed i podczas II WŚ założeniem okupantów ze wschodu i zachodu było wyniszczenie inteligencji polskiej, wymordowanie ludzi nie obawiających się przeciwstawić i pozostawienie bezwartościowego bydła bez tożsamości narodowej. Z powyższego cytatu wynika że po części się im udało... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jareksm2 Napisano 7 Czerwca 2013 Share Napisano 7 Czerwca 2013 Jacek1981, można też w inną stronę trzymając się logiki ustawodawcy wynikającej z Art. 182. Własność roju pszczół § 1. Rój pszczół staje się niczyim, jeżeli właściciel nie odszukał go przed upływem trzech dni od dnia wyrojenia. Właścicielowi wolno w pościgu za rojem wejść na cudzy grunt, powinien jednak naprawić wynikłą stąd szkodę. § 2. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu nie zajętym, właściciel może domagać się wydania roju za zwrotem kosztów. § 3. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu zajętym, staje się on własnością tego, czyją własnością był rój, który się w ulu znajdował. Dotychczasowemu właścicielowi nie przysługuje w tym wypadku roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia. Wystarczy zmienić rój pszczół na ryby i jest regulacja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Łukasz789 Napisano 7 Czerwca 2013 Share Napisano 7 Czerwca 2013 Przytoczę opinie kolegi z innego forum gdzie temat też był omawiany Co Wy! Wydaje mi się że to przedstawiono wersje jednej ze stron... Znam sporo takich przypadków z dorzecza Warty, co okoliczni rolnicy "przywłaszczali" , wylatali w gminie grunty (tereny zalewowe) które od pokoleń użytkowali ich dziadowie, jeszcze na podstawie dawnych dekretów królewskich. W takich miejscach łąki zostały zaorane i obsiane zbożami sięgającymi do samego koryta, przecież to urodzajne ziemie gdzie woda latami nanosiła muł... ale niestety, po paru latach uprawiania ziemia się wyjałowi i trzeba nawozić sztucznie, a kogo to obchodzi że nawozy spływają do wody... Małe starorzecza, komu potrzebne te bajora, zwłaszcza ze ustawa określa do jakiej powierzchni można je bezkarnie zasypywać, więc w suche lata trzeba pozbyć się problemu i zasypać starorzecze, zawsze 2 worki pszenicy więcej... Ale te większe starorzecza to już łakomy kąsek, tych nie zasypują, tylko wstawiają tablice "teren prywatny, zakaz łowienia ryb"... nawet jeśli co kilka lat przyjdzie wyższa woda to i tak dla takiego typka zostanie tam sporo rybiego mięsa. Najbardziej absurdalne są przypadki, gdy taki "BURAK" bez skrupułów może przekopać kanał (nawet w suche miesiące łączy...) z koryta rzeki do starorzecza. Wtedy ma "żniwa" dwa razy w roku, na wiosnę ryby wpływają na tarło, zimą na zimowiska. W ruch idą sieci, prądy, łodzie, wodery itp, powstaje wiejska ekipa rybacka, która kładami i ciągnikami wozi sprzęt rybacki i beczki pełne ryb ze staruchy na staruchę. O okazach ryb już nie będę pisał, ale szczupaczki po 25cm i okonki 15cm, to tez ryby konsubcyjne... Najgorsze że PSR nic nie może zrobić na podstawie zeznań 4świadków i całego materiału fotograficznego, delikwent musi być złapany na gorącym uczynku! A RZGW twierdzi że na ich mapach niema kanału łączącego rzekę z starorzeczem! Ten sam "Rolnik Kłusol" robi swój prywatny, utwardzony wjazd do rzeki, przecież to jego prywatny teren zalewowy, poco robić sobie problem z odpadami jak można przyczepą wjechać do Warty i to co zbędne (łodygi od ziemniaków) wywalić, woda tak to wszystko zabierze. Trochę mnie poniosło na innym forum, przypadek Pana Henia może jest inny, skopiowałem to co tam "nabazgrałem" w emocjach, ale spójrzcie na to z innej strony, ja przedstawiłem znane mi przypadki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
miro 85 Napisano 7 Czerwca 2013 Share Napisano 7 Czerwca 2013 Koledzy proponuje zamiast dyskutowac,isc na ryby! Znając tylko jedna wersje wydazen nie wiemy praktycznie nic, może dziadzia jest faktycznie biedny,a może to miejscowy najwiekszy kłusol-tez moze tak być Tekst powyższy niestety na swojej rzece juz widziałem,i mam podobne zdanie, prawie wszyscy miejscowi łowią,i kazdy bez karty,a i o sieciach dochodza słuchy. Taki pseudo inwalida potem nagle po pas w wodzie z lina z siaty zapierdziela jak młoda sarenka tak czy siak uwazam ze nie ma co ciagnać dalej tego wątku, bo co uzytkownik to inne zdanie a prawdy i tak sie nie dowiemy,no chyba ze komus bedzie sie chciało dotrzeć do akt itd Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
szczupak28 Napisano 7 Czerwca 2013 Share Napisano 7 Czerwca 2013 Szkoda chłopiny i tyle........ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wernicjusz Napisano 7 Czerwca 2013 Share Napisano 7 Czerwca 2013 Przytoczę opinie kolegi z innego forum gdzie temat też był omawiany Co Wy! Wydaje mi się że to przedstawiono wersje jednej ze stron... Wreszcie ktoś wysilił się o odrobine obiektywizmu bo do tej pory, mimo iż nie trawie całego tego PZW, to pachniało linczem. Szkoda chłopiny i tyle........ Swój za Swoim zawsze... . Sorry ale nie mogłem się powsztrzymać . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mr.luk Napisano 8 Czerwca 2013 Share Napisano 8 Czerwca 2013 Z Ustawy o Rybactwie Sr... Art. 19. 1. W wypadku wystąpienia wody poza linię brzegu, zabrania się czynienia przeszkód w jej odpływie. 2. Uprawniony do rybactwa może wejść na zalany grunt w celu połowu ryb. Posiadaczowi gruntu zalanego wodą przysługuje odszkodowanie za szkody związane z wejściem na jego grunt i połowem ryb. 3. Ryby niewyłowione w ciągu miesiąca od zalania gruntu stanowią pożytki, do których pobierania jest uprawniony posiadacz gruntu. W artykule powiedziano/napisano "Straż Rybacka nie wiedziała, że to teren prywatny"... Pszczoły mają swoje przepisy, jabłka czy gruszki swoje, a ryby swoje. Nie można ich tak sobie podmieniać. Wisły też nie zarybia się karpiem. Chyba że przyjdzie wysoka woda i zabierze z hodowli, nie? Najlepszego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jacek1981 Napisano 9 Lipca 2013 Share Napisano 9 Lipca 2013 Z wielką radością i jednocześnie olbrzymią ulgą przeczytałem wczoraj w ANGORZE (str. 30), że Sąd Okręgowy po rozpoznaniu apelacji uniewinnił tego człowieka. Wyrok sądu I instancji był absurdalny i nie miał prawa się utrzymać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
madman Napisano 11 Lipca 2013 Share Napisano 11 Lipca 2013 Panowie, niejeden kłusol z sieciami odchodzi z mandatem do domu i tyle. Polska - prawdziwego zagrożenia nie tykamy (bo jeszcze w mordę dostaniemy), więc łazimy po cudzych łąkach i szukamy głodnych dziadków żeby scorować Tutaj nie ma o czym dyskutować moim zdaniem - przegięcie pałki i tyle. Koledzy proponuje zamiast dyskutowac,isc na ryby! Amen! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.