Skocz do zawartości
tokarex pontony

Łowisz , wypuszczasz czy zabierasz.


Gość Anonymous

Rekomendowane odpowiedzi

przynęty na klenia   Dragon
O shit! Nawet Ty tomek1?

Co o shit? To że zabrałem płotki na żywca czy to, że teściu zjadł te które były na żywca za duże? (jego sprawa, jego ryby- to że ja nie jem białej ryby to nie znaczy, że mam na niego rzucić klątwę z tego powodu)

Chciałbym na przyszłość uniknąć takich niezręczności :oops: i nie pisać takich oburzających postów. :mrgreen:

Ludzie nie popadajcie w paranoję :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam te posty i sie zastanawiam czy to oby na pewno jest forum wędkarskie. Wedkarskie :???::???::???: Bo o to chyba własnie chodzi w tym sporcie zeby łowic wedką ryby :???::roll: Tak mi sie przynajmniej wydaje. A tu zaraz jazda: " A po co ci te plotki, na co ty je łapałeś, po co kaleczyłeś. Sorry ale to jest własnie jeden z elementów tego zajecia. A skoro panowie są tacy oburzeni powyższym to po co wogóle tym sie zajmowac. Człowiek poszedł nałapac żywca bo poluje na drapieżnika a tu wielkie bum bo po co to robi :roll: A nawet jak by chciał je znjeśc to co z tego. Nikt nikomu tego nie broni bo każdy ma do tego prawo. Drażniace jest to ze na każdym kroku zosteją wytykane coraz to bardziej paradoksalne zarzuty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na rybach kierujmy sie rozsądkiem i szacunkiem do przyrody. Mamy swoje prawa i ryby tez mają swoje jako żywe istoty. Nie róbmy wielkiego halo, ze ktos zabierze rybę ale tez nie uzywajmy forum, jakby to było kółko Green Peace. I tak kazdy zrobi z rybą co zechce. Apeluje tylko żeby nie zabierać tego co jest nam niepotrzebne nad stan. Pomyslmy troche o przyszlosci wedkarstwa. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwała za to, że na forum propagowana jest zasada "no kill", ale niestety nie można jej narzucać siłą

I tak kazdy zrobi z rybą co zechce. Apeluje tylko żeby nie zabierać tego co jest nam niepotrzebne nad stan. Pomyslmy troche o przyszlosci wedkarstwa.

Z tym zgadzam się całkowicie.

A teraz może wróćmy już do tematu, pogoda się zepsuła, może ktoś złowił jakiegoś sandacza? :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe

jak powiem tak...jak to wezmie sobie jakiegoś szupłego raz na dwa miesiące czy miesiąc to nie mam nic przeciwko..ale jak co tydzień ktoś wynosi po pięć sztuk to nie jestem tolerancyjnu już :evil::evil:

podsumowywując, jeżeli ktoś ma zamiar zabrać rybe, to smacznego, ale w rozsądnych ilościąch i nie za często!!

a tak w ogóle to jak ja za kilka lat będe łowił to ryb nie będe zabierał...dlaczego?? bo nie lubie ryb :mrgreen:

tylko teraz raz na miesiąc albo żadziej zabieram dla rodziców ;)

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Panowie...ja jestem początkującym wędkarzem, ale powiem wam szczerze, że jestem załamany !

Taki facet jeździ nad takie jedno jezioro co i ja tam bywam...on i ja za szczupakiem...ciągnie ich np 12 jednego dnia z czego może 4 mają ledwo wymiar, ale wszystko sru do worka...

Następny opowiada mi gdzieś nad wodą jak to np wyciągnął 6 boleni jednego dnia..."nie były za duże, ale chociaż córka w occie zrobiła"...

Potem słyszę, jak to jadąc nad jedno jeziorko bez dużego plecaka ani rusz bo okoni można do domu przywieść od groma...

Następnie jak to dumny wędkarz nałapał tyle leszczy że nie było jak tego do domu zatargać...

Albo jak "etatowy" wędkarz siedzi od rana do nocy i ciągnie sandaczy...potem je sprzedając

I takich przykładów jest bez liku...dodać do tego co chwilę mnie dochodzące wieści jak to tu czy ówdzie siecią pięknie przeciągnęli...

Przecież jak to tak dalej pójdzie to następne pokolenia o rybach będą się na lekcji historii uczyć !!!

Ja rozumiem, że czasami jakąś rybkę można zabrać (wymiarową)...no zdarzy się jakiś niewymiar na patelni...ciul, no każdemu się może zdarzyć...ale bez przesady ! czy nie jest pięknym uczuciem gdy wypuszcza się taką rybkę z powrotem do wody ? Jak widzę gdy ona tak czasem postoi przez chwilkę i poluka tu i tam a potem odpływa to mam wrażenie że mi dziękuje za oddanie jej wolności :wink:

Wiem, że to może brzmi śmiesznie, ale naprawdę lubię je wpuszczać z powrotem.

Jednak zdecydowana większość wędkarzy chyba nie dopuszcza myśli aby rybę wypuścić...

Wędkarstwo jest chyba dla nich czynnością mającą na celu przyniesienie pokarmu do domu. Potem tylko stoją wpatrując się w prawie zamierającą wodę i dyskutują jak to ryby coraz mniej i..."kiedyś to tego było"

A wy ? Jak wy patrzycie na to ? Zwracacie innym uwagę gdy widzicie jak zabiera rybki ?

Temat może średni, ale dzisiaj słyszałem parę historyjek i mnie nosi trochę. Może ktoś powie coś interesującego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może ktoś powie coś interesującego...
A co tu dodawać ,tak nas uczyli ,weż WW z lat 60-70-80,poczytasz jak "tuzy" wędkarstwa uczyli wędkowania na ciągach tarłowych zapełnić worki z rybą ,więc myślisz że to można zmienić ot tak pstryknięciem palców ,trzeba lat niekiedy i ze 20 aby to podejście zmienić i nadzieja w mlodszym pokoleniu wędkarzy ,jeśli nie będziemy im tego wypuszczania wpajać od niemowlęcia to faktycznie rybki nasze wnuki będą oglądać na starych fotografiach .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak zdecydowana większość wędkarzy chyba nie dopuszcza myśli aby rybę wypuścić...

Wędkarstwo jest chyba dla nich czynnością mającą na celu przyniesienie pokarmu do domu. Potem tylko stoją wpatrując się w prawie zamierającą wodę i dyskutują jak to ryby coraz mniej i..."kiedyś to tego było"

Trafiles kolego w samo sedno :!:.Tyle ze zaraz koledzy "zorientowani na zabieranie" przykleja Ci etykiete hipokryty,nawiedzonego z "grinpisu" i tym podobne bzdury :!:.Chcemy miec rybne wody :?: -zrobmy to tak jak w IRE :!:.Zwolnijmy czesc akwenow z oplat i pozwolen a w zamian KAZDA ryba musi byc wypuszczona z powrotem do wody w ktorej zostala zlowiona :!:.Rybostan odbuduje sie bardzo szybko a amatorzy "mieska" moga wedkowac na lowiskach komercyjnych.Tam jak wiadomo jest "obowiazek" zabrania zlowionej ryby.Pora tez skonczyc z gledzeniem "jak ja nie wezme to wezmie ktos inny" :!:.To naprawde zenujace tlumaczenie "miesiarstwa" :!:.Gdyby udalo sie wprowadzic to co proponuje(wedkowanie tak-zabieranie nie) mozna by sie wtedy przekonac dla kogo wedkarstwo to pasja,przygoda i obcowanie z natura a dla kogo prozaiczna chec "najedzenia sie" czy zapchania domowej "dziury budzetowej".Ale poniewaz znam swoich rodakow(chcialbym sie tym razem mylic :sad: )to znam takze ich reakcje na po raz kolejny "kijek w mrowisku" :!:.Pozdro-Radek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

stu6-60, na forum znajdziesz pełne poparcie, niestety nie tylko forumowicze łowią....

tak jak napisał maniek:

ięc myślisz że to można zmienić ot tak pstryknięciem palców ,trzeba lat niekiedy i ze 20 aby to podejście zmienić i nadzieja w mlodszym pokoleniu wędkarzy

bo ci starzy kłusole i mięsiarze póki żyją nic nie zmienią... tłumacząc się

jak ja nie wezme to wezmie ktos inny
albo jakąkolwiek inną bzdurą.... jedyna nadzieja w tym, że (podobnie jak moherowy elektorat) te szkodniki będą wymierać a pozostaną nowe mądrzejsze pokolenia.....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

stu6-60, na forum znajdziesz pełne poparcie, niestety nie tylko forumowicze łowią..

Hm,to nie do konca prawda bo jesli koledzy (a sa na tym forum tacy :wink: )lowiacy i zabierajacy zechca jeszcze raz "podniesc przylbice" to przekonasz sie ze lowienie "sla mieska" niekoniecznie jest domena "starej gwardii) :!:.W tym wszystkim jednego nie moge pojac :!:.Czy zjedzenie pokonanego daje wieksza frajde niz obdarowanie go wolnoscia :?::!:.Wiem ze brzmi to patetycznie ale dla mnie widok ryby ktora przez chwile stoi oszolomiona a potem majestatycznie odplywa wart jest po tysiackroc wiecej niz jej skwierczace na patelni dzwonka :evil:.Pozdro-Radek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w tym wszystkim wg mnie można wyróżnić dwie grupy.

Pierwsza to kłusownicy - ci nastawieni są tylko na chęć zdobycia rybiego mięsa bo jest to dla nich zarobek. więc w ich przypadku nauka, tłumaczenia...zmiana toku myślenia nic nie dadzą. To jak ze złodziejami. Powinny zająć się nimi odpowiednie służby, które jak zauważyłem przynajmniej w moim regionie nie bardzo kwapią się aby przeprowadzać kontrole czy jakieś patrole. Jeszcze nigdy nad wisłą czy nad jeziorem nie spotkałem nikogo kto kontrolował.

Sam kiedyś z kumplem byliśmy świadkami jak pod osłoną nocy płynęli tacy kłusole łódeczką wzdłuż Wisły...nie trudno się domyśleć co tam robili.

Druga grupa to społeczność nieco mniej undergroundowa czyli wędkarze. Ci łącząc przyjemne z pożytecznym biorą do wora co im się do haka przyczepi. W tym przypadku jedyną nadzieją jest tak jak wspominali przedmówcy - odpowiednia edukacja i wyrabianie nawyków, wpajanie że wędkarstwo to nie rybactwo. Niestety pewnie starsze pokolenie już się nie zmieni, więc nadzieja w młodych. Nawet moi rodzice ilekroć wracam z nad wody pytają "ile masz?" a jak odpowiadam że wypuściłem mają jakieś takie dziwne miny i pytają "dlaczego?" Kurde no dlatego że po pieprzeniu się z delikatnym wyciągnięciem haka lubię patrzeć gdy ta rybka odpływa wolno.

Jest taka bajeczka o złotej rybce...chyba ma ona większe przesłanie które ma dotrzeć do dzieci i coś naszej najmłodszej społeczności chce przekazać.

tak nawiasem mówiąc wg mnie reorganizacji wymaga całe PZW...no ale tego to się w tym kraju pewnie nie doczekamy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak nawiasem mówiąc wg mnie reorganizacji wymaga całe PZW...no ale tego to się w tym kraju pewnie nie doczekamy...

Nie czekaj tylko reorganizuj, przecież to też Twoje PZW :lol: Niedługo zebrania sprawozdawcze. Zadawaj trudne pytania :???: Tylko w pierwszej części :grin::grin::grin: Chociaż w drugiej prędzej usłyszysz prawdę :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Problem z zabieraniem każdej ryby do domu" - w czym tkwi ten problem :?:

Od dłuższego czasu obserwuję rekakcje forowiczów na tzw "rybę w domu" pochodzącą z niekomercyjnego łowiska czy ze sklepu i przyznam szczerze, że także od pewnego czasu można dostrzec pewien podział wśród użytkowników forum na grupy wajemnego wsparcia. Na podstawie opinii tak licznego forum myślę, że śmiało można pokusić się o stwierdzenie, że przekłada się to na społeczność wędkarską. A więc:

Grupa pierwsza - "normalni hobbyści"

Jeżdżą na rybki co jakiś czas mając w głowie regulamin amatorskiego połowu ryb. Coś złowią albo i nie złowią. Jak nie złowią to nie rozpaczają, a jak złowią i maja ochotę zjeść rybę to zabierają do domu. Nikomu nie przychodzi do głowy zabieranie ponad okreslone limity czy z pominięciem wymiarów i okresów ochronnych. Robienie rybnych zapasów w lodówce też nie należy do domeny takiej grupy. Ot po prostu ludzie z pierwotnym instynktem łowcy, który jak ma ochotę to zabije i zje ale tyle ile potrzebuje.

Grupa druga - "fanatycy wędkarstwa"

Na rybach bywają kilka razy w tygodniu z nastawieniem wyłącznie na wrażenia sportowe. Oni przeważnie coś złowią ale nie zabierają zdobyczy do domu bo każda zdobycz traktowana jest jak trofeum i wraca do wody. Faktem jest, że czasem u fanatyka wędkarstwa odzywa się żyłka normalnego hobbysty i na myśl o szczupaku smażonym na maśle ślinka leci więc w niezwykle humanitarny sposób dopuszcza się aktu morderstwa i zabiera rybkę. Ma to jednak miejsce niezwykle rzadko, a nastepujące po tym zdarzeniu wyrzuty sumienia skutecznie odstraszają ducha normalnego hobbysty z pierwotnym instynktem na dłuższy okers czasu.

Grupa trzecia - "wodny greenpeace"

Z normalnymi hobbystami ma tyle wspólnego, że rzadziej przebywa nad wodą niż fanatykcy wędkarstwa. Jak już się wybiorą nad wodę to wyłącznie po to żeby złowić i wypuścić. Nigdy nie zabierają ryb z łowiska, a każdego kto w życiu taki grzech popełnił traktują w swych poglądach jak mordercę i niszczyciela środowiska naturalnego. Członkowie takiej grupy nie posiadają pierwotnego instynktu za to w nadmiarze są dostrzegalne wyrzuty sumienia na dodatek na bardzo obniżonym pułapie. Już samo ukłucie ryby hakiem to niemal akt zbrodni. Niewymiarowa ryba wypuszczona po sfotografowaniu do wody to już wykroczenie zasługujące co najmniej na publiczą krytykę połączoną z próbą napiętnowania sprawcy.

Jedno co łączy wszystkich członków tych grup to tzw. cecha zbioru wspólnego, a mianowicie wszyscy uważają się za wędkarzy. I to dobrze bo bez wątpienia nimi są - pod warunkiem, że przestrzegają regulaminu oraz nadrzędnych aktów prawnych w oparciu, o które regulamin powstał. To co ich natomiast bezwzględnie dzieli - to, to co jedni o drugich myślą. My lepsi bo.... , a Wy to gorsi bo...., wędkarze tak nie robią...., a Wy to jakaś partia zielonych.... itd., itp. Co ja tu będę dręczył klawiaturę skoro wystarczy poczytać kilka wątków na forum i każdy bez problemy będzie mógł przypisać dowolną osobę do którejś z trzech grup. Gorzej z przypisaniem samego siebie, ale o tym na końcu.

Problem w tym, że na tych trzech grupach nie koniec. Co prawda nie znalazłem na forum osób, które można by przypisać do kolejnych grup bo albo takowe zostały usunięte, albo się nie ujawniły. Niemniej jednak nie można tego pominąć przysłowiowym milczeniem. Tak więc w ramach kontynuacji:

Grupa czwarta - "mięsiarze"

Nad wodą bywaja niestety często za nic mając wymiary, okresy ochronne i limity ilościowe. Zasada "co na brzegu to w domu" przyświeca jak nie przymierzając gwiazda betlejemska w celu spełnienia posłanniczej misji. Na stwierdzenie "no kill" odpowiadają "nie znam człowieka" a co gorsze robią to z pełną świadomością czynienia szkody i tylko po to żeby się pochwalić znajomym, chociażby rozdając część (czasem nawet całość) w pocie czoła zdobytego mięsiwa. Nawet mniejsze mięsiwko jest dobre bo łatwiej przez maszynkę przechodzi. Na szczęście dla zaspokojenia swojej, nazwijmy to ambicji, używają wędek. Może czasem więcej niż dopuszcza regulamin ale jednak wędek.

Grupa piąta - "ubodzy mięsiarze"

Zasady działania i mentalność identyczna jak u grupy czwartej tylko powody jakby bardziej szlachetne. Mając miesięczny budżet domowy na poziomie 1000 PLN, co w tym kraju, w XXI wieku niestety nie jest wyszukanym zjawiskiem, każdy posiłek zdobyty tanim kosztem jest na wagę złota. Mając w perspektywie wizję głodu i co gorsze dzieci - to w pewnym stopniu tłumaczy postępowanie, ale niesie też kolosalne zagrożenie. Działając pod tak silną presją tylko krok dzieli od trafienia do kolejnej grupy. To pewnie ten fakt w połączeniu ze wstydem przyznania się do powodu działania sprawia, że grupa ta jest tak nieliczna. Jej członkowie są, albo zakonspirowani, albo przeszli do grupy szóstej.

Grupa szósta - "po prostu kłusole"

Można by w tym miejscu napisać obszerną książkę dzieląc grupę ze względu na powody działania czy metody pozyskiwania ryb. Tylko po co??? Przecież kłusownikiem jest każdy kto nie przestrzega postanowień regulaminu. Bez znaczenia czy dotyczy to wymiarów, okresów, limitów, ilości wędek, przynęt, metod pozyskiwania itp. Tylko jedni wyrządzają większą szkodę na akwenie a inni mniejszą. W tym jedyna róznica. Tak więc trafić z pierwszych trzech grup do ostatniej też nie trudno - wystarczy tylko złamać regulamin.

Co najciekawsze. Większość członków grup: czwartej, piatej i szóstej też uważa się za wędkarzy. Mimo iż tak na prawdę są zwykłymi kłusolami tylko mniejszej lub wiekszej rangi. Jeżeli miałbym się doszukać jednej wspólnej cechy dla trzech ostatnich grup to przychodzi mi do głowy tylko jedna: nie są wedkarzami!!!! Bez wzgledu na to co sami o sobie myślą.

Więc w czym tak naprawdę tkwi problem z zabieraniem każdej ryby do domu??? A no w tym, że niektórzy z nas mają problem z przypisaniem użytkowników forum do odpowiedniej grupy. Jezeli ktoś z nas zabierze wymiarową rybę do domu to ma się tym nie pochwalić tylko dlatego, że ją zjadł??? Nie popadajmy w paranoję. Bo popadając w drugą stronę zapytam czy gdybyśmy dzisiaj przeznaczyli niektóre akweny wyłącznie do złap i wypuść bez kontroli ihtiologicznej, to czy faktycznie byłoby to dla nich korzystne???

Wszyscy płacimy składki, z których jakaś tam część idzie na zarybianie wód PZW. To niech PZW zarybia. Robią odłowy kontrolne, przełowy i inne cuda typu rejestry połowów - to niech pokażą, że te działania mają sens. A jeżeli to za mało to może czas kreatywnie pomysleć co z tym zrobić zamiast siedzieć i gderać. Może czas pomysleć nad zmianami regulaminu w zakresie wymiarów i limitów, a może czas zacząć porządnie pilnowć tego co się wpuściło do wody??? Dlaczego do dzisiaj nie ma górnej granicy wymiaru ochronnego na niektóre gatunki ryb??? Pytań cała masa, ale nie będę kontynułował bo to jakby gówno wrzucić do rozdrabniacza. Masa niby taka sama ale smród większy.

Ja nie widzę sensu krytykowania kogokolwiek, kogo mogę na podstawie czytanych postów i relacji zaliczyć do pierwszych trzech grup wędkarzy. Tak prawdę mówiąc żadnej szkody nie zrobią wodzie wędkarze bo rzadko kiedy udaje im się limit dzienny złowić i zabrać do domu. Problemem są trzy ostatnie grupy. Tak naprawdę to ci ludzie stwarzają największe zagrożenie dla rybostanu naszych akwenów.

Dajcie sobie raz na zawsze spokój z krytykowaniem kogokolwiek za to, że zabrał rybę do domu czy złowił i wypuścił pięć niewymiarowych. Każdy atak na taką osobę , a krytyka też może być formą ataku, jest próbą przypisania jej do grupy do której nie chciałaby i z pewnością nie należy. Chyba nikomu by się nie podobało gdyby robić z niego mięsiarza czy kłusownika bo zjadł złowioną rybę, a takich przypadków niestety ostatnio coraz więcej na forum.

Tym, którzy cierpliwie doczytali do końca życzę rozwagi podczas pisania postów w zakresie oceny czyjegoś postępowania oraz tego, żeby sami zawsze mogli się przypisywać do jednych z trzech pierwszych grup.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tomii super "rozprawka" i dobrze by było, gdyby każdy noszący się z zamiarem zabrania głosu w tym temacie lub chcący skrytykować innych przeczytał ją od "a" do "z". Moim zdaniem należy kierować się głównie zdrowym rozsądkiem i mam tu na myśli 3 piewsze grupy z proponowanej przez Ciebie klasyfikacji. Walczyć powinniśmy z trzema ostatnimi grupami, a nie przekrzykiwać się wzajemnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wypowiedzi forumowiczow wnioskuje ze zabieranie ryb przez wedkarzy jest,, be,,.

I tu sie nie zgodze.Wedkuje bo lubie.Lubie wedkowac i lubie zjesc rybe wlasnowedkowo zlowiona. Uwazam ze mozna byc etycznym wedkarzem zaberajac czesc zlowionych przez siebie ryb.Pozdrawiam forumowiczow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym, którzy cierpliwie doczytali do końca życzę rozwagi podczas pisania postów w zakresie oceny czyjegoś postępowania oraz tego, żeby sami zawsze mogli się przypisywać do jednych z trzech pierwszych grup

Tomii szacunek :razz: Myślałem nad tym co tu napisać a teraz ....już nic nie trzeba pisać. Moim zdaniem post należy jako artykuł wstawić na poczesnym miejscu w powstającym nowym portalu Haczyk.pl :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tomii, jak napisał tomek1, szacunek..bezbłędny tekst!!!!!

Grupa pierwsza - "normalni hobbyści"
to ja :mrgreen: czasem wymiar drapieżnika zabiorę i zjem bez wyrzutów sumienia i ze smakiem :mrgreen: są brania super- nie tez fajnie..a uczucie przy wypuszczaniu ryby bezcenne :mrgreen:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym, którzy cierpliwie doczytali do końca życzę rozwagi podczas pisania postów w zakresie oceny czyjegoś postępowania oraz tego, żeby sami zawsze mogli się przypisywać do jednych z trzech pierwszych grup

Tomii szacunek :razz: Myślałem nad tym co tu napisać a teraz ....już nic nie trzeba pisać. Moim zdaniem post należy jako artykuł wstawić na poczesnym miejscu w powstającym nowym portalu Haczyk.pl :cool:

Jestem pełna podziwu, rozprawka rewelacyjna;

zgadzam się z Tomkiem Twoje dzieło powinno się znaleźć na haczyk.pl :grin::wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomii, dzięki za ten post. Staram się już nie zabierać głosu w dyskusjach na podobne tematy, ponieważ często zdarza się, że użytkownicy popadają w skrajności. Może Twoja wypowiedź coś zmieni.

Pamiętajcie, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.

Jest jeszcze temat zdjęć naszych zdobyczy i skrajności w nim występujących.............. ale o tym może gdzie indziej :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miesiąc temu nad wodą złapałem niewymiarowego sandacza i przypałętał się niestety około 20 letni kibic. Jak go wypuszczałem do wody to mało szału nie dostał. A na koniec powiedział że "Bóg mnie ukarze!". Bo przecież sandacz ten zmieści się na patelnię! Ręce opadają. Ale według mnie nawet najgorszy idiota z wędką nie narobi tyle szkody co rybacy i kłusole. Przez tydzień dobra brygada złodziei może ogołocić średniej wielkości jeziorko prawie do dna. U nas w tym roku jeden tak zawzięcie polował prądem, że sam siebie zabił. A kary za ten proceder niestety nadal są niezadawalające. Może kiedyś coś się zmieni, ale narazie marnie to widzę.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.