
Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Dzisiaj
-
Nie chcę się wykłócać, bo co to zmieni, ale mimo wszystko będę nadal upatrywał w wędkarzach wszelkiego zła. I nie chodzi nawet o to, że zjedli te okonie. Prawdopodobnie kłucie i wyciąganie z wody bardziej szkodzi okoniom (i innym rybom), niż by chcieli to widzieć wędkarze C&R. Jeżdżę nad Oławą i Odrą do pracy, czasem spaceruję z psem. Widzę ilu wędkarzy jest nad wodą. Zmieniają się tylko na miejscówkach, dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu i tak przez cały rok, bo nie ma już teraz, tak jak kiedyś, przerwy na jesienno-zimowe miesiące. Do tego są coraz lepsi w łowieniu, jak już wcześniej napisałem. Przecież sam jestem bardzo często na rybach. Żeby nie szukać daleko, to niektórzy koledzy z naszego forum, w zeszłym roku, trafiwszy nad małą rzeczkę na wschodzie Wrocławia, która była enklawą okonia, zgłaszali wyniki rzędu kilkudziesięciu okoni na wyjście. Czyli, że jednak są (były). Bo nie wiadomo jak jest teraz. Do tego dokładają się susza i niski stan wody przez cały rok, kormorany, zatrucia i powódź pewnie też, i wędkarsko jest to co jest. Każdy z nas przecież doskonale rozumie ideę tajnej miejscówki. A dlaczego? Bo nie jest to miejsce, które będzie darzyło rybami cały czas i każdego, jak fontanna obfitości. Jak tylko to miejsce przestanie być tajne, to zaraz inni "koledzy po kiju" sprawią, że ryby znikną w "tajemniczych okolicznościach", może w najlepszym wypadku tylko przepłoszone. Słyszeliście pewnie o łowieniu pstrągów w Patagonii, czy na Islandii. Jest ich tam ponoć tyle, że można łowić je dziesiątkami nie oddalając się prawie od namiotu. I czasem nawet nie ma tam takiej wielkiej rzeki jak Odra, z jej zatokami, kanałami i licznymi dopływami. Tylko, że jest pewna, łatwo zauważalna różnica, między tamtymi odległymi od cywilizacji miejscami, a centrum Wrocławia. Sorry, że przynudzam, ale takie jest moje zdanie i sobie ulżyłem wygłaszając je publicznie, sprowokowany Twoim pytaniem. Sam jestem tego ofiarą. Właściwie pozostaje nam jedynie cieszyć się tym, co jeszcze pozostało w rzece w rozsądnej ilości. Dla spinningistów to już właściwie jedynie klenie i wzdręgi - przecież ryby wcale nie "typowo" spiningowe.
-
Panie Andrzeju, niestety nie poprę tej tezy. To nie z przyczyny, że sam poszedłem w tym kierunku. To wynika z obserwacji. We Wrocławiu jest to niemożliwe, żeby tak do cna wytrzepać okonie. Mamy bardzo dużo wody, przede wszystkim Odrę, kanały i zatoki. Do stawów się nie odniosę, bo dopiero w tym sezonie zacząłem je poznawać. Odwiedziłem Kanał Powodziowy, Kanał Miejski, Przystań Pegaz, Marina, Port Popowice, Barki 1 i 2, odwiedzałem wszelkie odrzańskie miejsca, w których kiedyś spodziewałem się okoni (centrum, Osobowice, Kozanów, Popowice). Zaglądnąłem (fakt, pojedyncze wyprawy Bystrzycę, Oławę) i z pięć razy Ślęzę. Efekty? Wystarczy zajrzeć do mojej rubryki LO. Podpatruję tabelę ze spinningowego GPO i co? Chce się płakać, patrząc na wyniki, ilość i jakość okoni. Nie ma takiej możliwości, żeby kilku wędkarzy UL, których przybyło w ostatnim czasie, zubożyło populację okoni do tak dramatycznego stanu. Gdy spotykam któregoś, to prawie zawsze zaczepiam pytaniem o okonie. Od dłuższego czasu nie miałem ANI JEDNEGO pozytywnego komentarza i pocieszającej informacji. Jedyne wytłumaczenie, które do mnie przemawia, to ostatnia wysoka woda nie posłużyła okoniom. Może one nie są przez naturę przystosowane do takich wydarzeń? Od tego momentu, jakby stan się pogorszył.
-
We wtorek zrobiłem sobie przywitanie z Odrą po podlaskiej majówce. Nie byłem nad nią równo miesiąc, więc nie wiedząc co i jak przygotowałem się na wszystko. Klasycznie trzy pierwsze godziny z feederem. Woda skakała, więc co chwilę zmieniałem ciężar koszyków, a i tak na niewiele sie to zdało. Skutek trzech godzin to jeden "kwadratowy" krąp, który gdyby nie czerwonawe płetwy załapałby się do Ligi jako leszcz . Następne dwie godziny miały być na lekko za kleniem, żadnego nie uświadczyłem. Rzutem na taśmę oszukałem obrotówką na opasce fajnego bolenia, który bezwstydnie zaczął buszować w zalanych trawach. Wczoraj mądrzejszy o te doświadczenia i o lekturę na Forum, gdzie @andrutone pisał o miejscówkach na podniesioną wodę zmieniłem plan. Feedery zostały w samochodzie, miejscówkę też zmieniłem na wiosenną, bo jakoś w wyobraźni bardziej mi pasowała na wysoki stan. Tradycyjnie na takiej wodzie zaczynam od obrotówek. Długo nie dzieje sie nic, więc zaczynam kombinować ze sposobem prowadzenia. Przechodzę na sposób "jaziowy". Tak nazywam podawanie przynęty pod prąd i prowadzenie łukiem pod nogi i to w końcu skutkuje pierwszym kleniem, który chyba wypłoszył kolegów. Mam trochę czasu więc robię spacerek. Deszczyk co chwilę przypomina o sobie, a to w połączeniu z trawami do pasa i kamieniami na główkach sprawiło, że po około kilometrze przedzierania się przez ten busz, byłem przemoknięty do pasa, a na kolejnej główce zaliczyłem glebę. Spodnie mokre, plecy w błocie... zacząłem się czuć jak w swoim żywiole Dobrze, że ludzi tu nie było. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że plecak, który standardowo w moim przypadku bywa ostatnio dobrze objuczony jest jakiś lekki. Odruchowo co chwila macam plecy, by sprawdzić czy wszystko jest na miejscu i tym razem też było. Okazało sie jednak, że noga od mojego "spinningowego stołka" odkręciła się i gdzieś zniknęła. Złożyłem więc kij i starając sie iść po swoich śladach ruszyłem w drogę powrotną. Nogę znalazłem, ale z uwagi na fakt, że zrobiło sie późno, nie kontynuowałem już spaceru. Postanowiłem pokręcić się do zmroku tu gdzie zacząłem. Obrotówka nie działała. Sztuczne robaki też nie. Rybkopodobne woblerki, które robiły tu robotę kilka tygodni temu, tym razem też nie działały. Założyłem więc imitaję sporego żuka, a z uwagi na fakt, że chciałem łowić "jaziowo" z nurtem - wybrałem agresywnego z dużym sterem. Woblerka podawałem na godzinę 11tą, czasami na 10tą. Na 9tą to już się nie sprawdzało, bo ciężko było go ożywić. Dwa, trzy obroty szybkie, żeby wkręcił się na odpowiednią głebokość, a później prowadzenie takie, by mieć z nim kontakt i co chwilą wprowadzić w lekkie drżenie. Taki zagubiony, spływający z nurtem owad, próbujący się ratować (tak to sobie wyobrażałem). Podziałało. Branie dokładnie takie samo jak kilka godzin wcześniej na obrotówkę, czyli czujesz delikatne pstryknięcie i w tym samym momencie przestajesz czuć przynętę. Ten scenariusz powtórzył się chyba siedem razy w ciągu półtorej godziny. Dwa razy nie zaciąłem, bo tak ekwilibrystycznie ustawiałem szczytówkę, by maksymalnie wydłużyć "życie" woblera, że gdy trzeba było zaciąć ja waliłem kijem w trawę nie mając miejsca na zacięcie. Jeden walnął dosłownie pod nogami i spadł, kolejny zabrał mi woblera z całym przyponem fluo. Byłem w takim....kleniowym amoku, że nawet nie myślałem o tym, by uważać na węzeł, sprawdzać jego przydatność. Nagle wszystko sie skończyło. Zmieniałem żuki, zmieniałem prowadzenie, przeprosiłem obrotówki, a nawet silikonowe robaki - nic. Po prostu skończyły. Trochę po 21ej cały mokry i ubłocony (glębę zaliczyłem jeszcze dwa razy), ale szczęśliwy wróciłem do auta. Wypad skończył się 4 kleniami w podbieraku, jeden nawet złamał barierę 5 z przodu, co u mnie nie jest standardem więc wieczór był naprawdę udany.
-
Woda wciąż podniesiona, więc znów odwiedziłem tą miejscówkę. Scenariusz podobny. Szybko zaliczam trzy brania, a potem cisza. Na brzegu dwa klenie 43 i 37 cm.
- Wczoraj
-
Według mnie okonie stały się ofiarą ogromnej popularności Ultra Lighta i wysokiej specjalizacji wędkarzy w tej metodzie. No i licznych, doskonałych przynęt i sposobów ich podania - różne rigi, drop szoty i takie tam. A kiedyś to już nawet zapomniany teraz boczny trok to była wyklinana kilerska metoda.
-
Od połowy miesiąca próbuję, próbuję i... klops. Albo jestem bez okoniowych brań, albo trafiają się mikro okonie nieprzekraczające naszego ustalonego progu. Z mojej strony nie jest to skarga, rozpacz, lament, to jest beznadzieja i tragedia. Co się dzieje z okoniami we Wrocławiu? Czy ktoś ma logiczne wyjaśnienie? Gdyby nie wzdręgi, to półrocze miałbym naznaczone wędkarską klęską. Teraz jest o nie trudniej. Po tarle rozpierzchły się po łowiskach i duże sztuki są poza zasięgiem. Przynajmniej na znanych mi miejscówka bardzo się zmieniło i trzeba będzie czekać na jesień, by do nich dobrać się na nowo. Tak mi się zdaje po wcześniejszych doświadczeniach. Wracając do okoni, zastanówcie się, proszę, co musiało się stać, że kilkanaście prób złowienia okonia 22 cm jest czymś nieosiągalnym. Na jednej z zatok od początku roku nie mogę złowić nawet jednego. Przez kilka ostatnich lat jeździłem tam, by chociaż nacieszyć się z łowienia średniaczków. Teraz jest tam okoniowa pustynia.
-
Kiepsko się to kręci, za lekkie. Ja podpinam dodatkowo czeburaszkę 0.8 g i dalszy rzut jest i kręci wtedy poprawnie, ale trzeba szybciej zwijać żeby w miarę w toni szło bo do dna ciągnie. Beznadzieja, kompletnie bez pracy ciągnie się to jak jakiegoś gluta który uwiesił się na przynęcie. Jedyny plus to lotność tej przynęty, można daleko posłać. Jeszcze popróbuje bo tylko w jeden wieczór kilka razy porzucałem a ryby i tak nieaktywne były. Jak już to raczej na noc i dodatkowo poszarpywać szczytówką. Te mniejsze woblerki bezsterowe też niewypał, bez dociążenia wodą wleką się po powierzchni , z dodaniem wody w ten silikonowy kapturek zatonie ale bez poszarpywania brak pracy. Te ze sterem nawet pracuję ale raczej szybkie prowadzenie wskazane. Wodę trzeba zasysać przed każdym zarzuceniem co jest bez sensu bo tracimy czas. Wsadziłem w te kapturki śruciny 0.6 i 0.8 grama zobaczę jak z takim dociążeniem będzie to wyglądało.
- 115 odpowiedzi
-
-
Proszę o dopisanie okonia 25 cm
-
W weekend wymęczony jeden okoń nadający się do tabeli. Całe 25 cm. Od czegoś trzeba zacząć 🙂
- Ostatni tydzień
-
Zarejestrował się nowy użytkownik: Sebo1978
-
WĘDKA BROWNING BLACK MAGIC CFX BOMB 3,00M 80G Kupię taką wędkę nową czy ktoś coś ma
-
wczoraj dotarło parę cukiereczków 😜 z firmy mfly lures , dwie muchy na szczupaka ( 16 cm. trzeba do tego podłączyc czebaruszke) + drobnica , wirujące ogonki i smigiełka , wszystko w gramaturze od 0,4 - 0,7 gr. śmigiełka , wirujące ogonki od 1,0 gr. do 2 gr. może miał ktoś okazję łapać tymi przynętami ? jestem bardzo ciekawy tych śmigiełek ( pod białoryb ) jeżeli uda mi się w tym tygodniu w końcu uzyskać duplikaty zezwoleń ( po kradzieży) to w niedzielę testy. pozdrawiam Wasyl
- 115 odpowiedzi
-
- 2
-
-
-
Zarejestrował się nowy użytkownik: WędkarzZawodowy
-
Dawno nikt nic nie pisał, właśnie odebrałem przed premierową książkę Marka Krajewskiego " Cyklop " z moim ulubionym bohaterem Edwardem Popielskim , w ramach kumulacji w sobotę idziemy z żoną do Capitolu na musical " Mock czarna burleska " na podstawie książek Krajewskiego ps. w lipcu wychodzi nowa książka A. Pilipiuka o przygodach kłusownika , bimbrownika i egzorcysty amatora czyli JAKUB WĘDROWYCZ w akcji tytuł to - Wojsławicka masakra kosą mechaniczną - mam całą serię tak że też zamówiłem 💪🤗
-
Lp Zawodnik Max Średnia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 SUMA 1 moczykij 33 28,1 30 26,5 29 30 25,5 24,5 27 26 33 29,5 281 2 Wędkarz i Ryba 37 26,3 33 35 36,5 30 37 28 31 32 0 0 262,5 3 Budek 44,5 19,3 39 37 34 38,5 44,5 0 0 0 0 0 193 4 McGregor 27 9,8 22,5 23 25 27 0 0 0 0 0 0 97,5 5 RafaLWR 37 9,5 28 29,5 37 0 0 0 0 0 0 0 94,5 6 Jaceen 27,5 5,3 25,5 27,5 0 0 0 0 0 0 0 0 53 7 suchi 29,5 5,2 29,5 22 0 0 0 0 0 0 0 0 51,5 8 Larry_blanka 25 2,5 25 0 0 0 0 0 0 0 0 0 25 @jaceen o takie 0 Ci chodzi?:)
-
Trochę popadało i Odra na wodowskazie w Oławie, a więc jeszcze przed Wrocławiem, przybrała o 30 cm. Nie polecam obserwacji wodowskazu w Trestnie, bo ten pokazuje przeważnie w miarę stały stan, a zależy to chyba głównie od tego, ile wody puszczą kanałem powodziowym. Myślę, że robi się tak, żeby na pozostałych odnogach rzeki w mieście utrzymać w miarę równy poziom wody. Na przybraniową wodę miałem wytypowane trzy miejscówki, a że nie mogłem się zdecydować gdzie pojechać, postanowiłem odwiedzić wszystkie trzy. Na pierwszym miejscu, mimo ładnej, nieco podniesionej i żywo płynącej wody nic się nie działo. Postanowiłem przemieścić się dalej, na miejsce, w którym co prawda byłem już raz w tym roku, ale bez efektu. Teraz jednak, przy lekko podniesionej wodzie czułem, że spotkam tam klenie. I rzeczywiście, pierwszy rzut - dwa skubnięcia i za trzecim mocniejszym skubnięciem siedzi ryba. Kleń 43 cm. Myślę sobie jest dobrze. Drugi rzut i po chwili melduje się drugi klenio 41 cm. Oba silne i grubaśne. Myślę sobie - jest eldorado. Przesunąłem się trochę niżej i po kilku rzutach siada trzeci kleń, nawet większy niż poprzednie, ale spina się przy wyciąganiu go na brzeg. Narobił przy okazji hałasu i chyba tym spłoszył stado, bo brania się skończyły. Trochę jeszcze pozostałem na tej miejscówce, ale czas się już kończył, więc pojechałem jeszcze w trzecie zaplanowane miejsce. Tam niestety znów cisza, spokój i żadnych brań. Myślę sobie, że gdyby nie ta niżówka, co ostatnio cały czas panuje we Wrocławiu, to częściej można by było dobrze połowić.
-
Proszę o dopisanie okonia 22 cm.
-
Wczoraj znowu szukałem okoni ale tych większych nie mogłem znaleźć. Wszystkie w okolicy 20 cm a tylko jeden zakwalifikował się do tabeli.
-
Gatunek ryby: okoń Długość w cm: 22 Data połowu: 19.05.2025 Godzina połowu: 15:10 Łowisko: mała rzeczka Przynęta: perch professor fluky shad 6,5 cm
-
Grand Prix haczyk.pl 2025- klasyfikacja I Tura
Marienty odpowiedział tomek1 → na temat → Grand Prix 2025
Aktualizacja. Pilnujcie proszę swoich wyników. Link do pliku excella: https://docs.google.com/spreadsheets/d/e/2PACX-1vQh-m_7Z-xyNkH0KtVAPXqt6Itj0b-1a-cezArWvEzjY_53QSMPH6wX0CzcvyClqRlV2o9KoGGJGt2U/pubhtml -
Wczoraj spining za okoniem i nic. Dzisiaj przystawka na małym dopływie i przez 5 godzin żadnego brania gdzie co roku trafiają się jazie i płocie. Teraz sam nie wiem na co jutro się się nastawić ale chyba będą okonie.
-
Wpadły mi w oko takie woblerki podczas buszowania po chińskich portalach. Długość 38 mm waga 2.6g Ciekawostką jest fakt że woblerki maja taką silikonową koszulkę pod którą można zassać wodę co dodatkowo zwiększy wagę przynęty i wydłuży rzuty. Wersja woblerka ze sterem i bez steru. Dodatkowo taki szerszeń 45 mm i 5.5 g też z silikonową koszulką na odwłoku. Woblerki nie były jeszcze nad wodą przez tą zrypaną pogodę , te małe widziałem na filmiku jak pracują , taka drobna ale wyraźna praca na boki.
- 115 odpowiedzi
-
- 1
-
-
Grand Prix haczyk.pl 2025- zgłoszenia I Tura
SebaZG odpowiedział tomek1 → na temat → Grand Prix 2025
Gatunek ryby : boleń - Długość w cm: 74 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok) 016.05.2025 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin) 21:15 - Łowisko: Odra - Przynęta: siek bzyk - Bardzo krótki: obmawianie naplywu mini rafki/ostrogi -
Ha, a ja wczoraj byłem na kleniach. Znaczy się, chciałem być na kleniach. Próbowałem na Odrzańskich przelewach mniej więcej od 19ej. Muchami i woblerkiem. Mucha na zero, wobler na zero (było jedno odprowadzenie). Przy sporej już szarówce, jeden z ostatnich rzutów na napływ mini rafki i potężny strzał zaraz po wpadnięcia woblerka do wody. Ryba nie mieści się do podbieraka, a ja notuje życiówkę bolenia.
- Wcześniejsza
-
Pozazdrościłem Marientemu bolenia i wieczorem pogalopowałem nad wodę po swojego. Niestety, czy to zmiana pogody, czy przynęty nie takie, czy w końcu umiejętności nie te, dość że bolka nie uwidziałem. Po zmianie miejscówki trafił się jedynie klenik pocieszenia (41 cm).
Dodaj link lub baner - >

 (140_250 pix).jpg)





• Pontony - TOKAREX - super oferta pontonów firm BUSH, Fiord, YRT i HONDA
• Akumulatory żelowe i AGM; Zamów online! do łodzi, jachtów, silników, echosond itp.
www.akumulatory-zelowe.pl
Dodaj link lub baner - >
Corona-fishing.pl - sklep wędkarski
Telefony, smartfony, tablety - jaki kupić, jaki wybrać?
-
Ostatnio przeglądający
- Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.