Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 11.02.2016 uwzględniając wszystkie działy
-
2016.02.11 Bystrzyca W sezonie poświęcam kilka wypraw Bystrzycy. Tym razem pogoda sprzyja, to zacząłem wcześniej niż zwykle. Odcinek jaki zaplanowałem, to most kolejowy- m. Brodzki. Ktoś miał problemy dostać się do domu. Klucze dalej do odebrania, czekają przy drodze. Ten widok przypomina mi Kolorowe Jeziorka w Rudawach Janowickich. Jestem na miejscu. Zacznę od mojej wypracowanej i sprawdzonej miejscówki. Bardzo się zmieniła. Pozostał krótki odcinek do obłowienia. Technicznie bardzo wymagające miejsce. Przybyło zatopionych konarów, brzeg mniej dostępny. Będzie trudno coś wskórać. Zastanawiam się, czy jest sens rwać tu przynęty. Woblery wyselekcjonowałem specjalnie na tą rzekę. Mają mieć wyraźną pracę i nie powinny głęboko schodzić. Wystarczy do 50cm. Wędka travel Mikado 5-15g, kołowrotek Quantum wielkość 1000, plecionka 0,08. Na początek zakładam swojego woblera 35mm. Kilka rzutów pod przeciwległy brzeg i sprowadzam go pod burtę. Bardzo wolno prowadzę do siebie i spod korzenia startuje kleń. Całą akcję widziałem i dziwne, że nie spanikowałem, że jakiegoś dziwnego ruchu nie zrobiłem. Klenik ląduje na miarce (33cm). Jedna miejscówka mnie nie zawiodła. Idę dalej. Woda niska i omijam wiele miejsc.Jest okazja podglądnąć, co w korycie się zmieniło. Na przemian wiał wiatr świeciło słońce i padał grad:) Rozglądałem się za zimówkami, ale niestety napotkałem pojedyncze sztuki. W niektórych miejscach wyglądało, jakby przeszedł huragan. Bobry robią niezłą demolkę. Zakładam woblera 33mm od JAZ-a, przeciągam wzdłuż burty i... Klenik 32cm. Ostatnie stanowisko, było wygodne i łatwe w obławianiu. Wybrałem je na koniec dnia. Tam miewałem fajne ryby w poprzednich sezonach. Zaczęło się od podwójnego puknięcia. Następne rzuty i "strzał". Wędeczka bujneła się kilka razy, ryba ruszyła w nurt, kolejne szarpnięcie i luz. Szkoda, bo to już ładna sztuka. Jeszcze udało się dołowić malucha 28cm i takiego około wymiaru. W sumie cztery klenie, jeden kilka sekund na kiju i jakiś niezdecydowany dobierał się do woblera. Udany dzień:) pzdr., jaceen2 punkty
-
Troszkę mało się dziej w temacie muchowym postanowiłem to troszkę ożywić, przybyło kilku muchowych szaleńców ostatnio na forum, więc może jakiś ruch się tu zrobi. W tym temacie chwalcie się tym co uda wam się ukręcić, a rady dla początkujących takich ja ja też będą mile widziane. Wstawiam kilka fotek tego co ostatnio udało mi się owinąć na haczyku.1 punkt
-
W Toruniu jest i działa od jakiegoś czasu. Zresztą jeden z modów nie wierzył i później korygował to na forum Wystarczyło by to na "żywca zerżnąć" od nas i po sprawie. Ale to trzeba chcieć. I tu nadal kłania się obecność na zebraniach rocznych wybory w kołach, wymaganie i egzekwowanie swoich oczekiwań. Ale tego na forum się nie zrobi Ja w tym roku poruszyłem na zebraniu dwie sprawy. Jedna została wyjaśniona co i jak. Druga został zapisany wniosek, który ma być rozpatrzony w połowie roku (sierpień) - dotyczy zmiany przepisów na przyszły rok. Oczywiście już na koniec sierpnia zapytam co się z tym stało. Ale tu jak pisałem wcześniej trzeba działać, a nie się żalić Dodam, że zaczął mnie wkurzać jeszcze jeden temat dotyczący naszego okręgu i zgłosił ten temat zupełnie nie znany mi wcześniej kolega z koła. Tak więc można działać. Toruń ma bodajże dwa porozumienia. I uważam, że o dwa za dużo Słabe okręgi nie mając co zaoferować wędkarzom starają się o jak największą liczbę porozumień. Dobre okręgi nie zgodzą się na to. Te słabe liczą, że część wędkarzy od nich pojedzie np do takiej Legnicy (piszę na podstawie cytowanego posta, nie weryfikowałem tej informacji) i wykupi składki bo taniej. I dużo tak robi, bo kombinowanie siedzi głęboko w narodzie. Tak więc dobry traci podwójnie. Raz, że słabeusz zgarnia mu część członków to jeszcze jak się połapią mięsiarze to najazd gwarantowany za pełną darmochę.1 punkt
-
Fajnie tam, ale nie napisałem, że interesują mnie wody PZW Katowice.1 punkt
-
Kontrole to jest jedna wielka fikcja. W ubiegłym roku będąc na rybach co drugi dzień miałem 2 kontrole w tym jedna przez SSR lub PSR nie pamiętam dokładnie a druga przez policje (musiało im się bardzo nudzić). Nawet będąc na zbiorniku gdzie były zarybienia jesienne ludzie co karpia złowili to go w łeb. Rozmawiając z jednym z wędkujących na zbiorniku otwarcie mówił ze przyjechał po karpie. I na tym zbiorniku po 2 tygodniach nie widać ze była ryba wpuszczana, jedynie co można złowić na zbiorniku to jest leszcz max.25cm i malutkie plotki, wzdręgi i ukleje. co do drapieżników jest dużo lepiej.1 punkt
-
Ja wędkuje już prawie 25lat, od Soliny nad Bałtyk, a kontrole miałem 5 razy w życiu Gdyby pieniądze przeznaczone na zarybienia przeznaczyć na opiekę nad łowiskami,ale taką z prawdziwego zdarzenia, nie tą prowizorkę która jest teraz. Po paru latach okazałoby się, że zarybienia wcale nie są potrzebne. Niestety ludzie powiązani z PZW mają interes w sprzedaży ryb na zarybienia. Stąd też błędne przeświadczenie, że wpuszczanie hodowlanych ryb uzdrowi Polskie łowiska. Co do limitów ilościowych to według mnie są zdecydowanie za wysokie, szczególnie dla ryb drapieżnych. Kilku dobrych wędkarzy łowiących zgodnie z regulaminem, powiedzmy załoga trzech łódek, którzy nad wodą są kilka razy w tygodniu. W ciągu sezonu mogą legalnie (!!) wyjąć z wody i zabrać kilka ton ryb. Chyba trochę zeszliśmy z tematu1 punkt
-
1 punkt
-
W tym rzecz. Wielu ludzi narzeka na zbyt duże limity i za mało restrykcyjne przepisy. Nie w tym problem, albo inaczej - nie wiadomo czy w tym problem. Z każdymi przepisami jest tak, że dopóki nie zostaną wyegzekwowane to ciężko powiedzieć czy są skuteczne. W przypadku PZW przepisy są przede wszystkim nie egzekwowane, jest to martwe prawo. Część wędkarzy ma trochę oleju w głowie i się do nich stosuje z własnego przekonania czy poglądów. A ze względu na resztę należałoby wymusić przestrzeganie przepisów ciągłymi i sumiennymi kontrolami. Można narzekać, że nie tędy droga, że trzeba edukować od najmłodszego itp. Oczywiście zgoda, ale nie zmieni to obecnej sytuacji. A jak chcemy widzieć realną poprawę zasobności wód w ryby to jedyna droga. Można by nawet całkowity no kill na terenie całego kraju wprowadzić, i tak nie zmieniłoby to sytuacji bez wyegzekwowania tego przepisu, bo kogoś kto chce złamać przepis powstrzyma ewentualnie tylko groźba realnej szansy otrzymania kary. W Polsce tylko bat niestety może pomóc na to głupie, postkomunistyczne społeczeństwo. Przecież każdy kto łowi na wodach PZW wie z jaką częstotliwością są kontrolowane wody. Ja miałem ostatnią (jedyną w życiu, a wędkuję z 15 lat!!!!!!!) kontrolę 10 lat temu na miejskim odcinku Brdy, bo akurat były tego dnia zawody. Pewnie tylko dlatego... Co do składki ogólnopolskiej jestem zdania, że dla wędkarzy byłoby znacznie lepiej i wygodniej. Dla rybności wód już niekoniecznie i też mam wątpliwości, czy nie doprowadziłoby to do jeszcze większej degradacji wód i zwiększenia bezprawia nad wodą. Już w tej chwili jest pod tym względem dramat, powrót do jednej składki myślę że zadziałał by jak woda na młyn dla mięsiarstwa i kłusoli. Kierunek małych stowarzyszeń sprawdza się dlatego, że Ci ludzie są zawsze bliżej wody którą się opiekują i realnie egzekwują przepisy na niej obowiązujące. I tyle.1 punkt
-
Może rzeczywiście są tacy, co jeżdżą na różne wody i sprzedają, to co złowią, może nie miałem tu racji, ale co do tego ile trafia do okręgu, a ile do puli głównej decyduje zarząd główny i zarząd okręgu i np. w moim jest 125 składka okręgowa i 75 członkowska. Okręg gospodaruje za 125 zł. Opłatę jednolitą o której mówiłem 300zł można tez podzielić - 125 okręg macierzysty 175 na zarzad główny i mozliwość połowu w innych okręgach. Jeszcze raz podam przykład PZW Legnica - za 215 zł można łowić w większości wód PZW. Na pewno z jednym się zgodzę - że PZW należałoby rozdupcyć. Są kraje, gdzie opłaca się licencję krajową bez żadnych pośredników. No ale musiałyby być też i u nas ustalone bardziej restrykcyjne limity i wymiary i to przepisami ogólnymi czyli ustawowo, a nie przez użytkownika wody, i oczywiście musiałyby być przestrzegane. Ale czy nasz ustawodawca będzie zajmował się takimi duperelami, jak pogłowie ryb, ochrona wód, itp.1 punkt
-
aldebaran, nigdzie nie pisałem, że obecny system jest dobry. Ale opłata krajowa jest jeszcze gorszym pomysłem. Dlaczego tak jest napisali koledzy powyżej i w pełni się z nimi zgadzam. Najlepsze łowiska, zarówno w naszym kraju jak i zagranicą, to wody prywatne, którymi opiekuje się bądź prywaciarz bądź grupa zapaleńców (towarzystwa wędkarskie itd.). Co do systemu opłat za wędkowanie, to w zasadzie nie ma co komentować, bo czegoś takiego nie ma. Taka organizacja jak PZW powinna mieć system umożliwiający zakup znaczków poprzez internet już kilka lat temu. W obecnych czasach nie jest to ani trudne ani bardzo kosztowne, a z pewnością zwróciłoby się bardzo szybko. Niestety nie ma się co łudzić, że PZW jako związek wspiera działalność wędkarską. Oj to mało jeszcze widziałeś. Jeśli sądzisz, że mięsiarze to ludzie biedni, którzy łowią żeby przeżyć. Wielu ludzi zarabia na złowionych rybach i bynajmniej nie polują na leszczyki, które sprzedają znajomym za piwo.Chyba mylisz mięsiarzy z dziadkami emerytami, którzy codziennie chodzą na swoje miejsce złapać kilka rybek na obiad. A propozycje opłat jakie podałeś są w zasadzie nierealne, przy takim burdelu jaki PZW ma w administracji to z tych 300zł do Twojego okręgu trafiałoby dosłownie kilka złotych z Twojej rocznej opłaty. Budżet kół zmniejszyłby się kilkukrotnie, a do tego jeszcze dobre okręgi musiałyby robić dla wędkarzy z całego kraju. A słabe okręgi, gdzie ludzie nie dbają o łowiska i mają w d***e czy wpuszczą karpia czy pstrąga zostałyby niejako nagrodzone. Nikogo nie trzeba przekonywać, że Polski system "rybacko-wędkarski" się nie sprawdza. PZW jest tworem komunistycznym, który po prostu musi się rozp*****ć żeby było lepiej. Wzorców musimy szukać tam, gdzie jest dobrze, czyli na łowiskach Skandynawskich, Holenderskich, Hiszpańskich, Bałkańskich, Angielskich, Irlandzkich, Czeskich, Słowackich, możnaby tak długo wymieniać. PS. Wybaczcie tą czcionkę, coś dziwnego porobiłem, jeszcze nie ogarniam tego nowego forum1 punkt
-
1 punkt
-
Ja jestem zwolennikiem jednej opłaty na całą Polskę. Przeczytałem wszystkie posty w tym temacie i widzę, że i zwolennicy i przeciwnicy mają argumenty po swojej stronie. Rozbawił mnie i zdziwił post Aldebarana, który mówi o kwocie 1000 - 1500zł za pozwolenie na całą Polskę. A dziwi mnie dlatego, że: Jestem członkiem okręgu mazowieckiego. Za wędkowanie płacę 200zł - składka członkowska 75 + składka okręgowa 125. Mogę łowić tylko w wodach okręgu mazowieckiego. Kilka lat wstecz przy niższej opłacie mogłem łowić w jeszcze kilku okręgach - dało się... Dla porównania opłaty w PZW Legnica składka członkowska 75 + okręgowa 140 czyli 215zł. Porozumienia prawie na 2/3 Polski - da się. Pzw Siedlce składka okręgowa 110 zł czyli w sumie 185 zł i też dużo porozumień - praktycznie 1/3 kraju. Jest takich wiele innych przykładów. PZW jako całość liczy około 600000 członków. Opłaty wynoszą około 200zł. Nie wiem dokładnie, jak jest we wszystkich okręgach, ale dochodzą do tego dopłaty za wody górskie, trolling itp. Przyjmijmy średnią 300zł. Wychodzi, że całe PZW ma budżet 180000000zł. Skoro całe PZW łowi w całej Polsce za 180000000zł, to dlaczego wszyscy członkowie PZW nie mieliby łowić we wszystkich wodach PZW za tą samą kwotę? Odpowiem na argument o tym, że nagle mięsiarze zaczęliby wyrybiać dobre łowiska w innych okręgach. Nie zgodzę się z tym, bo zauważyłem, że tzw mięsiarze nie jeżdżą daleko na inne łowiska. Łowią w wodach bliskich miejscu swojego zamieszkania. Ludzie mają pracę i nie mają czasu jeździć po 100, 200km nad wodę. Ci, co są codziennie na rybach czyli w większości emeryci nie mają też na to pieniędzy. Miesiarze są w każdym okręgu i w ich przypadku może pomóc tylko wprowadzenie ostrzejszych przepisów dotyczących limitów i wymiarów ochronnych i ich bezwzględne egzekwowanie. Skoro tak, jak w okręgu Legnica mam możliwość łowienia w 2/3 kraju za 215zł, to dlaczego za 300zł miałbym nie łowić w Całej Polsce? Co powiedzieliby członkowie okręgu Legnica, Siedlce, Elbląg, Kalisz i innych mających dużo porozumień, którzy czasami jadą na ryby na sąsiednie wody gdyby nagle musieli zacząć dopłacać 1000zł?1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Żeby uzdrowić rybostan trzeba od wszystkiego odsunąć ludzi. Nie ma innej drogi. Przyroda zawsze obroni się sama tylko My ludzie jej przeszkadzamy. Żadne przepisy zakazy czy nakazy, petycje pisma czy inicjatywy. Sorry taki mamy naród a właściwie narodową mentalność... .1 punkt
-
-1 punktów