Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 18.02.2016 uwzględniając wszystkie działy
-
Koledzy, różnica zdań to zupełnie codzienna sytuacja i nie powinna budzić tylu negatywnych emocji. Cały widz polega na tym aby zachować kulturę w dyskusji i zdroworozsądkowość przy wyrażaniu swoich prawd. A ona jest prosta: postrzeganie tego samego tematu przez każdego z Nas może być zupełnie odmienne. I choć to może zabrzmieć dziwnie - każdy z nas ma racje - swoją rację, bo przecież: "Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia" Niezależnie od metod, którymi próbujemy przechytrzyć rzeczne potwory spróbujmy popatrzeć na poruszaną kwestie z innej perspektywy - z perspektywy kolegi po "drugiej stronie". Szanujmy siebie wzajemnie niezależnie od metody połowu. Wychowałem się ze spławikówką i gruntówką w ręku. Leszczowe wykładki spławika, karasiowa czy linowa zabawa z przynętą, bombka z pełnym impetem sygnalizująca branie na gruntówce - to piękne wspomnienia. Wiem, bo sam takowe posiadam Nie jestem zwolennikiem ograniczeń, zakazów, nakazów... Uwielbiam wolność i niezależność. Jestem jednak świadomym wędkarzem i obserwatorem wędkarskiej rzeczywistości. Wiem, że rybność naszych wód to farsa. Wiem również, że PZW nie spełnia swoich statutowych powinności... ale wiem również, że nic nie zrobi się samo. Nikt za nas nie poprawi obecnej sytuacji. Nasz świat, wędkarski świat zacznijmy naprawiać od siebie. Spójrzmy pod własne nogi, zadajmy sobie pytanie co zrobiłem by to zmienić? Nic? To do dzieła. Krytykujmy. Krytykujmy ale konstruktywnie. Obrzucanie kolegów wyzwiskami pt. "mięsiarz", muchowa "elyta" nie wnosi niczego konstruktywnego do tematu. Wszystkim nam zależy na wysokiej jakości odwiedzanych cieków czy zbiorników. Chcemy łowić, wypoczywać ... napawać się pięknem wędkarskiego rzemiosła. Jak wspomniałem powyżej - zacznijmy od siebie. Zabieranie złowionych ryb zgodnie z RAPR nie powinno budzić jakichkolwiek zastrzeżeń. Warto jednak sobie zadać pytanie czy w obecnej rzeczywistości zasada C&R to modny trend czy już raczej konieczność? Zastanówmy się nad tym i zdroworozsądkowo podejmujmy decyzje o ilości zabieranych z łowiska ryb. Uderzmy się w przysłowiową pierś i zacznijmy od siebie. Propagujmy swoje podejście w środowisku z naciskiem na "cywilizowaną dyskusję", szanując jednocześnie zdanie drugiej strony. Najważniejsze jest uświadomienie braci wędkarskiej o konieczności dokonywania zmian (często krzywdzących) mających docelowo poprawę sytuacji w naszych wodach. Jestem młodym adeptem muszkarstwa i wbrew panującej opinii nie uważam się za "elyte". Boli mnie stan naszych wód, brak wspomnianej świadomości i zdoworozsądkowości w gospodarowaniu wodami. Nie sprawia mi przyjemności "dymanie 120 km" w jedną stronę na wody o lepszym potencjale. Jestem zdegustowany i zły. Ale jeśli kolegom z Wałbrzyskiego lub Jeleniogórskiego się udało to pytanie brzmi: dlaczego miałoby nie udać się u nas? Czy faktycznie jesteśmy betonowym bastionem bez szans na zmiany? Musimy zrozumieć, że zmiany są konieczne. Zmiany w mentalności, kulturze, organizacji i gospodarności. Bez nich nie ma żadnych perspektyw. Z pozdrowieniami - Marcin4 punkty
-
Witam koledzy wędkarze! Piszę do was w nietypowej sprawie. Mamy tutaj we Wrocławiu kolegę wędkarza, który potrzebuje mojej i Waszej pomocy. Tak jak możecie przeczytać na skanie, Sylwek utracił wzrok a teraz zbiera na kosztowną operację w Indiach, która pomoże (są na to duże szanse) mu ten wzrok przywrócić. Zbiórka nie jest łatwa bo Sylwek jest osobą 70+ a to nie pomaga bo jest wiele osób dużo młodszych, którzy również potrzebują pomocy a jest im łatwiej skruszyć serca. Kwotę trzeba uzbierać do końca marca. Brakuje już niewiele bo ok 4000 PLN. Wiem, że nie każdy może sobie pozwolić na przelew nawet niedużej kwoty ale prawie każdy z nas rozlicza PITy. Przekażcie proszę 1% podatku na rzecz Sylwka. Wszystkie szczegóły znajdziecie na skanie. Sylwek kocha wędkarstwo. Często zabieramy go na wspólne wypady. Pomagamy mu jak możemy przy każdej czynności - wiązanie haczyków, rozplątywanie żyłek itp. Niektórzy wędkarze z Wrocławia, również z tego forum mieli okazję go już poznać bo czasem można go spotkać np. na zimowisku barek jak rozdaje tą ulotkę z prośbą o pomoc. Chętnie odpowiem na wszystkie pytania. Można również skontaktować się z fundacją. Do zobaczenia nad wodą! Mariusz3 punkty
-
Panowie, namawiam na utrzymanie poziomu dyskusji jaki jest standardem naszego forum. Temat budzi kontrowersje, ale nie będziemy tolerować osobistych wycieczek i przekleństw.3 punkty
-
Gucek jest plan. Potrzebny tylko ktoś z nadmiarem czasu kto będzie mógł ogarnąć to czego my nie będziemy w stanie czasowo ogarnąć. Plan jest taki forum już jest teraz zakładamy koło PZW Haczyk i co wy na to ?? No właśnie zamiast lać wodę zacznijmy działać może od zmian w zarządzie PZW tylko kto to poprowadzi lepiej kto się tego podejmie? Kto ma na tyle wiedzy i czasu aby to ogarnąć? Wszyscy chcemy aby było lepiej, lecz nawet na zebrania kół nie chodzimy (mi się zdarzy sporadycznie jak nie przegapię) .........2 punkty
-
Na rzekę obrażać się nie będę;) jednak rozgoryczenie rozpoczęciem działalności klubu nie minęło. Mamy rozpamiętywać to w nieskończoność? Nie. Trzeba wziąć się w garść, pokazać, że taki grunciarz, spławikowiec mimo, że czasami weźmie spinning do łapki, ryby szanuje i wypuszcza. A to będzie argument, żeby przywrócić wędkarzom prawo do pełnego korzystania z rzeki:) Mam nadzieję, że prowokacji już wystarczy i wątek powróci na dobre tory. Zamiast tutaj wylewać pomyje, lepiej spotkać się na Bystrzycy ( weekend początek marca) przy moście, pogadać, powędkować, może uda się ugasić rozżalenie? Ja to robię w ten sposób. Ostatnio skuteczne woblery zostały zignorowane. Zaczęło się poszukiwanie tego właściwego. Rzut rozpaczy. Znacie taki? Mówię sobie ostatni i zwijam się do domu.Odcinek przyujściowy-nizinny. To właściwie już nocny kleń. Drugi w lutym:) pzdr.,;)2 punkty
-
Ale jeżeli dziadek ma 200 m do Bystrzycy, a robią mu rzekę górską to jest wrzawa. Musi teraz jechać 5 km po mięso do Mietkowa. Nikt nie bierze pod uwagę, że wędkarstwo to pasja i z ulubionym zestawem jadę nawet "dziesiąt" km od miejsca zamieszkania, a jak nie mam zdrowia/siły na wyprawę to wskakuję w kapcie i nie marudzę. Zastanawiam się jakim trzeba być człowiekiem, aby o starszych wędkarzach napisać w ten sposób. Mza, jeżeli jesteś członkiem Kingfishera i jesteś reprezentantem tej grupy, to właśnie dałeś powód, aby każdy porządny człowiek, mający w sobie minimum empatii poczuł niechęć do członków tego klubu. Społeczeństwo, w tym przypadku wędkarze, które nie szanuje innych, lekceważy, stacza się ku równi pochyłej ku nicości. Przykro, że tak lekceważycie innych. Ale też w ten sposób wystawiacie sobie świadectwo. Kormorany są pod ochroną.2 punkty
-
A co tam Bystrzyca i kilkaset osób przeciw wodzie górskiej, to jakim prawem PZW Wrocław nie podpisało porozumień na DolnyŚlask nie pytajać o zdanie kilku tysięcy wędkarzy to was nie boli że za okręg Wrocław ruszyć się nie możemy!!! Roberrybak h... Ci do tego na co mnie stać a na co nie a błędy robiłem i będe robić wiesz co to Dyskortografia . A jak Ciebie nie stać żeby się ruszyć dalej jak w koło komina to spraw sobie akwarium i tam mocz spławik . Jeśli nie potrafisz się powstrzymać od złośliwych i nieuprzejmych wypowiedzi to się nie wypowiadaj!2 punkty
-
Dziś 1 luty... magiczna data dla zapaleńców poszukujących kropków na południu Polski... Jeszcze w tym roku nie wędkowałem więc plan był w głowie od dawna... urlop i hej w drogę ku przygodzie i poszukiwaniu kabanów... lorbasów czy po prostu kropków. Jak wiadomo wędkarzom z Małopolski , w naszych wodach ciężko o konkretne potokowce. Oczywiście zdarzają się ale są to rodzynki na torcie. Tak więc nie robiąc sobie zbytnich nadziei na giganta lecz na dobrą zabawę, ruszyłem na jedną z podkrakowskich rzeczek by rozpocząć sezon i złowić pierwszą rybkę w tym roku. O dziwo pierwsze branie nastąpiło dość szybko i holowałem pierwszą sztukę sezonu..... czuć było coś pulsującego na końcu zestawu jednak baaaardzo małego... pierwsza myśl - pewnie jakiś mizerny śledziowaty mały kropek..... jednak po wyciągnięciu patrzyło na mnie takie coś: sam się zastanawiam kto był bardziej zdziwiony.... ;D W całości ryb prezentował się tak: i jeszcze od góry by pokazać jak się napuszył Nowy gatunek zaliczony tym razem na woblerka wziął głowacz pręgopłetwy, przynajmniej na takiego wyglądał. A więc pierwsze koty sezonu za płyty.... Dalej już było to po co przybyłem bez niespodzianek... (no może poza jedną ale o tym na końcu) - zaczęły się pojawiać kropki. A to jakiś odprowadzał przynętę a to jakiś skubał, kilka udało się wyciągnąć. Jedno jednak było jakiś dziwne jak na luty. Potoczki nie wyglądały jak potarłowe "śledziki" jednak były i są dobrze odżywione a wręcz, niektóre spasione. Było ich kilkanaście i gdzieś między nimi zaplątała się "krakowska" trochę ponad miarówka. Super wybarwiona i z trzema czerwonymi kropkami na płetwie tłuszczowej. Niestety fotka nie oddaje kolorów jakie były na żywo. Czas szybko mijał na sielance wędkarskiej i trzeba było myśleć niestety o powrocie... Jak to jednak bywa - zawsze jeszcze parę rzutów w powrotnej drodze do samochodu… Doszedłem do ostatniego miejsca, które miałem zamiar obrzucać. Idąc w przeciwną stronę miałem tu kilka wyjść średnich kropków, jednak żadnego nie udało się zaciąć. Po 7 „ostatnich” bezowocnych rzutach postanowienie: ostatni rzut i w drogę do domu… Rzuciłem pod przeciwległy brzeg, przynęta wylądowała kilkanaście centymetrów od niego i zacząłem sprowadzać ja łukiem. Widziałem ją doskonale w przejrzystej wodzie, gdy naglę zniknęła mi z oczu i poczułem targnięcie kijem. Odruchowe zacięcie i….. i się zaczęło….. :D:D Najpierw gejzer wody i świeca… jedna… druga… trzecia… odjazd na ogonie jak szczupak na jeziorach i sprint pod prąd dobrych kilkanaście metrów… dobrze, że się zatrzymał bo dalej były drzewa… podprowadzenie pod brzeg i kolejna świeca i kolejny odjazd, jednak o wiele krótszy. Kilka młynków i następna świeca, odjazd i podciągnięcie rywala pod skarpę . Szybkie zsunięcie się ze skarpy podebranie… i radość ogromna – PB pobite, bez mierzenia wiedziałem, że takiego kropka to jeszcze nie miałem. Jak na pierwszy lutego to mega odpasiony grubas. Szybkie fotki przy miarce i z samowyzwalacza i jak zawsze… mogły by być lepsze… no cóż może innym razem jak będzie większy… (Sorry za rozmazanie… ale wiadomo ) Na tym ostatnim rzucie zakończyłem dzisiejszy wypad. Tak więc podsumowując, miła niespodzianka na koniec dzisiejszego wypadu- taki rodzynek na torcie i jak na krakowskie realia wydaje mi się, że dość konkretny. PB pobite, dawka tlenu ogromna, nowy gatunek zaliczony, kilkanaście km w nogach więc czego chcieć więcej…. :D1 punkt
-
Jasne bacyk nikt z nas nie zrezygnuje dobrowolnie. Proponuję zawalczyć o porozumienia na przyszły rok tak na dobry początek:)1 punkt
-
Tak, ale nie moga poszczycić sie , że mają 30000 tys czlonków okręgu, bo wlasnie jeden niezadowolony przenosząc sie zmienił ich liczbę. Wysłane z mojego SM-G388F przy użyciu Tapatalka Nie będe rezygnował z pasji, bo ktoś połakomił sie na kase. Wysłane z mojego SM-G388F przy użyciu Tapatalka1 punkt
-
Ale i tak go wspierasz zrobiłeś dopłatę ?? Zrobiłeś abyś mógł wędkować w okręgu Wrocław Tak jak ja dopłaciłem za Jelenią Górę i pewnie dopłacę za Wałbrzych i nie wiem za co jeszcze??1 punkt
-
Liga ślęzy jest apolityczna ale świadczy o pewnej aktywności w naszym rejonie, i która może się przerodzić w ruch (naturalnie tylko chętnych) chcących i żądających zmian. Wysłane z mojego SM-G388F przy użyciu Tapatalka1 punkt
-
Proszę, nie mieszajmy Ligi Ślęzy i ich uczestników do innych spraw:) Z tego co się orientuję, to część z Was jest poza okręgiem wrocławskim.1 punkt
-
Patronat medialny już jest ☺ Pora wybrać lidera, zebrać chętnych do działania, napierać i zmieniać.1 punkt
-
Panowie w samej Lidze Ślęzy jest Was ponad 20 chłopa. To jak na warunki przeciętnego koła PZW już potężna siła. Jesteście w stanie wiele rzeczy przegłosować a przy determinacji nawet wziąć Waszą ulubioną rzekę w opiekę i ustanowić swoje zasady. Jak to się robi możecie poczytać na stronach klubu Renegat z Bielska- Białej, który od lat zajmuje się udręczoną rzeką Białą. Gospodarzy, pilnuje, wprowadza swoje zasady (wkrótce wydłużenie odcinka No Kill). Oczywiście wymaga to sporo zachodu, ale da się zrobić. Ze strony haczyk.pl możecie liczyć na pełne wsparcie medialne.1 punkt
-
☺ pod wpływem rozgoryczenia przychodzi taki pomysł, aby dobrać sie do d... skostnialej strukturze pzw. Na początek koło z naprawdę zdeterminowanymi i dynamicznymi ludźmi. Pilnowac zebran, rozbudowywać grupę funkcjonując na zasadach przejrzystości i jawności informacji... potem samo poleci. Kogo nie wkurza to, że zawsze w pzw wrocław wszystko to tajemnica. Zebrania- tajemnica, zarybienia- ściśle tajne, działalność ośrodka zarybieniowego - owiana tajemnicą... Z frustracji nie jedna rewolucja się rozpiczęla.l!1 punkt
-
Julian, na wstępie odpowiedzi zaznaczam, że nie przyklaskuje sposobowi w jaki KF "uregulował" kwestie Bystrzycy. Mój sposób postrzegania tego tematu wyraziłem powyżej Zgadzam się z Tobą i Twoim powyższym postem. Może jednak w przypływie jednomyślności stworzymy własną inicjatywę i w jej obrębie przekujemy teorie na praktykę? Co Wy na to Koleżanki i Koledzy?1 punkt
-
GuCek masz rację zmiany są KONIECZNE. Tylko te zmiany powinny odbywać się przy dziennym świetle, koła które opiekowały się Bystrzycą powinny w pierwszej kolejności zostać powiadomione o inicjatywie. A tak, wszystko zostało załatwione z pozycji WŁADZY. Właśnie takie postawienie sprawy budzi największy bunt. Potraktowanie nas, niczym gorszego sortu wędkarzy. Zobacz ile fajnych inicjatyw powstaje w całej Polsce związanych z wędkarstwem. Ja zadaję sobie pytanie, dlaczego nie budzą one tyle kontrowersji co sprawa Bystrzycy? Kibicuję Danielowi Grombikowi, Street Fishing, kibicuję innym, jednak Kingfisher nie zdobędzie mojej sympatii. Nie zdobędzie dlatego, ponieważ na wstępie potraktowali nas z tak zwanego " Buta". Żeby nie było- średnio na 10-15 rybek biorę jedną, jestem mięsiarz, czy też nie? Przestrzegam obowiązujących regulaminów. Brak porozumień, to jest skandal, zobowiązano nas abyśmy zostali lokalnymi patriotami.1 punkt
-
1 punkt
-
Julian, nie należę do KF, przyglądam się z zainteresowaniem jedynie wprowadzanym zmianom. W sezonie nad Bystrzycą (w moim przypadki III - XII) jestem max raz w miesiącu. Wytłumaczę się, ponieważ temat zszedł na zły tor, a w przypadku pana rybarobert na prostacki... nie masz konstruktywnych argumentów to się nie odzywaj. Odsyłam na forum polonistyczne, tam znajdziesz kompanów do dyskusji ale w pierwszej kolejności zapoznaj się z zasadami interpunkcji. Prowokacja (stan wskazujący / weekend godz 2 w nocy) dotyczyła wcześniejszej wrzawy n/t decyzji o zmianach na rzece, która swoją drogą została podjęta w "PISowski" sposób. Masa forumowiczów wieszała wtedy psy na KF, bojkot był niesamowity (idz ~ 6/7/8 stron wstecz). Dzisiaj uczestniczą w lidze "Bystrzyca" organizowanej właśnie przez ten klub . Trochę niesmacznie. Mimo wszystko pozdrawiam, a jeżeli liga to Ślęzowa1 punkt
-
rybarobert, z moich informacji wynika, że "szczodre" to miejscowość tak więc raczej Szczodre... Wytykasz innym błędy samemu je popełniając ...1 punkt
-
1 punkt
-
Na szczeblu okręgu. Inicjatywa wypłynęła oczywiście od niezbyt licznej grupy (klubu) ale została przyjęta przez Zarząd Okręgu. Ja uważam że fajnie że ktoś postanowił zaopiekować się tą piękną rzeką, ale można było uwzględnić łowiących innymi metodami poprzez dopuszczenie przynęt roślinnych. Przepisy bez kontroli i tak nie są niczego warte - ile razy jestem nad Bystrzycą widuję podpórki i pudełka po robakach - ludzie łowią jak wcześniej...1 punkt
-
1 punkt
-
Wtrącę jeszcze swoje 3 grosze do owego tematu. Łowię na Bystrzycy od dzieciaka i łowić będę nadal. W życiu zabrałem może kilka ryb i było to pod koniec lat 90-tych. Wkurza mnie fakt, że wystarczyło mieć dojście w PZW by bez konsultacji z wędkarzami (kingfisher nazwie ich mięsiarzami), którzy łowią na Bystrzycy na inne metody niż muchówka i spining, zmieniać znaczenie rzeki. Zadam po raz któryś pytanie, ile jest osób łowiących na muchę na Bystrzycy a ile jest na inne metody, więc w jaki sposób taka zmiana miała prawo przejścia. Odnośnie kormoranów to jedynie zakomunikuję, jestem dość częstym gościem na Bystrzycy i w lasach ją otaczających i osobiście zainterweniuję, jeżeli zauważę przejaw łamania praw przyrody (tzn. zabijanie kormoranów przez grupkę debili). Po raz kolejny członkowie kingfishera udowadniają swoje kompletne zapatrzenie w głupie poglądy i trzeba to nazywać po imieniu. Skoro jesteście tacy wygadani proszę, napiszcie w jaki sposób grupka kilkunastu osób zmieniła status rzeki mimo sprzeciwu kilkuset (bez rozmowy z nimi, skoro każdy z nich ma opłaconą kartę - członkiem PZW). Denerwuje mnie również fakt, że ktoś w PZW pozwala na łapankę okonia i przerzucanie go na cegielnie, skoro macie taki cudowne wymysły odcinki na których jest możliwość łowienia na federa nie powinny mieć jakichkolwiek zakazów i nakazów dotyczących przynęt.1 punkt
-
Po ostatnich niepowodzeniach na Bystrzycy postanowiłem dokończyć dzieła zaczętego w zeszłym roku. Mianowicie zwiedzić ostatni wycinek rzeczki jaki mi pozostał. I udało się. Ślęzę od zeszłego roku do dzisiaj przeszedłem od ul. Wałbrzyskiej w górę , aż do ujścia rz. Żurawki. Trochę kilometrów wydeptanych. Już na starcie dzisiaj miałem ładną rybę na kiju. Myślałem(kaban). Chyba nieuważnie przeczytałem posta mefisa_7, bo to był piękny szczupak keitech zżarty. Po zmianie miejsca spotkałem się z bobrem- tak mnie zszokował, że nie zdążyłem mu foty pyknąć. A, przeszedł obok mnie tuż,tuż na wyciągnięcie ręki. Potem dwie fajne miejscówki sobie upatrzyłem , z jednej z nich padły dwa ładne okonie Zmiana miejsca wyciągam szczupaka ten oszczędził mi gumę. I był mniejszy. Chwile po nim mocne uderzenie i kolejna ścinka keitecha. Teraz już mnie wkurzyły- ja je pewnie też. Zostały z kolczykami w dziobach Pogoda trochę zaczęła przypominać zimę Ale udało mi się jeszcze coś wydłubać A na sam koniec? Na poprawę humoru po Bystrzycy: Rybka mierzona i brakło jej 3 cm , żeby polepszyć mi wynik Dodam, że taktyka dziś była taka: łowić tylko na keitechy i szukanie rybek w dołkach za przeszkodami, spowolnieniami. Proponuję szukajcie ich w pozostałościach po ryżowisku. Połamania!1 punkt
-
Cześć Po modernizacji forum, wcięło mi wiadomości prywatne i nie pamiętam kto chciał kupić ode mnie woblery, jak już będę miał skończone. Jakby co to zapraszam na priv. Mam 8 sztuk na sprzedaż Długość około 6,5 cm i waga 12g ( jedna sztuka ma 11g i jedna 13g) Cena z uzbrojeniem 20 PLN za sztukę + wysyłka 6 PLN, bez uzbrojenia 18 PLN za sztukę + wysyłka 6 PLN.1 punkt
-
1 punkt
-
Haczyki sensual poproszę Wysłane z mojego D6503 przy użyciu Tapatalka1 punkt
-
To teraz moja kolej, wybieram zestaw gum Fishunter II Kolejny pankowaty1 punkt
-
Ta wypowiedz świadczy tylko o twoim niskim poziomie !!!. Nie każdy jedzie po mięso, nie każdy łowiący na Bystrzycy to dziadek !!! Zobacz śmieszny klub wymyślił sobie krainę pstrąga i teraz ganiają za Kormoranami bo jedzą ich ryby. Kiedys też były ryby i nikt ptaków nie męczył i nie zabijał , pokazywanie zdjęć z rozprutym kormoranem przez wędkarzy to tylko prawdziwa opinia o tym klubie !!! TZW obrońcy gatunku chronią przyrodę dbają o przyrodę i nękają ptaki o wywózce okonia nie wspomnę WSTYD i tyle1 punkt
-
1 punkt
-
Kadziul, świetna relacja! Piękne liny! Ja wybrałem się na chwilę dla odprężenia po targach. Rzuciłem dwie garście karpiowej zanęty, bo tylko taką miałem pod ręką i rzuciłem spławiczek. Efekty całkiem niezłe, bo w godzinę złowiłem kilka ładnych płotek, z których największe podchodziły pod 30 cm. Do tego fajna wzdręga i okonek. Całkiem nieźle jak na zimową zasiadkę bez przygotowania.1 punkt
-
Jestem za robieniem łowisk typu "no-kill" i innych podobnych przedsięwzięć dotyczących ochrony rybostanu w naszych rzekach. Z podziwem patrzę i czytam o kilku zapaleńcach którzy chcą odtworzyć populację troci i robią to z pasją. Nie mniej jednak nie zgadzam się z Twoją wypowiedzią, ponieważ nie chodzi o jednego dziadka a o bardzo dużą ilość osób, wiem jak jest, wiem, że jest bardzo dużo mięsiarzy, którzy po złowieniu ryby od razu do wora i do domu, ale nie o to chyba chodzi by karać wszystkich i uniemożliwiać łowienie na federka czy spławik. Uważam, że zupełnie nie fair jest, że kartę wędkarską z rejonu rzeki bystrzycy opłaca o wiele więcej osób, niżeli osób, które wpadły na jakże genialny plan stworzenia sobie "rzeki górskiej". Równie dobrze według Twojej wypowiedzi, możesz wsiąść sobie w auto pojechać 50 km w góry i połowisz sobie ryby. W ogóle nie przemawia do mnie fakt, że po co ma łowić na bystrzycy skoro może pojechać 5 km dalej i łowić na mietkowie. Rozumowanie zupełnie nie ma sensu i nie o to chodzi. Nie twórzmy samych zakazów i nakazów. Stwórzmy jedynie łowiska "no-kill" i przestrzegajmy tego wszyscy jak oka w głowie ! Jestem za utworzeniem takiego łowiska nawet na całej długości Bystrzycy i było by to o wiele lepsze niż robienie z niej "rzeki górskiej" .1 punkt
-
1 punkt
-
CarIvan, Za niewypełnienie rejestru nic mu nie zrobią, ew. pożyczą jakiegoś pisaka. CarIvan, Już wiemy, że Cię stać na opłacanie składek nawet jakby ona miała kosztować z 300zł. ale nie w tym sęk. Takimi podwyżkami zniechęcają tylko ludzi do uprawiania tak fajnego sportu jakim jest wędkarstwo. PZW powinno zachęcać ludzi do wędkarstwa, a nie ściągać hajs ze stałych członków...Przykład mojego znajomego, który chciał sobie zacząć zabawę z wędkowaniem, ale jak usłyszał, że za wyrobienie karty i opłaceniu jej musiałby wydać 250zł+(?), to powiedział, że woli sezonowo wybierać się na spacery do lasu po grzyby...1 punkt