Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. tomek1

    tomek1

    Administrator


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      10 657


  2. Elast93

    Elast93

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      2 857


  3. bumtarara

    bumtarara

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      1 096


  4. Przewodnicywedkarscy.pl

    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      103


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 17.05.2016 uwzględniając wszystkie działy

  1. Dzisiaj znowu kilka godzin z rana ze spławikiem, ostatnie kilka wypadów ze spinem na totalne zero więc musiałem odreagować niepowodzenia Nie pamiętam kiedy ostatnio na naszych Krakowskich wodach tak dobrze brały liny w Maju, co dzisiaj zaowocowało kilkunastoma standardowymi 25-32 cm oraz poprawą PB o 1 cm . Miałem już kilka kontaktów z linami około 40 cm ale jeszcze żadnego nie udało mi się wylądować
    2 punkty
  2. @peekol piękne zdjęcia! To i ja dorzucę film. Na co dzień śledzimy z zainteresowaniem rywalizację w Lidze Ślęzy. Tym razem zapraszam na relację z zakończenia I tury w którym miałem przyjemność uczestniczyć. Świetna atmosfera, dyskusje o przynętach, rybach i rzece... Można było podpatrzeć doskonałych wędkarzy "na żywo". To było rewelacyjne spotkanie, zapraszam do oglądania, aby poczuć tę atmosferę koleżeńskiej rywalizacji.
    2 punkty
  3. No jasne. Kto by swojej roboty nie poznał. Jak ją strugałem to inspirowałem się Twoimi mistrzowskimi osami. Widzę, że trafiła w odpowiednie ręce. Bardzo przyjemny dla mnie widok. Teraz szykuję gąsieniczki na Ślęzę o których Ci wspominałem. Czas mnie goni, bo chcę je ze sobą zabrać nad Wartę na długi weekend. Mój cichy faworyt trzecia od lewej
    1 punkt
  4. 1 punkt
  5. Kurde rozgryzłeś mnie, w reklamówce do zdjęcia go przywiozłem
    1 punkt
  6. Po wczorajszym nieudanym wypadzie na bagry ze spinem, dzisiaj postawiłem na Brzegi nr 3 ze spławiczkiem. Ostatnio Liny bardzo dobrze współpracowały więc stwierdziłem że nie będę się uganiał za pozarybieniowymi tęczakami tylko siądę za prosiaczkami Nad wodą byłem dopiero przed 06:00 i posiedziałem do około 10:30. Przez te kilka godzin wyjąłem kilkanaście linów oraz spiął mi się jeden karpiszon +- 2 kg. Udało mi się poprawić swój skromny rekord jeśli chodzi o Lina tj z 34 na 35 cm . Wiem że są większe bo miałem z takimi kilka razy krótkie starcie ale jak do tej pory nie udało się żadnego wyjąć, chyba poświęcę resztę Maja właśnie prosiaczkom
    1 punkt
  7. Dziś przed pracą wyskoczyłem na chwilę porzucać. Nad wodą ciężkie warunki, opadająca woda i duży wiatr. Brania praktycznie niewidoczne, ale kilka sztuk udało się wydłubać. Słabe brania okonie nadrabiały rozmiarami, trafił się ten mały kleń.
    1 punkt
  8. 1 punkt
  9. Jeśli łowisz szczupaki to zazwyczaj jest taka kolejność żyłka/plecionka, krętlik, przypon, agrafka przynęta. Czasem wędkarze przed przyponem wiążą krętlik z agrafką jeśli zmieniają też przypony. Wędkując z nadzieją na pstrąga, troć, sandacza, klenia okonia czy bolenia, przypon stosuje się rzadko lub wcale. Można też wędkować metodą bocznego troka czy drop shota i tam przypon również rzadko występuje. W metodzie BT jest zazwyczaj żyłka (plecionka rzadziej ale też), przecieta pętla i na jednym końcu jest hak z przynętą a na drugim ciężarek. Jeśłi w łowisku nie ma zaczepó to długość troku z hakiem jest dużo większa niż tego z ciężarkiem. Jeśli w łowisku są zaczepy, roślinność itp to zazwyczaj więże się odwrotnie. W metodzie DS kolejność jest następująca, żyłka, uwiązany na niej poziomo haczyk i na końcu ciężarek.
    1 punkt
  10. Dawno mnie nad wodą nie było i postanowiłem, ten błąd naprawić. Także 11.o5 o 8:oo ze spinningami melduję się z kolegą nad wodą i zaczynamy biczowanie wody. Odwiedzamy po kolei kilka miejscówek, ale dopiero pierwsze branie następuje po godzinie od przybycia nad wodę. Mocne prowadzenie gumy z podbiciami i jest! Wołam kolegę, że mam coś ładnego...chwila holu i mówimy, że coś jest nie halo...ryba mocno muruje i zero odczucia szarpania przynętą. Mija kolejna chwila i ukazuję się naszym oczom piękny tarłowy leszcz podczepiony za pyszczek. Szybka sesyjka i lecimy w kolejne miejsce. Nie mija 30 minut i mam kolejne branie. Tym razem czuję i jestem pewny, że nie jest to żaden drapieżnik, ale znów coś podczepione...Parę minut holu i znów ukazuje się nam kolejny leszcz. Tym razem tego miejsca szybko nie opuszczam i wykonuję jeszcze kilka dodatkowych rzutów pod drugi brzeg rzeki. Dosłownie kilka mocniejszych podbić i czuję piekielnie mega uderzenie w gumę. Tym razem czuję, że jest to ryba, na która się tego dnia nastawialiśmy. Ryba mocno wariuje i wchodzi mi w krzaczory, ale udaje się ją z nich wyrwać i podholować pod nogi. Próba podebrania szczupaka, a ten wykonuje akrobatyczną świecę i się odczepia. Smutek i żal do siebie, że nie zabraliśmy ze sobą żadnego podbieraka. Ryba na oko miała około 2kg. Zmieniamy miejscówkę za miejscówką i tym razem kolega trafia podczepionego leszczyka oraz wymiarowego szczupaka. Tego dnia zrobiliśmy około 9km. ze spinningiem w rękach ale już do końca wyprawy żadnych większych okazów nie było. Mokrzy do ostatniej nitki, zmęczeni ale w miarę zadowoleni wróciliśmy do domu na godzinę 17:oo. Postanowiłem, że tak szybko nie odpuszczę i odwiedzę jeszcze parę miejscówek dnia jutrzejszego 12.o5 Tym razem wybrałem się sam. Z nieba sypał piekielny żar, którego było można odczuć, jak z pleców pot ściekał jak woda z kranu...Zero drzew czy jakiegokolwiek cienia przyprawiał mnie coraz mocniej do wycofania się do domu. Postanowiłem, że odwiedzę ostatnią miejscówkę gdzie dzień wcześniej miałem coś ładnego na kiju. Pierwszy rzut gdy guma wpada do wody następuje szybki atak. Zacinam i jest! Holuję mocno, żeby nie dać nic luzu, ryba świruję i raz za razem wykonuje świece. Tym razem byłem przygotowany i miałem w pogotowiu podbierak! Ryba nie duża, ale przynajmniej wymiarowa, a to chyba cieszyło mnie najbardziej, bo tego dnia miałem dwa brania, które wykorzystałem, ale druga ryba była ledwo większa od przynęty. Dwa pełne dnie spędzone na rybach. Zakwasy w nogach dają się odczuwać, ale już planuję kolejną wyprawę
    1 punkt
  11. W sumie to wyniki mnie nie dziwią jak się łowi tam gdzie nie ma ryb .
    1 punkt
  12. Praktycznie nie ma sensownego dojazdu do samej wody. Albo od Zabrzega, zostawić auto pod kapliczką i dalej na nogach, albo przed zaporą od strony Goczałkowic i dalej na nogach. Najlepszy jest rower, bo wtedy obskoczysz każde miejsce pod zaporą.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.