Było super dzięki za warsztaty! Małe podsumowanie tego tygodnia co się działo nad wodą. Początek tygodnia miałem kiepski nawet okonka nie mogłem znaleźć. Kleniki jakieś widziałem. One mnie chyba też. I tak dwa razy prawie o kiju zlazłem. Bo jeden maluszek mi się trafił. Druga połowa tygodnia była znacznie ciekawsza.
Ech.... dalej mam kaca po środzie. Bo wtedy już pod koniec łowienia. Zrezygnowany rzuciłem od ogona na łachę piachu płytko jak cholera. Nie wierząc, że tam coś może stać. Oj jak bardzo się myliłem. Duża ryba zassała raka i nura w ryżowisko. Nawet plecionka 0,08 nie dała rady.
Po tych doświadczeniach w piątek już obserwowałem wodę bardziej dokładnie i jak się okazało ryby stały w płytkich miejscach. Widziałem ich dużo i całkiem ładne grupy i w nich grube okazy. Okonie,płocie, klenie,leszcze i nawet szczupaka ustawionego do ataku. Ryby były płochliwe. Ale pięknie zbierały z powierzchni. Żałowałem, że nie miałem zestawu muchowego. Którym bym podał delikatnie przynętę na wodę. Keitechami i oskami płoszyłem ryby. Udało mi się co prawda coś złowić.Grube sztuki były jednak o krok przede mną.
Wędki w dłoń i do boju! Czas się kończy!