Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 06.12.2016 uwzględniając wszystkie działy

  1. Popołudniowy-wrocławski:) W planie miałem do obłowienia dwie klatki. Po godzinie na jedną. Jeden jedyny pstryk i seledynowe kopyto zostało łyknięte. Zaczynałem od 17g, skończyłem na 10g.
    10 punktów
  2. Witajcie Temat raczej dla zapaleńców , osobiście serwisuje swoje kołowrotki od kilku lat o kołowrotki dbam i służą długie lata bezawaryjnie , najstarszy młynek w czynnej służbie ma 10 lat z czego około 25 dni w roku kręci w słonej wodzie Bałtyku a kolejne 50-60 dni w wodach słodkich naszych Śląskich jezior . Jest jeszcze kilka szt w tzw zapasie w dobrym stanie . W tym miejscu chciałbym się podzielić kilkoma uwagami , spostrzeżeniami i ostrzeżeniami na temat naprawy i rozbierania naszych maszynek . Postaram się w miarę możliwości wstawiać fotki i opisy z przeprowadzanych operacji . Może na początek nie najświeższy kotlet , jednak chyba wypada go pokazać , kolega z Anglii przywiózł ze sobą sprzęt z prośbą o przegląd ,bo Angielski serwis nie potrafi usunąć wibracji i ciężkiej pracy kołowrotka. Po odkręceniu szpuli pierwszy szok dalej było już tylko lepiej W środku szok na stary smar i rdzę serwis dowalił nowego smaru wszystko pozamykał i gotowe . Pozdrawiam Piotr
    1 punkt
  3. Panowie to już nikt nie wędkuje w Grudniu? Ja wczoraj zachęcony "ładną" pogodą wyskoczyłem na dwie godziny z bratem i kumplem nad Wiślane starorzecze gdzie obowiązuje zasada no kill. Wędkowaliśmy od 13:15 do 15:20, w sumie wyjęliśmy około 20 ryb prawie same szczupaki ale rozmiarowo bez szału tylko jeden złowiony przez kumpla miał nieco powyżej 60 cm, u mnie poza zębatymi zameldował się jeden okoń już taki fajny 31 cm
    1 punkt
  4. Byłem dziś rano poszukać okoni i niestety niemiłe zaskoczenie... Wszystko zamarznięte i to dobre 2 do 3 cm lodu. Miejmy nadzieję, że się jeszcze roztopi i dane będzie połowić na okolicznych jeziorkach...
    1 punkt
  5. Witam! Cóż tu rzec? Gratuluję wszystkim którzy się zapisali do "LŚ" ! Jeszcze bardziej tym co byli aktywni w lidze. No i wypada pogratulować Budkowi, jaceenowi i peekolowi. Wyniki Wasze są mocno wyśrubowane jak na warunki jakie panowały w tym sezonie na Ślęzie. Przekroczyć 200 pkt to już jest coś! Wiem co mówię:) Ja miałem fart w pierwszej turze,bo trafiłem na dzień gdzie grube klenie brały jak w amoku i to wykorzystałem. Potem kolejny raz trafiłem tak. I punkty jakoś łatwo przyszły. Na ślumpie problem tak na prawdę zaczyna się wraz ze spadkiem wody i pojawianiem się ryżowiska. W zeszłym sezonie nie umiałem sobie z tym poradzić. W tym już trochę byłem mądrzejszy. Wypadów nad rzeczkę zrobiłem mniej niż w zeszłym sezonie. Ale już wiedziałem gdzie chodzić. I to mi bardzo pomogło w łowieniu i szukaniu rybek. Dwa odcinki wcale nie odwiedzałem. Dałem rybom odpocząć. Zobaczę w przyszłym sezonie czy coś to dało:) Cieszę się ,że czasem udawało mi się wgrać jak ja to mówię w odcinek w danym dniu i daną przynętą. W odróżnieniu od Bystrzycy choćby): Ale żebyście nie pomyśleli ,że zawsze było pięknie. Nie raz schodziłem o kiju. I słyszałem tekst kolegi do słuchawki" ...musisz się inaczej ubrać, żeby Cię nie poznały:)....." Nie poddawałem się i dalej próbowałem(przebierałem):). Walka była zacięta do samego końca. Myślę ,że nie tylko między mną ,a peekolem. Ja tu zawsze stawiam na jaceena. No i Budek mógł też dużo więcej zdziałać. Ja nadal celu nie osiągnąłem. Bo trzech ryb z 4+ nie mam. Co do chłopaków to chcę Wam podziękować za rywalizację do samego końca przez cały rok. Medale mam dla Was trochę inne jak na igrzyskach. Mam nadzieję, że się spodobają:) Plus oczywiście wyroby domowe. od lewej złoto,srebro i brąz No i teraz również czekam na kufelek bądź słupek:) Pozdrawiam!
    1 punkt
  6. To kiedy ten kufelek? Człowiek nie wielbłąd pić musi
    1 punkt
  7. To ja też coś dodam od siebie w ramach podsumowania. Na wędkowanie w Ślęzy zdecydowałem się po lekturze Waszych postów na jej temat. Przeczytałem cały wątek, na co poświęciłem kilka wieczorów. Nie wierzyłem początkowo, że siurek ten zamieszkuje cokolwiek godnego uwagi z punktu widzenia wędkarza i nadal pewnie by tak było, gdyby nie to forum. Jako, że najbliżej i w drodze z pracy do domu mam odcinek przy stadionie i Żernikach, pomny wpisów peekola wędkującego w tej okolicy, spróbowałem z lekkim spinem w kwietniu właśnie w rejonie Mostu Żernickiego. Żeby zagrać w Lidze nawet nie myślałem. Początki były zniechęcające. Wielkie NIC - tak w skrócie mogę określić moje wczesnowiosenne zmagania. Wreszcie po kilku próbach uprawiania indiańskich podchodów na gołych wówczas brzegach, udało się złowić pierwszego klenika. Radość była niewspółmiernie wielka do kalibru ryby i... nieco absurdalna. Bo jakże to cieszyć się z takiego szczyla złowionego w siurku, który codziennie przekraczam w te i wew te bez wzbudzania łowieckich emocji? Po wpisach jaceen o skutecznym wywijaniu muchą, postanowiłem spróbować i tego sposobu. Przyznam, że gdyby ktoś kilka tygodni wcześniej zaproponował muchowanie pośród psów na spacerze, biegaczy i rowerzystów, zrobiłbym chyba kółko na czole. No i stało się - pierwsze kleniki na suchara dawały nie mniej radości niż ten pierwszy w ogóle ze Ślęzy. I pierwsze ligowe punkty. Obawy w czerwcu budziła coraz bardziej ekspansywna wodna roślinność zarastająca moje łowisko. Streamera też próbowałem (to a'propos pytania jaceena zadanego w wirtualnej przestrzeni). W wąskich pasażach między roślinnością dało się w miarę poprawnie muszkę poprowadzić, ale położenie linki na długim dystansie, by nie płoszyć ryb, pomiędzy roślinami w korycie a wysokimi trawami na brzegu nie jest łatwe, szczególnie podczas wiatru. Tak więc skuteczne łowienie tą metodą na zarośniętej wodzie dla mnie jest już z pogranicza wędkowania przyjemnego i irytującego. Nie wspominam o stratach... Sucha lub lekko przytopiona prowadzona na krótkim dystansie i podana "w punkt" jest, wydaje mi się, skuteczniejsza. Wczesnym latem straciłem serce dla stojącej w korycie między łanami niewielkiej ilości wody na rzecz Bystrzycy. Brawa dla tych z Was, którzy w tych warunkach skutecznie łowili. Mogłem i nadal mogę tylko pozazdrościć rzemiosła wysokiej próby. Brawo Panowie. Nad Ślęzę wróciłem jesienią, by pomiędzy obumierającymi łodygami poczuć dwa razy na kiju szczupaki. Niestety za krótkie, by zapunktować. No i wreszcie "za pięć dwunasta" przed końcem tury udało się, w prawie zimowych warunkach, wyjąć jeszcze klenia dającego kilka punktów. Łowisko niełatwe, wymagające, czasami irytujące a przede wszystkim weryfikujące umiejętności. Może określenia nieco na wyrost, w porównaniu do rangi rzeczki, ale takie skojarzenia przychodzą mi na myśl. Nie pałam wielką miłością do Ślęzy. Większe emocje i wrażenia estetyczne budzi we mnie choćby Bystrzyca, jednak jako łowisko "po drodze i przy okazji" Ślęza jest w sam raz. Aha, słowo "pokora" też do tego kontekstu pasuje - gdy już się wydawało, że jestem bliski rozbicia banku i ślęzański sejf prawie stał otworem, dostawałem po nosie, a właściwie kopa w zad. Przy okazji - dzięki Koledzy za inspiracje i motywację. Do zobaczenia przy kufelku wieńczącym sezon
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.