Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 14.09.2017 uwzględniając wszystkie działy
-
Za sianie defetyzmu żółte kartki i będą odejmowane punkty:) Jeszcze trzy miesiące rywalizacji a Wy już marudzicie. O ewentualnych zmianach będziemy rozmawiać w grudniu, bo w styczniu, jak warunki pozwolą, to już będziemy próbować coś ugrać na Ślęzie. Kilka pomysłów mam, ale powiem dopiero w grudniu. Sami też wstrzymajcie się jeszcze z pomysłami na koniec ligi. Pamiętajcie, że nasze zmagania są obserwowane przez wielu wędkarzy. Niektórzy porównują swoje wyniki równolegle z naszymi. Inny aspekt o którym kiedyś wspomniałem, to wiele wędkarskich znajomości zostało zainicjowanych naszymi zmaganiami. Jacek myśli, że na rzece nic się nie dzieje. Jest w błędzie. On odwiedza górne odcinki, gdzie rzadko można kogoś spotkać. Ja chodząc po rejonach miejskich spotykam wędkarzy łowiących różnymi metodami. Ostatnio pogadałem sobie z jednym, bo przyjechał po doniesieniach, że biorą szczupaki. Takie po 70cm. Z innym „wędrownisiem” przegadałem prawie godzinę i nie mogliśmy się nachwalić, mimo melioracji, uroków wędkowania na takich rzeczkach. Nie ważne, czy spławik, mucha, kula wodna, dla każdego znajdzie się kawałek wody do wędkowania. Wbrew pozorom, to ryżowisko, jest w jakimś sensie obroną przed kłusownikami. To są ostoje ryb. Widok rynny spustowej w centrum Wrocławia, to byłby przykry widok. Są oczywiście „specjaliści” od wycinania w pień stada kleni. Szkoda, że nie ma umiaru i wszystkie trafiają do plastikowej torby na wynos. Ciekawe jakimi statystykami może pochwalić się PSR lub policja w sprawie kontroli na tej rzece. Czy ktoś widział kiedyś akcję straży rybackiej? Bardzo mnie zainteresowała informacja o zarybianiu Ślęzy. To, że pstrągiem, to się nie dziwię, ale kleniem? Według moich obserwacji klenia w rzece nie brakuje. Ale co tam, niech dorasta sobie. Myślałem, że ryby w Ślęzie, to takie pokoleniowo rodzime. Z powodu elektrowni i progu nie do przejścia przy Stadionie Miejskim nie ma migracji ryb z Odry. Nie pamiętam, czy przy zarybieniach o brzanie zapomniano? Osobiście Ślęzę odwiedzam i cieszę się, że mam ją jeszcze w pobliżu. Dopóki będę we Wrocławiu nie obrażę się na nią i z przyjemnością będę w niej łowił. Byłem trzy dni temu i połowiłem trochę kleni na piankowe żuki. Trawy skoszone na poboczach i czysta przyjemność przemieszczać się z muchówką i obserwować odprowadzające klenie pływające piankowe owady. Na Bobrze tego nie zaznacie:)))7 punktów
-
3 punkty
-
Teraz więcej czasu ganiam za okonkami. W rzekach trudno o poczciwego przeciwnika i sporo drobiazgu się czepia mimo, że częściej zakładam gumki w rozmiarze 3". Szukam i szukam, gdzie można liczyć na coś większego? Przy okazji trafi się przyłów. A ostatnie dwie odrzańskie nocki zaowocowały sporą ilością brań. Gdyby wszystkie (szczególnie te "atomowe") były zakończone sukcesem, to z pewnością zaliczyłbym te wyprawy do jednych z lepszych. pzdr.3 punkty
-
Ja oczywiście poznaję to kiełbik z tej gromadki. Dzięki za info @jacolan oby dalej był łowny! Ja nie obraziłem się na Ślęzę ale niestety brak czasu na ryby Ostatnie wyjścia na Ślęzę po połowie sierpnia. Miałem jednego fajnego klenia, niestety kotwiczka zahaczyła o siatkę przy podbieraniu i nie dał się zmierzyć - a tak się cieszyłem bo trudno mi go było wyholować z zielska Na osłodę skusił się taki średniaczek. Obie ryby na krąpika od @Wędkarzyk1 Potem jeszcze jedno wyjście na zero :/ Za to zaliczyłem nowy gatunek i to na swojaka - branie delikatne w trakcie lotu przynęty Na szczęście udało się go uwolnić i po odsapnięciu odleciał Zgadzam się że letnia tura traci sens... Rzeka wygląda słabo - w wielu miejscach nie widać czy w ogóle jest woda. Jedna, wiosenna tura to dobry pomysł.3 punkty
-
Na przyujściowym odcinku Bystrzycy dużo się w tym roku zmieniło. Zupełnie inna rzeka. Zima i kilka razy dość wysoka woda przemodelowały koryto i powalone drzewa. Rybostan też jakiś inny. Tam, gdzie w zeszłym roku stały piękne klenie, trudne zresztą do podejścia: teraz kręci się drobnica. Klenie gdzieś poznikały. Pojawiło się za to sporo średnich boleni: i jakby więcej okoni. Brodzić środkiem też już nie tak komfortowo, bo można się zapaść w muł po kolana. No i chyba jest mniejsze zainteresowanie tym kawałkiem wody, bo w chaszczach nie widać za dużo przetartych ścieżek.2 punkty
-
Dzisiaj byliśmy z kumplem na jednej z komercji w okolicach Krakowa, wędkowaliśmy w sumie od około 08:30 do 15:00. Kumpel przez ten czas zaliczył jednego karpia 45 cm, dwa liny 35 i 35 cm oraz coś trochę większego poszło z przyponem..Ja natomiast wyholowałem karpia 50 cm, liny 34 i 40 cm, oraz zaliczyłem spinkę kilka metrów od brzegu karpia bankowo 5 kg + chociaż mógł mieć w porywach nawet do 7 zobaczyłem go tylko raz jak wyszedł pod powierzchnię, ale miał ok 60-70 cm Poniżej kilka pamiątkowych fotek2 punkty
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Moja przygoda z wędkarstwem zaczęła się na początku wakacji tego roku. W lipcu złowiłem leszcza mierzącego 62 cm i nie sądziłem ,że w tak krótkim czasie złowię jeszcze pięknego karasia.Dnia 3 września 2017 roku około godziny 6:30, na żwirowni Byczeń-Bartniki spławik zaczął uciekać w bok. Na haku miałem wtedy czerwonego robaka. Przyciąłem i poczułem spory opór. Po 5 minutach ryba była już w podbieraku. Miałem wiele szczęścia, gdyż w chwili podbierania haczyk się wypiął. Cieszyłem się, że okaz nie uciekł mi sprzed nosa i zadowolony wróciłem do domu. Wcześniej miałem dwa ładne brania niestety ryba za każdym razem zrywała zestaw. Złowiony przeze mnie karaś miał 50 centymetrów, a waga pokazała ponad 3 kilogramy Poniżej przedstawiam zdjęcia z tej wyprawy. POZDRAWIAM.1 punkt
-
Ryby warte uwagi - nieczęsto łowi się takie okazy, ja osobiście na Byczeniu nigdy dużej ryby nie złowiłem.1 punkt
-
Teraz już będzie łatwiej: autor z "LŚ" Na tego wobka mam już drugą fajną rybkę. Wcześniej był jaziu. Ładny jaziu. Szkoda ,że spadł. Graty @peekol dobra robota!1 punkt
-
Coś cisza. Nic się nie dzieje. Liga ledwo dyszy, ale to potem. Dzisiaj znalazłem chwilę wieczorem na Ślęzę. Wiatr wiał i co chwilę jakaś gałąź leciała w dół. Zastanawiałem się kiedy dostanę po łbie. Trudno mi było w tak krótkim czasie coś uciułać. Bo zaledwie godzinkę miałem na łowienie. Założenie mam jedno zawsze. Choćby kontakt z rybą mieć. I już prawie w ciemnościach mam mocne kopnięcie. Szczytówka jest mocno szarpana. Czuję, że ryba nie za duża. Hol krótki i wyskakuje na brzeg ładny pasiak. No i pytanie na co? Na kogo wobka? Kto wie? Okoń ładny. W Odrze takiego nie miałem w tym sezonie. Pozdrawiam!1 punkt
-
Rzeka Warta 9-10.09.2017(weekend ze znajomymi + kleniowanie) Baza Stara Wieś. Domki są dla każdego. Zależy od portfela. My wybraliśmy te. Cztery opanowane przez Wrocław. Jest tam wszystko co potrzebne do wypoczynku. Rowery,kajaki,spa,basen z podgrzewaną wodą, sala zabaw, ping-pong, sauna itd. Jest też staw do wędkowania no i las z grzybami. Ale to nie dla mnie. Sobota 5.40 pobudka i solo wypad. Po 15 min marszu pierwszy kontakt z Wartą. Rzeka inna jak te na których łowię. Dno 90% piasek. Wschód A pod nim kilka ciekawych główek jakie znalazłem. Bardzo ciekawe wzmocnione kamieniami. Dużo drobnicy. I tyle. Zero śladu drapieżnika. Po godzince męczenia idę dalej w dół. Fajne miejscówki mijam. Pomimo braku kontaktu z rybami zapamiętuję wszystkie , bo może w niedzielę uda się jak dzisiaj na zero zejdę pomyślałem O godzinie 9.00 zaczynają się pokazywać rybki. co nie które całkiem grube. Ostatnie 200-300m od mostu zaczyna się coś dziać. Mam zbiórki na osy jaceena. Niestety pudła. Widzę wielkie bolenie, klenie i okonie. Są tu jednak!!! Klenie płochliwe. Nie udaje mi się skusić. Łowię natomiast kilka okoni. Ten największy: Keitech 3 cale.Przy główce od strony napływowej okoń stał w kamieniach. Doszedłem do mostu i tam mnie przywitał kolejny duży boleń. Swym atakiem pod drugim brzegiem pokazał mi, że są tu duże ryby. Mi już jednak czas się kończył. I pora wracać do domku. W drodze powrotnej znalazłem jakiś staw na bagnach. Bez kontaktu. Musiałem sprawdzić teren Potem pięknym lasem powrót Plus wyjście z bagien takimi przejściami. Bobry dzięki! Dobry skrót bobry Teraz wieczorem ognicho potem nocne podchody z dzieciorami. Niedziela Dzisiaj już byłem mądrzejszy po sobocie. Choć troszkę głowa bolała Wiedziałem, które miejsca sprawdzę i że klenie fajnie wychodziły do jaza w ten słoneczny poranek. Pogoda była podobna jak wczoraj. Przynęta gotowa ja już tak się nie śpieszyłem z rana. Ruszyłem z buta. Rano trochę zimniej było. Dzisiaj widzę ryb jeszcze więcej. Są czujne i płochliwe jak wczoraj. Męczę wodę jazem. I nic. Zmieniam na obrotówkę. Łowię kilka okoni. Czas się kończy muszę wracać. Idąc skarpą patrzę na wodę. W miejscu gdzie stoi drzewo po części nad wodą. I pod tym drzewem stoją mega grube klenie!!! Trzy może cztery sztuki. Ostatnia to dla mnie była szansa. Wlazłem pod to drzewo. Czekałem chwilę i znowu się pokazało stadko. Trzy grube kluchy!!! Musiałem delikatnie złamać gałązkę , by oddać rzut. Po cichu zmieniłem na jaza. Oddałem pierwszy rzut. Odprowadzenie. Lipa. Drugi rzut płynie przyśpiesza i ............ odpływa.... Ale po ostrej walce Najgrubszy mój klenio w tym sezonie. Walczył ostro ja pod drzewem. Kij do boku bo gałęzie nad głową. Dałem radę. Do następnego kleniowania rybko! I powrót do domu przez las i grzyby. Pozdrawiam!1 punkt