Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 24.09.2017 uwzględniając wszystkie działy
-
Dobre info , sprawdza się to co pisali mi mailem z PZW JG, że zarybili lipieniem. Wczoraj niestety nie mogłem pojechać z chłopakami, byłem z nimi na łączach co jakiś czas. Gul mi skakał jak @Booryss wysyłał mi zdjęcia lipieni..jednego po drugim. Siedziałem wieczorem w domu obserwując opady i podnoszący się poziom rzeki. Co 20 minut odświeżałem pogodynkę. Nie wyglądało to dobrze... Myślałem o niedzielnym sznurowaniu, jednak Borys mówił , że ostro padało po południu i zapowiada się na podniesiony poziom wody. Bardziej od poziomu wody martwił mnie jej kolor... Spakowałem się jednak... toboły zaniosłem do przedpokoju. Sen zmógł mnie dość szybko. Budzik obudził mnie o 5.00. Zrezygnowałem. 5.40 zmiana decyzji, kawa, tankowanie i o 6.10 kierunek dolny Bóbr. -Pada...ciągle pada. Myślami jestem już nad wodą. Zaparkowałem przy samej rzece. Spełniły się najgorsze koszmary... Kawa z mlekiem. Montuję zestaw Ego glass fiber #4. Metoda...krótka nimfa. O 8.10 wchodzę do wody. W międzyczasie kilka porad od Bacy. Mija 2h i jestem bez kontaktu z rybą. Telefon do przyjaciele. Na Bacę zawsze można liczyć Zmiana przynęt, czuje jak nimfa odbija się od dna, nie jest lekko woda żółta. Nagle czuję przyjemny opór...szklak gnie się w podkowę. Rozgrzeszyłem się z wcześniejszych przekleństw na dzisiejszy wyjazd. Później już było lepiej. Woda delikatnie się oczyszczała. Z jednej rynny wyjechały 4 tego samego rocznika. Postanowiłem wrócić na początek, to było dobre posunięcie. Woda jakaś taka czystsza. Było dużo średniaków. Dwa giganty spadły ale wiem gdzie siedzą. Wrócę po nie Kocham LIPIENIE.9 punktów
-
Wygląda na to, że był to mój ostatni wypad na ujściowy odcinek w tym sezonie. Planowałem łowić okonie. Niestety, bardzo słabo dzisiaj reagowały. Może z dziesięć ugrałem. Rybki słabo, to była okazja do podglądania, co w trawie...ups, co w drzewa puka. I w końcu doszedłem do znajomej miejscówy z kleniami. W tamtym roku wyszła mi poczciwa klucha, aż miękko w kolanach się zrobiło. W odwodzie mam zawsze swoje wynalazki. Jakoś ten sezon zapomniałem o nich. Zakładam łamaną osę i podsyłam rybkom. Pierwszy tylko skubnął i czmycha. Podrzucam drugi raz i nic. Trzeci raz...i bęc! Piękny dźwięk zassanej osy i czuję natychmiastowy ciężar na wędce. Kleń daleko nie odjeżdża, jakby bał się opuścić swoją kryjówkę. Najtrudniejszy moment przede mną. Wysoka skarpa zarośnięta pokrzywami i jeżynami. Jedyne miejsce, gdzie mogę podebrać rybę, to "ślizgawka bobra". Tylko, jak tam głęboko? Zsuwam się powoli i udaje się złapać grunt. Wystarczyło woderów i teraz pozostało naprowadzić go do podbieraka. kleń waleczny, ale nie widać po nim wielkiej paniki. Kije bardziej spolegliwe nie wprowadzają panicznej walki i hol jest spokojny. Tym razem ja jestem zwycięski. Piękna ryba. W tym sezonie prawie nie łowiłem na swoje owady. To była nagroda za to, że wierzę w ich skuteczność. Jestem przekonany, że to nie był największy ze stada. Ponad 50cm wędkarskiego szczęścia:) I jeszcze takie spostrzeżenie. Jak ktoś go jeszcze złowi, to spoglądnijcie na pokrywę skrzelową. Ma ubytek. Miejsce jest zagojone.8 punktów
-
Dziś z samego rana jak zwykle pakujemy graty do bryki i w drogę. Ja, Bacyk, i Patryk Po drodze zastanawiamy się gdzie dziś będziemy sznurować, Górny Bóbr czy Dolny Bóbr??? Decyzja padała na dolny odcinek Bobru. Po ostatnich kilku porażkach Bobrzańskich nastawienie takie sobie. Pogoda super, słońca ledwo co prawie wcale, temperatura około 10 stopni rewelacja Przebieramy się i szybciorem do wody. Wybieram miejscówkę, przyklejam na koniec przyponu sporą mokrą i pac do wody, już w pierwszy żucie coś tam puka ale nie celnie, no to poprawka i siedzi nie duży Lipień, niestety postanowił zwiać pod nogami. Przemieszczam się do kolejnej rynny, ale zmieniam taktykę, znienawidzona lecz skuteczna krótka nimfa i to łamiąc wszelkie zasady kij jakim dziś łowiłem, SHAKESPARE AGILITY RISE 7” 4#. Parodia lecz zabójcza Lipasy jeden za drugim Baca stoi i nie wierzy a tu takie 25cm do 35 cm. I co się dzieje nawet Baca zaczyna uprawiać krótką nimfę na szklaku hahah i tak prawie cały dzień, no prawie cały dzień Patrykowi nie szło a jak podchodziłem do niego i spod nóg wyciągałem mu Lipasy robił się bordowy i @#$@#$%% takie tam brzydkie słowa rzucał. Patrykowa passa się odwróciła po południu gdy zaczęło padać. Lipasy odkleiły się od dna i zaczął się szał suchara. Dwie godziny jeden za drugim. Nikt nie liczył ile tego było ale w trzech myślę że ze 150 szt. Lipienia w ręce już nie mówiąc o spadach czy pudłach i 2 pstrążki się trafiły. Mega udany dzień choć mokry i ponury to wiara w BOBRA powraca. :):):)5 punktów
-
Witaj Nic nie przychodzi ot tak ja też rzecznego łowienia uczyłem się dosłownie zaglądając starszym wędkarzom przez ramię na szczęście miałem wsparcie w moim wujku świetnym wędkarzu który umie czytać tak dużą rzekę jak Wisła jak książkę wiele mnie nauczył i niczego nie ukrywał . Jeśli będziesz potrzebował pomocy pisz pytaj ja i koledzy z forum na pewno nie odmówią w końcu to forum jest też po to żeby pomagać młodym wędkarzom . I jeszcze jedna rada broń Boże nie zniechęcaj się do tego pięknego hobby wszystko przyjdzie z czasem sam zobaczysz i pózniej będziesz opowiadał innym o swoich trudnych początkach.3 punkty
-
2 punkty
-
Ostatnio trochę kiepsko z czasem na wędkowanie, ale dzisiaj udało się wyskoczyć na trzy godzinki nad jeziorko PZW. Wędkowałem od ok 12:30 do 15:30, łowiłem na dwie wędki na nie wielkim jeziorku. Picker uzbrojony w zestaw do metody z nastawieniem raczej na karpia bez brania.. na spławiczek tylko jeden 25,5 cm okonek blisko brzegu. Początkowo łowiłem na spławik z przynętą na dnie, ale po którymś ataku okonia w drobnice postanowiłem założyć pęczek rosówek i zarzucić go w pół głębokości co zawocowało jedynym braniem tego wypadu Poniżej fotki..2 punkty
-
Wczoraj odwiedziłem odcinek Odry przy domku w poszukiwaniu okoni. Odra to teraz kawa z mlekiem wiec trzeba troszkę pomyśleć jak się do nich dobrać i gdzie. Brania tylko na 2" kajtki w kolorze marchewy nic innego nie chciały brać do paszczy. Miałem mało czasu do łowienie wiec każdy rzut był w inne miejsce aby namierzyć te które chcą jeść a nie te które trzeba prosić. Kilka minut przed powrotem do domu tracę pod nogami szczupłego na oko 80cm na kiju do 5g i lince 0,06 z 1m fluorocarbon wiec walka poezja. Dzisiaj pobudka o poranku kawa i bez zastanowienia spowrotem w to miejsce woda poszła lekko do góry i jeszcze bardziej zrobiła się brudna ale to mi nie przeszkadzało. Dzisiaj brały na zielone kajtki 2" a później zielony z różem skrucony około 1 cm bo mega dużo pustych brań. Trafiłem również jednego bolka około wymiaru +\- 40 okoni największe pod 30 cm i 4 sandacze pod 40cm. Zdjęć nie wrzucam bo chce jeszcze jutro troszkę tam połowić w ciszy 😁A później i tak nie wrzucę bo... (zostaną zjedzone) próbowałem później łowić bardziej selektywnie czyli większe przynęty ale bez efektów tylko i wyłącznie 2" chcą jeść.2 punkty
-
1 punkt
-
Witaj, wspaniałą formę spędzania wolnego czasu sobie wybrałeś 😎. Z wędkarstwem jest tak, że uczysz sie go przez całe życie. I jak to w życiu bywa, czasem jest mniej, czasem wiecej czasu dla naszego hobby. Błędy są nieodzowną częścią naszej zabawy, bo przeciez nigdy do końca nie wiemy z jakim przeciwnikiem przyjdzie nam sie zmierzyć. Ciężko komukolwiek pokazac niuanse danej metody w formie elektronicznej ale mnóstwo odpowiedzi można uzyskac od życzwliwej braci wędkarskiej. Zatem pisz, pytaj śmialo, jest tu wielu mądrych ludzi i świetnych wędkarzy, napewno chętnie pomogą, a kiedyś za kilka lat pewnie zupełnie przypadkiem spotkasz kogoś z nich nad wodą. Houk!1 punkt
-
A ja byłem w sobotę i w niedzielę na spina z brzegu boleń 73cm,4,5kg i 3 szcupaczki od 50 do 65cm i kilka okonków1 punkt
-
Dobre info, to takie, że szklakiem można k.nimfe poturlać 😎, Vah jest nasz!1 punkt
-
Pogoda dziś nie zachęcała do wędkowania, ale skoro weekend to trzeba było coś zadziałać. Wybrałem się nad Odrę w okolicach Prężyc, ulewa konkretna, woda kolorystycznie nieciekawa i zero kontaktu z rybą, więc przeszedłem na rozlewisko gdzie woda zawsze czyściutka . Woda niska więc z brzegu trochę łatwiej. Nawet ładne okonie siadały i ku mojemu zaskoczeniu siadło tam coś innego niż okoń i szczupak Ten na fotce miał 47cm, siadł jeszcze jeden ok 40cm. Na koniec jak już się szaro zaczęło robić uderzył ładny szczupaczek, ale niestety po krótkiej walce się wypiął. Kilka dni temu też z jednym większym tam walczyłem, ale miałem wolfram do 2,5kg więc nie miał z nim problemu. Od tamtego czasu przeszedłem na 4-5 kg.1 punkt
-
Ciężarek na leadcorze można zamontować przy pomocy bezpiecznych klipsów, przelotowo, bądź półprzelotowo, normalne techniki bardzo zbliżone do łowienia na koszyczek feederem. Swoim wędkami możesz spokojnie rzucać takimi ciężarami. Dokładne budowy poszczególnych zestawów poszukaj sobie w internecie jest tego mnóstwo., zwłaszcza, ze planujesz łowić dopiero na wiosnę. Zamiast leadcora możesz zastosować fluorocarbon ten który masz. Jak już znajdziesz w necie to co Cię interesuje, a nie będziesz czegoś wiedział to pytaj. ps. osobiście łowię karpie do momentu, w którym ciężarek odbija się od lodu1 punkt
-
1 punkt
-
W tym roku postanowiłem odwiedzieć jedną z naszych szkierowych baz wybór padł na Tjärö, gdzie mieliśmy dwukrotnie przyjemność Was gościć. Pogoda, jak na wrzesień, nie rozpieszcza. Wiatr do 15-16m/s okraszony opadami deszczu nie zachęcał do łowienia (w wolnych chwilach buszowałem po okolicznych lasach w poszukiwaniu grzybów)... Ryby najwyraźniej też źle zareagowały na pogodowy miszmasz - bo stały się dość chimeryczne i... jedyne miejsca, w których mozna na nie było liczyć to porośnięte roślinnością płycizny. Jak nie trudno się domyślić ten wędkarski koncert był grany pod batutą haków offsetowych🙃 Ci ciekawe - ryb mniejszych niż 75-80cm nie uświadczyłem... Pozdrawiam, Michal Szewczuk, Przewodnicy Wędkarscy1 punkt
-
Cześć! Dzięki za gratulacje. Gratuluję @Budek, po 24 godzinach wspólnego łowienia mogę stwierdzić.. spryt, wiedza i zero przypadkowego łowienia. Gość potrafi po prostu łowić i robi to z głową. Budek dokładnie opisał przebieg naszych poczynań, więc wiecie jak to wyglądało. Co mogę dodać.. Okonie brały przez cały tydzień jak oszalałe i sam to sprawdzałem, w trakcie zawodów troszkę się to zmieniło.. Powiem tak, początek zawodów wyglądał obiecująco, im później tym słabiej, na drugi dzień tylko 4g i kitech 2,5" i to dosłownie tylko bolenie też droczyły się niesamowicie, bo chlapały się, ale nie współpracowały.. Na powodziowym była szansa fajnie połowić, ale trawska skutecznie to utrudniały. W połączeniu z wyziębieniem i zmęczeniem łapanie zielska potrafi mocno zirytować W nocy woda delikatnie się podniosła i przyspieszyła przez co ciężko było wypatrzeć zarośla. Żeby ograniczyć ilość zerwanych przynęt robiłem tak - w nowym miejscu kilka pierwszych rzutów wykonywałem lekko schodzącym smużakiem, jeśli mogłem go zwinąć bez żadnych zaczepów wtedy dopiero zakładałem głębiej schodzące wobki. Metoda działała całkiem ok. Efekt dało łowienie boleniówkami, chodziły płytko i nie plątały się w zaczepy. Patenty na spanie na powodziowym.. To trzeba zobaczyć My uskutecznialiśmy metodę nazwaną dalej "Na żula" czyli tam gdzie łowisz, odkładasz wędkę kładziesz się i śpisz. Inni uskuteczniali spanie siedząc na kamieniu, na murku, na chodniku bądź w kolektorze burzowym. 15 min snu w takiej sytuacji naprawdę pomaga. Co do imprezy widzianej moim okiem: -Ogólnie wrażenia pozytywne -Klimat niepowtarzalny i polecam go każdemu, -Ludzie świetni, fajnie spotkać w jednym miejscu tyle osób o wspólnej pasji, którą samemu się podziela, wszyscy serdeczni i do pogadania. Dla początkujących ogrom wiedzy do podpatrzenia i podpytania starszych kolegów. -Super, że pojawili się Panowie z PSR i mogli wytłumaczyć gdzie w końcu można łowić, a gdzie nie. Mogli.. ale tak wytłumaczyli, że dalej nie wiem gdzie można większość uczestników podobnie. -Organizacja..jeden mały minus.. akcja z kawą. Ok, organizatorzy nie dostali przyłącza do prądu i ciągnęli na agregacie. Efekt taki, że ekspres, który był przygotowany nie chciał działać.. Niestety planu B nie było.. może wystarczyłoby zorganizować zwykły czajnik i herbatę (Tesco 24h niedaleko.. czajniki mają i nawet młynki do kawy. Dostępne całą noc) dla przemokniętej i wychłodzonej osoby ciepły napój naprawdę pomaga.. Teraz jak już mi ciepło i sucho to jakoś nie jestem o to zły Na plus za to jest posiłek. W poprzednim roku były burgery ze znanego foodtrucka' efekt taki, że na jedzenie czekałem godzinę (spora kolejka) po czym dowiedziałem się od pana kucharza, że mojego zamówienia to on nie ma.. (tu się nie dziwię, bo dania wydawali na podstawie imion a Przemków to tam pewnie kilku biegało) w tym roku super sprawnie, szybko i smacznie. Widać, że organizatorzy uczą się na błędach i reagują w odpowiedni sposób Ogólnie szacunek za organizację @Budek dzięki za świetne towarzystwo @Booryss Dzięki za pudełeczko z błyskotkami:) W przyszłym roku też planuję startować i liczę na więcej Haczyków w rywalizacji1 punkt
-
Za namową Tomka wylądowaliśmy na łowisku w Ochabach. Uroku łowisko mówiąc delikatnie ma mało ale połowić można dobrze Przez pół nocy lało i wiało tak, że parasole można było szukać w polu. Rybom tą nie przeszkadzało, na zdjęciu z jesiotrem nie ma na mnie suchej rzeczy. Jesiotr 115 i 107 cm, karpie 12 i 13 kg oraz trochę mniejszych ryb.1 punkt