Tego nie wiemy, dopóki nie złowimy.
Na dzisiejszej wyprawie chciałem ryby czymś zaskoczyć. Konkretnie chodziło o sandacze. Kilka razy poleciał wobler i błyskawicznie zmieniłem taktykę. Woda podniesiona, jednak klarowna. Do wody zaczęły wpadać gumy na 5g główce. Początkowo dawałem im opaść na dno i podbijałem do górnych warstw. Pierwszy strzał nastąpił przy powierzchni. Przed północą.
Później trzymałem się tej taktyki do końca z tym, że nie dopuszczałem do pełnego opadu. Pracowałem przynętą w "pół wody" do powierzchni (0,5m-2m). Dwa razy coś ściągnęło gumę i było kilka takich, jakby "otarć" o przynętę. Po północy, na zakończenie uderza znowu bolo podobnych rozmiarów.
Jakąś miętę czują do mnie te bolki, czy co;)