eksperymentu ciąg dalszy sobota koło 8 smej jestem na miejscu przez godzinę dwa maluchy , dzwoni szwagier że z kumplem jadą na nasze miejsce , zawijam się i dołączam do nich na odrze sztorm kij wyrywa z ręki , na początek prowadzę ja dwa oni zero potem szwagier się wstrzelił i parę okoni wyciągną kolega szt. dwie ja podobnie jak szwagier który zdeklasował mnie zębatym 48 centów , łapaliśmy na ten sam kolor i rozmiar kajtków ( jak bym im nie powiedział jaki kolor toby nie połapali) Niedziela - jadę ze szwagrem na pierwsze barki przez godzinę remis 2:2 a potem cisza , wracamy na nasze miejsce , ja idę na koniec szwagieroszczak zostaje na początku , przez dwie godziny i mnie jeden okoń i miłośnik pirsingu taki koło 40 + zębaty poszedłłł szwagier dzwoni i jest na zero, powoli idę w stronę auta i w połowie drogi nadrabiam zaległości 8 szt. ale wszystko na ukraińskiego czerwia szwagier na zero , uwagi zastanawiam się nad 5 m. bolonką będzie na pewno lżejsza od mojego mikado Cdn p.s. mile zdziwiony kontrola PSR drugie p.s cały czas katuje odległościówkę