Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.11.2017 uwzględniając wszystkie działy
-
I gdzie te sandacze? Zamieniły się chyba rolami. Branie, odjazd na 30 metrów, przyduszenie do dna i hol typowo sandaczowy. Dopiero świeca zdradziła co uwiesiło się na końcu zestawu W roli głównej niezawodna tej jesieni gumka 6 na 6. Były co prawda jeszcze dwa krótkie sandaczyki ale nie mogę dobrać się do takich by mogły regulaminowo zapozować. Hmmm może trzeba zaopatrzyć się w tonące jerki? Zarybiamy i walczymy dalej Za pięć godzin pobudka do pracy, no niestety ;( Pozdrawiam3 punkty
-
Gratuluję @jaceen! Ja też nie odpuściłem jeszcze Ślęzy W piątek późnym wieczorem wyskoczyłem w poszukiwaniu kabana. Klenie nawet chętnie gryzły - choć reagowały tylko na typowo zimowe, powoooolne prowadzenie przynęty. Brania zdecydowane, ryby nie za duże ale za to odpasione i silne Może pamiętacie - ostatnio pisałem że niemal cudem znalazłem zgubiony wobler - pomarańczowego swojaka - znowu się spisał Dwie najcwańsze (na pewno te największe ) uwolniły się w resztkach zielska. Kabana niestety nie dorwałem :/ Jeszcze ciekawostka - ruszyła powoli budowa nowego mostu na Żernickiej. Starego mostu już nie ma, a taka fajna miejscówka pod nim była3 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Rano szybko pozbierałem myśli i doszedłem do wniosku, że bredziłem. Jak to, mam odpuścić Ślęzę? Po co mi "kormorany"?;) Całe trzy kilometry rzeki będzie dla mnie. Samolub ze mnie;) Wybrałem tym razem porządniejszą drogę:) Okazało się, że daleko nie zajdę i jednak trzeba przez szuwary cisnąć. Dzisiaj zaplanowałem mniej chodzenia i bardzo dokładnie obłowić konkretne miejsca. W miejscu, gdzie straciłem okonia życiówkę łowię wymiarowego szczupaka. W sumie były dwa na brzegu. Odzyskuję zerwaną gumkę, która wczoraj ugrzęzła podczas walki z okoniem. Gdybym wtedy miał wodery, to może udałoby się go wyciągnąć? Obłowiłem sześć miejsc. Brań tyle samo, co poprzednio (siedem). Tylko jedna ryba spadła. Był to kleń trochę większy od tego, co na zdjęciu (37 cm). Okoni było trzy. Największy 25 cm. Żadna z ryb nie poprawi mi punktacji w tabeli. Musiałyby mieć przynajmniej centymetr więcej. Bardzo fajne dwa dni spędzone daleko od "Lidla";)1 punkt
-
Dzisiaj 16 okoni ( specjalnie liczyłem)😂 dwa szczupaczki jeden sandaczyk okonie takie sobie tylko dwa pod 30 i jeden 31 Dzisiejsze łowisko to czernica łowilem tam szczerze pierwszy raz w życiu łowisko super ludzie na nim nie. Zameldowałem się przed 7 rano a ludzi jak w lidlu na promocji torebek 😱i oczywiście wszystko w beret!!! Spotkałem miejscowego który opowiadał jak około 3 tyg temu okonie wywozili wiadrami masakra brak mi słów a najlepsi są Ci którzy mają postawioną bójkę z żywcem i jeszcze uskuteczniają spinning brak mi słów. Wiem że cześć ( kormoranów) to czyta i nie mam dla was za grosz szacunku i nie ważne ile masz lat!!!! A ci co wpieprzają okonie w ilościach hurtowych poczytajcie sobie ile ta PIĘKNA RYBA zawiera metali ciężkich SMACZNEGO!1 punkt
-
Dzisiaj miał nastąpić ten dzień. Dzień, w którym z wielką radością miałem wysłać SMS do Jacolana z gratulacjami za drugie miejsce w LŚ Zarzekał się, że w tym tygodniu nie zajrzy nad wodę, to jest okazja zrobić przesunięcia w tabeli. Nastawiłem się na okonie. Z pudełkiem silikonowych przynęt zawitałem w środkowym odcinku rzeki. Żeby dotrzeć do miejscówek trzeba przejść szlak kukurydziany i poruszać się ścieżkami opanowanymi przez dziczyznę. Po rapciach wnioskowałem, że to droga jednokierunkowa. Gwizd do przodu i przedzieram się w gęstwinie. Pierwsze minuty łowienia i delikatne puknięcie. Minęło następnych kilkanaście minut i zdecydowane branie. Odjazd. Szczupak około 60 cm daje się jednak doprowadzić do brzegu. Ślizgiem mam wciągnąć go na trawę i następuje ostatni zryw ryby. Nic to, walczę dalej. Po chwili kolejne branie. Tym razem jego mniejszy brat ląduje na brzegu. Później więcej chodzenia niż łowienia. W kolejnym miejscu piękne branie i walka po całej szerokości rzeczki. Tym walecznym przeciwnikiem okazał się całkiem fajny kleń. Odwiedziłem jeszcze kilka miejsc i wróciłem do miejscówki, gdzie przeczuwałem coś porządnego. Założyłem „kaloryferek”, podrzucam powyżej siebie i bardzo delikatnie podbijam przy dnie. Puk! Zacinam i wędka poważnie się wygięła. Miejsce trudne do holowania i podświadomie oceniam sytuację. Czy dam radę? I w końcu zobaczyłem, co mam na kiju. Jeszcze takiego okonia nie złowiłem. Lekko 35 cm. To i tak nie chcę przesadzać, że miał więcej, a na to zasługiwał. Był w zasięgu ręki. Gdybym miał wodery, to mogło się udać. Niestety wjechał w trzciny, jig zahaczył o nie i okoń się uwolnił. W tym momencie musiałem zrobić przerwę. Nie dało rady łowić. Po drodze sprawdziłem jeszcze kilka miejsc. Dołowiłem okonia. Miałem jeszcze mocne przytrzymanie. Naliczyłem 7 brań w ciągu trzech godzin. Trzy ryby na brzegu. Nie było źle. W niedzielę miała być powtórka. Jednak ciągle pada i gdybym miał przejść jeszcze raz ten odcinek, to wcale bym się nie różnił od odyńca w babrzysku. Trzeba zawalczyć gdzie indziej. PS Przypominam, że walczymy do 3 grudnia. Jak ktoś ma przemyślenia dotyczące utrzymania rywalizacji LŚ, to zapraszam po przyszłej niedzieli do dyskusji. Rewolucji w zasadach nie będziemy sobie fundować, ale delikatna kosmetyka nie zaszkodzi;)1 punkt
-
1 punkt
-
@andrutone-Gdzieś Ty był? Daleko w górze skoro ja wszystkich miejsc nie kojarzę Ten przelew między betonami to powyżej Galowic? Ja dwa wypady zrobiłem. Pierwszy okolice stadionu i w górę. Trochę mnie zaskoczyli z upustem wody: Co widać na zdjęciu. Jakiś metr w dół. Trudno było mi cokolwiek zdziałać. Choć z rana jakieś drapieżniki grasowały od czasu do czasu. Dwie rybki trafiłem. W sumie to szukałem okoni Dzisiaj byłem w górze. Okolice Topacza. Za okoniem i miałem nadzieję , że tu będzie woda wyższa. Niestety Spokojnie metr w dół jak nie lepiej. Wykorzystałem ten spadek by sprawdzić sobie dołki i miejsca ciekawe do obławiania już przy wyższej wodzie. Dobra lekcja Dzisiaj zdecydowanie lepszy dzionek. Jeden klenik na początku ładnie zassał tuż przy brzegu kajtka: Potem już dominowały okonie. 12 może 13szt. wyholowałem dużo nie wciętych było. Wszystko powyżej 22cm. Największy prawie trzydziestak... Fajnie mi drogę na jesień zrobili do dojścia: Pełno bażantów biega i śladów po dzikach. Nocka tam raczej mi nie grozi Fajnie się łowi te pasiaki w ślumpie1 punkt
-
5 listopada, niedziela, godz. 7:00 - 9:30. Pomyślałem sobie "do dwóch razy sztuka" i ponownie wybrałem się nad Ślęzę, w te same co ostatnio odcinki. Wodowskaz pokazywał, że poziom rzeki jest o 15 cm wyższy niż ostatnio, więc liczyłem iż więcej miejsc się otworzy. Tym razem jednak dla odmiany nic się działo, ani puknięcia i nawet nie widziałem tylu ryb co ostatnio. Przeszedłem za to dalej i zobaczyłem kolejne fragmenty rzeki:1 punkt