Moim kleniowym "uniwersałem" jest Team Dragon 2,75 3-14. Jego uniwersalność potwierdzają między innymi przyłowy, o których tu piszecie. Kilka lat temu na jednej z odrzańskich opasek trafiłem na szalony dzień. Nie dość, że pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie, woda skakała raz w jedną, raz w drugą stronę to na dodatek Odra najpierw sponiewierała mnie sumkiem, a gdy w miarę się otrząsnąłem po holu, dołożyła pierwszą (i jak dotąd ostatnią) w życiu tołpygą.
Jako, że była połowa maja, nie chciałem zbytnio męczyć ryby układaniem na trawie z miarką, bo i po co mi taka fotka ryby w okresie ochronnym. Żeby jednak miec jakąś pamiątkę po tej przygodzie pstryknąłem zdjęcie woblerka podczas jego wyhaczania ("Chorwatka" 3,5cm). Nie był to żaden olbrzym - miał może metr, ale to ryba, która dała mi najbardziej popalic na wspomnianym wcześniej kiju, choć nie ukrywam, że i tołpyga pokazała co potrafi, potwierdzając tym opowieści o jej waleczności.
P.S. Kij z pierwszego wypustu, kupiony ze starych zapasów jednego z pomorskich klubów w 2009 roku. Służy mi do dziś