Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. salto

    salto

    Użytkownik


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      210


  2. Booryss

    Booryss

    Użytkownik


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      1 403


  3. RSM

    RSM

    Użytkownik


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      1 094


  4. kamil.ruszala

    kamil.ruszala

    Użytkownik


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      208


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 03.05.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. Dziś i mi nie spodziewanie udało się chwilę pogapić na spławik 😎 Od początku. W planach na dziś miałem wypad za miasto odebrać syna który z dziadkami pojechał na wioche do znajomych. Staruszek cały czas opowiadał że obok domu jest mały stawik i co tam pojedzie to zawsze moczy kija karpie plotki amury linki to podstawowy rybostan! Pije kawę i zerkam na wodę coś się pluska, drobnica się splawia. Nie wytrzymam łapie Ojca odległościówke i nie mijają trzy minuty jak już gapię się na spławik hehe już zapomniałem jakie to przyjemne po całym muchowaniu i spiningowaniu. Nie mija 5 min. i wyciagam plotke kokejne 5 min karpik. Super zabawa. W godzinę zaspakajam wędkarską pazerność. Z synem na zmianę wyciągamy z 15 płotek i 5 karpi, kilka ryb nam zwiało.
    8 punktów
  2. Witam. Co prawda kilka razy już siedziałem na rybkach ale dopiero dzisiaj się przyfarciło.Nad wodą byłem o świcie, szybkie rozłożenie stanowiska, nęcenie, zaparzenie kawusi i błogie oczekiwanie na ten piiiii Po trzech godzinach wreszcie jest piękny odjazd, po chwili w podbieraku jest amur 70cm.Posiedziałem jeszcze godzinkę lecz bez brania i zwinąłem graty. Wypad na rybki super udany
    8 punktów
  3. Przygotowania na maj zacząłem w ostatnim tygodniu. Do zrealizowania miałem dwa zadania: - skompletować nowy sprzęt, do nowej zabawy - zaliczyć detoks od ślęzańskich kleni Odpuściłem spinning i postanowiłem wraz z synem spędzić czas w słoneczku na pobliskich jeziorkach z rozstawionymi feederkami. Syn miał okazję poćwiczyć holowanie, bo ryby dopisywały przy każdym wyjściu. W środku miejskiego blokowiska, łowienie jak na komercji , a jednak woda PZW: i nie PZW: Znalazłem też czas dla Ślęzy, ale z inna taktyką, która poskutkowała rozwiązaniem zagadki bąbelków z dna: Aż w końcu przyszedł maj i zacząłem zabawę castingiem. Mój pierwszy raz miał być przede wszystkim nauką rzucania. Okazało się jednak, że nie taki diabeł straszny i nie musiałem spędzać czasu na rozwiązywaniu bród Szybko zacząłem koncentrować się na miejscówkach i normalnym łowieniu. Lokacji dla spinningisty było niewiele, bo brzeg został obstawiony gruntówkami - w końcu dni wolne i jeszcze z piękną pogodą. Ale udało się coś wyskubać: Równo wymiar, więc nie jest to medalowa zdobycz, ale pierwsza ryba złowiona castingiem, pierwszego dnia prób. Dlatego amatorzy mają przyjemnie - każda nowość cieszy Potem poszedłem z castingiem na Ślęzę i wyjąłem dwa niewymiarowe szczupaki. Ale większym sukcesem było 0 strat w przynętach, 0 splątań i poczucie swobody w prowadzeniu i podawaniu w wybrane miejsce przynęty. Myślałem, że na początku będzie tragedia.
    6 punktów
  4. Było wieeeelle rybek, były też takie grubo ponad metr ale w okresie ochronnym. Jedno zdjęcie pokaże. Szczupaczek +90cm rekord życiowy, a nigdy nie miałem szczęścia do tych ryb i odrazu kaban PS. Rybki łowię cały czas, są ładne i bardzo ładne ale zdjęć nie wstawiam bo kilku osoba to przeszkadza.
    5 punktów
  5. Dzisiaj w nocy brania słabe.2 brania i jedne kleń 44 cm na brzegu.
    5 punktów
  6. Łapię każdą chwilę dostepną do wędkowania podczas majówki z rodziną. Ale jakie to bywają chwile... Zachód słońca nad Rozewiem. Oprócz tego godzinka w porcie, ale flądry omijały moje zestawy. Strasznie zimno! Dziś tylko 8 stopni.
    5 punktów
  7. Witam wszystkich pod dłuuugiej przerwie Wczoraj udało mi się pierwszy raz w tym sezonie wyskoczyć gdzieś na rybki.. Pojechałem z kumplem i jego młodszym bratem na łowisko Wieniec gdzie wędkowaliśmy od 07:30 do 14:30. U mnie dwie rybki karp 55 i 58 cm oraz kilka spinek.. Kumpel karp 60 cm i dwie spinki, młodszy brat kumpla nas zdeklasował wyjmując dwa karpie i jesiotra na spławiczek Ten sezon będzie dla mnie na pewno słabszy z braku czasu i późnego jego rozpoczęcia Poniżej kilka pamiątkowych fotek
    1 punkt
  8. Jeśli chodzi o Bobrowe Stawy to raczej woda od dłuższego czasu opuszczona, niczyja. Często widać tam sieci, nawet kiedyś widziałem jak na pontonie koleś wystawiał. Raczej nie ma sensu tam specjalnie się nastawiać, chociaż drobnego szczupaczka i okonia coś tam zostało, praktycznie na każdym da się coś na spina wydłubać. Co do Płoni to ja mam mega sentyment do tej rzeczki ale z roku na rok łowię tam coraz mniej. Jeszcze z 5 lat temu jak chodziłem na kleniem lub okoniem to było bardzo dużo przyłowów szczupaczków 30-50cm, od jakiegoś czasu nie trafiłem ani jednego. W tym roku byłem 2 razy. Za pierwsyzm trafił się klenik 30+ i kilka okonków poniżej 20 cm i jeden spad takiego w granicach 30 pod nogami. Za 2 razem(na wodach sumowskich) tydzień temu chyba ze 30 okonków w 2 godziny, niestety wszystko w przedziale 12-18 cm ;). Ogólnie jeśli chodzi o klenia to polecam odcinek od Jezierzyc w dół.
    1 punkt
  9. To jest fakt. Często tak się zachowują. W zasadzie wszystkie przytoczone spostrzeżenia pokrywają się z moimi. Jest lekkie drgnięcie szczytówki, moment spokoju i następuje właściwe przygięcie. Tak często wygląda branie klenia na pickerze, czy feederze. Inaczej jest przy powierzchniowym spinningowaniu-smużeniu. Tu raczej nie następuje moment "degustacji". Jak przynęta trafiona, to w zależności od skompletowanego sprzętu, możemy mieć atomowe walnięcie, albo najechanie "szmaty" na spolegliwy kij:) Moment 1-2 puknięć przed właściwym braniem w spinningu miałem tylko w przypadku łowienia woblerem w toni. Częściej podczas przytrzymywania w nurcie. Puk... puk... i łup! Zastanawiałem się, jak sobie można poradzić z castingiem na Ślęzie. Widać, że można:) Nawet wypatrzyłem zestaw startowy w Decathlonie. Kto wie, może się zdecyduję?
    1 punkt
  10. @oldBolo Przy feederze bardzo często miałem sytuację, że kleń ciągnął szczytówką aż po taflę wody a zacięcie było puste. Tu sprawa jest dość prosta. Kleń bardzo często bierze z dna przynętę na dwa razy. Najpierw chwyta wargami, a następnie zasysa do pyska (na YT jest sporo filmików z kleniami pod wodą i można to zaobserwować). Kiedy chwyci wargami na szczytówce widzimy delikatne piknięcie. Gdy zasie, mamy branie pewne i łatwe do zacięcia, wręcz samo zacinające gdyż zrywa się gwałtownie do ucieczki. Na szczytówce widzimy całą serię szarpnięć. Jeżeli nie zassie, to opcje są dwie. Jedna, że skutecznie przynętę wypluł i już nic nie zrobimy, ani nic nie widzimy na szczytówce. Mniejsze klenie często powtarzają próbę. Większe tracą w tym momencie zainteresowanie. Druga, że haczyk zaczepił się o naskórek wargi i ryba zacznie szarpać nam szczytówką. W pierwszej kolejności robi szarpnięcie głową w bok. Dla nas jest to widoczne jako głębsze wygięcie szczytówki i jest to idealny moment do zacięcia (trwa niespełna sekundę i najczęściej ryba wykonuje manewr szybko 2-3 razy i przerwa w bezruchu). Najczęściej będziemy holować rybę zaciętą za kącik paszczy. Jeżeli spóźnimy zacięcie i przegapimy moment przygięcia szczytówki, to już lepiej powstrzymać się od gwałtownych ruchów. Zacinając gdy szczytówka wróciła do swojego położenia, najczęściej wyrywamy haczyk z naskórka, lub holujemy bardzo słabo zaciętą rybę "za skórkę". Jeżeli natomiast poczekamy, a rybie nie udało się pierwszym manewrem zgubić przynęty, to go powtórzy i mamy kolejną szansę na dobre zacięcie. Przy spinningu i zapewne muszce sprawa jest już bardziej skomplikowana. Zdarzało mi się że kleń zaatakował żarłocznie chwytając do pyska całą sporą przynętę (niespełna 30 cm kleń zmieścił 3,5 cm wirującego ogonka razem z paletką i kotwicą 6). Najczęściej jednak brania miałem delikatne. Wydaje mi się, że kleń łapie zdobycz najpierw wargami. Dlatego przy przynętach gumowych miałem znacznie więcej niezaciętych pyknięć. Przy woblerach mniej, bo delikatne chwycenie rozgałęzionej kotwicy daje większą szansę zacięcia niż pojedynczy haczyk w kajtku. Wręcz rozważałem sens dozbrojenia małej gumy, ale na razie nie robiłem takich szalonych eksperymentów . Z powierzchni jest jeszcze inaczej. Klenie jakby gorzej celują gdy muszą skierować pysk do góry. Zapewne to przez usytuowanie oczu. Z pewnej odległości widzą napływającą przynętę, ale w chwili ataku prawdopodobnie bazują już tylko na przyjętej wcześniej trajektorii. I mimo potężnego zrywu i fali, mamy pudło. Ciekawostką jest zasłyszana informacja od wędkarza łowiącego kilkanaście lat w naszej rzece. Podobno, gdy łowił na skórkę od chleba, zaobserwował że większe klenie przed atakiem potrafią opłynąć przynętę dookoła i gdy spostrzegą/dotkną żyłkę, rezygnują z ataku.
    1 punkt
  11. Noc z piątku na sobotę spędziłem nad Odra. Nad woda od 2 do 6. Klenie brały nieźle. Pięć rybek na kiju ale tylko 2 udało się podebrać. wszystkie na 3 cm wobka. Największy kleń (jeśli to był kleń) odjechał kilka metrów i żyłka 0.16 nie wytrzymała :( . Większy z wyciągniętych 52 cm mniejszy 38.
    1 punkt
  12. Obiecałem sobie, że jeszcze zapnę odcinek od ujścia Żurawki do Galowic. Dokładnie, to do progu przed Galowicami. Wyżej nie mam zamiaru sprawdzać. Chyba, że przypadkiem gdzieś mnie jeszcze poniesie. Bardzo się umęczyłem. Pokrzywy już po pas, gorąco, woda prześwietlona i ryby uciekały tylko wystawiłem głowę zza traw. Parę fajnych kleni widziałem, ale tylko widziałem. Nie podnosiły się do moich much. Zrobiłem piankowe ważki, koniki i myślałem, że od ryb się nie opędzę. Bardzo się myliłem. Ledwo cztery kleniki złowiłem. Nawet trzydziestu centymetrów nie przekroczyły. Największe zainteresowanie wzbudzały żuki.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.