Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      10

    • Liczba zawartości

      5 357


  2. salto

    salto

    Użytkownik


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      210


  3. spn83

    spn83

    Użytkownik


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      89


  4. Don Gucak

    Don Gucak

    Użytkownik


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      281


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 06.06.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. Wnioski są, obserwacja jest, sporo czasu nad wodą i konsekwencja w tym, co się robi. W ostatecznym rozrachunku takie podejście musi przynieść efekty. Czasami sukcesy przychodzą szybciej, innym razem brakuje cierpliwości, bo przyroda serwuje nam opóźnienia i wkrada się wtedy nerwowość, że robimy coś nie tak. Łowienie z "partyzanta" i mówienie sobie - "dobrze, idę nad wodę, może coś się uwiesi", zazwyczaj kończy się miernymi wynikami. Oczywiście wędkarstwo to również zbiór przypadków i bywa miłe zaskoczenie, że w końcu coś się uwiesiło. Aż się prosi aby sobie dokładnie przeczytać te kilka zdań, które koledzy zmajstrowali kilka postów wcześniej. Kilka zdań a tyle informacji. To nie chodzi o pokazanie paluchem gdzie, bo to nie załatwi sprawy. Warto się wczytać i zrozumieć. U mnie wczorajsza nocka zakończona dwoma braniami. Odra, wyprawa za sandaczem, ale miejscówka mocno kleniowa i taką rybą się skończyło. Kleń skusił się na weterana ze stajni "Gębala" 75mm, wersja pływająca o agresywnej pracy. Wobler prowadzony z szerokiego wachlarza i przytrzymywany w nurcie. Branie nastąpiło w połowie drogi. Tym razem nie było atomowego strzału. Branie mocno wyczuwalne, ale bez fajerwerków. Walka zaś była emocjonująca. Spory nurt i ładny okaz po drugiej stronie wędki = mocno wygięty kij. Mimo, że w tym sezonie pobiłem swoje wszelkie rekordy w ilości poławianych kleni na spinning, to dopiero czwarty z piątką z przodu.
    7 punktów
  2. Gratuluję rybek. I mi się tej nocki przyfarciło, na uklejkę skusił się sandacz 62cm.
    7 punktów
  3. Nie wygląda mi to na tarło, zresztą na tym akwenie woda nagrzewa sie dosyć późno, tak ze jeszcze powinienem mieć trochę czasu Łowie w totalnie dzikim, niezarybianym akwenie. Bardzo szybkie spady od brzegu, zaraz za trzcinami mam 2m, kawałek dalej już są 4m. Wypatrzyłem sobie miejsce i przygotowałem je (a raczej stworzyłem je od podstaw). Odbyłem na nim około 15 wypadów po 2-4h. Przechytrzyłem co najmniej 15 linów 35-47 oraz 3 karasie 42, 44 oraz 47. Ciekawe jest to, że chodzę tam już kilka lat i nie złowiłem karasia poniżej 40cm. Linów poniżej 35cm mogę policzyć na palcach jednej ręki. Oczywiście starałem się być wcześnie rano lub wieczorem. Łowiłem tylko na spławik, mając jedną odległościówkę, bardzo blisko brzegu. Stosuję duże haki gamakatsu złoty nr.2. Przynętą jest groch, ogólnie wszystko po to aby wyeliminować ogromną ilość drobnicy. Jeśli chodzi o nęcenie to staram się... nie nęcić. Podsypuję tylko garstkami podczas łowienia. Chciałbym spróbować podać przynętę na włosie z prostym zestawem samozacinającym, poeksperymentowac z ziarnem oraz kulasami i pelletem no i oczywiście zacząć więcej sypać do wody. Mam nadzieję że do tego dojdzie ale to już po tarle. Ogólnie piszę ten post, bo wiem że stosunkowo niewiele osób go przeczyta. Poniżej prezentuje Wam 2 urywki nagrania z porannego wypadu 2 czerwca, kiedy to nie złapałem nic. No i przy okazji wrzucam jeszcze ewakuację ostatniego karasia.
    4 punkty
  4. Takich kleni często nie łowię - to fakt 😀 Tym bardziej chętnie się pochwalę swoim PB 52 cm 😀 Pozdrawiam
    4 punkty
  5. Marcin swoją zdobycz pokaże? Takich kleni na co dzień się nie łowi. Ponoć jest jeszcze film z akcji. Powiem wam, że mimo luźnego podejścia miałem niedosyt. Chciałem chociaż w jednej turze zapunktować i niestety nie dałem rady. Po 23:00 wstąpiła we mnie jakaś energia i po kilkunastu minutach stałem ponownie nad wodą. Po nalocie spinningistów i muszkarzy w nocy była błoga cisza i bezludzie. W tym sezonie mam w planach złowić przyzwoitego muchowego sandacza. Kilka much, butelka picia i kilkadziesiąt metrów linii brzegowej do obłowienia. Taki był plan. Kilkanaście minut i o mało plan by się ziścił. Jeszcze nie o to chodziło, ale zajawka jest. Miałem jeszcze jedno wyjście czegoś dużego. Niestety nie doszło do zdecydowanego ataku. Złowiłem jeszcze trzy klenie. Największy w granicach 40 cm. Muszyska się sprawdziły. Coś je podskubywało i gdy przyjdzie lepszy czas i rybska będą bardzo głodne, to im nie przepuszczą.
    3 punkty
  6. Dragon Millenium SP Zander Spinn 10-35 245, kołowrotek Ryobi Zauber 4000, plecionka Spiderwire 0,14 i 90% sandaczy łowię na koguty 30-20g, żadnych podbić tylko dwa lub trzy podkręcenia w różnym tępie od bardzo szybkiego do dosłownie wleczenia po dnie ale podstawa to znalezienie czasu w którym sandacz żeruje, czasami u mnie jest tak że sandacz wychodzi dwa razy w ciągu dnia na 30 min i potem można robić wszystko a nic nie złapać np. teraz najlepsza pora to 10-13 w południe i 23-2 w nocy puźniej brania ustają niemalże całkowicie i po tygodniu dwuch znów trzeba szukać ulubionych pór żeru ryb.
    2 punkty
  7. Największy (159 cm) z wczorajszego rozpoczęcia sezonu
    1 punkt
  8. Wiało jak na morzu ale coś się działo😊 7 szt, 4 wymiarowe a najladniejszy 84cm 6,075kg
    1 punkt
  9. Dzisiaj popołudniowe trzy godzinki nad królową z dwoma kumplami. Wędkowaliśmy od ok 18:30 do 21:30, u mnie zameldował się jeden dyżurny bolek średniaczek, u jednego z kumpli podobnie a drugi miał ładnego zębacza i suma na kiju, ale oba się jakoś spięły Woda poszła znacznie w górę więc chwilowo odpuszczam sandaczowe podchody Poniżej pamiątkowa fotka
    1 punkt
  10. Dzisiaj trochę słabiej ale też kilka sandaczy wpadło, najladniejszy 85cm 6,237kg
    1 punkt
  11. 1 punkt
  12. Otwarcie sezonu sandaczowego 96cm 9.150kg
    1 punkt
  13. Jako że czerwiec to miesiąc dwóch drapieżników na literkę "S" to ktoś musi zacząć Ostatnie dwa wypady poświęciłem boleniom które nie zbyt chcą współpracować więc pojechałem z trzema kumplami pod wieczór z 1-2 czerwca w celu złowienia jakiegoś sandacza.. Nad wodą jesteśmy ok 19:30 ale pogoda szybko się psuła, wykonaliśmy może po 10 rzutów i dopadła nas burza.. do 21:30 czekaliśmy na poprawę pogody w samochodzie.. Podczas kończącego się deszczu i przechodzącej burzy wędkowaliśmy jeszcze prawie do 1 w nocy dnia dzisiejszego, u mnie zameldował się najpierw mały ok 40 cm bolek, chwilę później leszcz za kapotę a ok 23:30 jest łupnięcie z płytkiej cofki na bezsterową 7 cm uklejkę. Po krótkim holu wyjechał 60 cm nocny smoczek dosłownie 6 minut później jeden z kumpli wyjmuje 3 cm większego na małego lunatica na 5 g główce.. Dwóch kumpli bez ryby na brzegu, ale każdy zaliczył kilka kontaktów Poniżej pamiątkowe fotki
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.