Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 10.06.2018 uwzględniając wszystkie działy
-
Piękne połowy! Brawo WY! U mnie po wyjeździe na Wag dominują inne priorytety niż ryby. Na forum nie wchodziłem, żeby się nie denerwować i nie żałować Produkcja jeszcze trwa, ale coś już powstało.5 punktów
-
Dostałem sygnał, że woda pod muchę idealna, to długo się nie zastanawiałem. Pojechałem jeszcze za dnia, aby zrobić rozpoznanie. Do wody poleciała mylarowa rybka od Szymanka69. Rybki dość często ją odprowadzały, by w końcu dał się złowić fajny 40+ kleń. Dołączył Booryss i gdy zaczęło szarzeć, przesunęliśmy się pod bardziej sandaczowe stanowiska. Długo nie czekaliśmy. Pierwsze rzuty dały dwa skubnięcia. Po kilkunastu minutach łowię małego sandaczyka. Minęły kolejne i w okolicy spławianej przynęty słyszę delikatne "cmok". Mucha została zassana. Kijek fajnie się gnie, nurt dodaje swoje i zaczęła się walka. Nie długa. Wiem, że wędka, z którą spędzę kolejne sandaczowe wyprawy, wiele zniesie. Jeszcze sporo brakowałoby by "klęknęła" pod rybą. Foto, miarka /52 cm/ i do wody. To była fajna noc. Nie było widać zwariowanej aktywności ryb, przynajmniej przy naszych stanowiskach, ale brania następowały w odstępach kilkunastu minut. Wszystkiego nie udało się zapiąć.Tym razem więcej było sandaczy. W sumie złowiliśmy dziewięć sztuk. Kleni, razem z tym dziennym, pięć sztuk. Booryss holuje rybę. Pół godziny przed północą zdradził soje stanowisko kolejny sandacz. Kilka metrów podszedłem, żeby łowić z krótszej linki. Wolę tak, bo mam zdecydowanie lepszą kontrolę nad zestawem. Może piąty rzut w okolice stanowiska i znowu słyszę fajne "cmok". W pobliżu streamera zrobił się wir. Napiąłem linkę i poczułem narastający ciężar na wędce. Po dwóch minutach mierzymy (54) i robimy pamiątkowe zdjęcie. Do północy miałem jeszcze dwa skubnięcia. Jednak emocji było na tyle, że daliśmy na wstrzymanie do kolejnej wyprawy;) Przynęta bez zmian. Foto post wcześniej. Wędka #6, przypon końcowy 0,22 mm, odcinek rzeki nadający się do brodzenia.4 punkty
-
Witam wszystkich.W środę 06.czerwca 5 godzin wędkowania i tylko jedno branie.Linek 38cm.3 punkty
-
3 punkty
-
2 punkty
-
Dziś rano krótki rekonesans po Bystrzycy. Pięknie ganiają brzany za małymi rybkami, na płytszej wodzie widać ich ogromne ogony jak żagle, jedna nawet się zapięła na małego woblerka, ale na szczęście się wypięła.....po co je męczyć skoro mają jeszcze czas ochronny. Poszedłem w inną miejscówkę żeby dać im spokój, do końca miesiąca, potem zapoluję i na nie. W nowej miejscówce miałem sporo klenia, największy 50 cm był też 40+ i kilka sportowych 30cm. Ta rzeka zadziwia mnie za każdym razem .....to stół rozmaitości.....widziałem dzisiaj płynącego sporego żółwia błotnego, ale nie naszego europejskiego, lecz czerwonolicego z Ameryki....szok że u nas w Polsce też da radę wyżyć?1 punkt
-
Zestaw jest całkiem w porządku na początek. Ewentualnie zapytaj sprzedającego, czy ta krótsza wędka mogłaby mieć mniejszy ciężar wyrzutu (delikatniejsza) np. 90 gramów. Żyłka główna 0,25 ok., ale na przypon zastosuj od 0,12 na płotkę, przez 0,16 na leszcza, karasia po 0,20, 022 na karpia. Dokup jeszcze cztery podpórki i nie stosuj tych podwieszanych sygnalizatorów. Brania będzie sygnalizować szczytówka. O podstawach łowienia na feeder dowiesz się z mojego filmu.1 punkt
-
1 punkt
-
Przyszedł czas na podsumowanie wyjazdu na Turawę. Od samego początku jakieś fatum ciążyło nad tą wyprawą i do samego końca pech atakował każdego z nas. Najmniej oberwało się mi. Największymi pechowcami okazali się Mateusz i Wojtek, którzy jeszcze dobrze się nie rozgościli na Turawie, a już musieli wracać do Inowrocławia. Paweł rozwalił telefon, zgubił ulubiony kijek, ponadto dwie największe ryby wyprawy spięły się mu podczas holu. Tomkowi i Michałowi zdefektowało autko i musieli zostawić prawie cały sprzęt z samochodem w Turawie. Na szczęście mogli liczyć na Sylwka, przepakowali najważniejsze rzeczy i ruszyli wspólnie w powrotną drogę. Ojciec w drodze na Turawę narzucił ze 100 km, a na powrót złapał kapcia w przyczepce. Ponadto wędkarsko wyprawa była najsłabsza od wielu lat. Rybki słabo żerowały. Pogoda była bardzo zmienna od tropikalnych upałów, poprzez burze i szkwały, aż do chłodnych i pochmurnych dni. Przez te parę dni udało mi przechytrzyć parę rybek, które poprawiały mi humor. Wszystkie rybki złowiłem na piórka, gramatura różna od 12 gr po 25gr, o dziwo najczęściej wieszały się szczupaczki w przedziale 45 - 60 cm. Ponadto jak zwykle mogłem liczyć na kolegów i nasze wieczorne wspomnienia, opowiadania z poprzednich wypraw. Za to właśnie lubię takie wyjazdy, ten klimat i tą wspólną pasje. No cóż wyprawa bardzo pechowa, ale i takie się zdarzają. Mam nadzieję, że kolejne okażą się szczęśliwsze, bo jak mówią po największej burzy przychodzi słońce, i tego życzę moim kompanom z tej wyprawy.1 punkt
-
Wczoraj powalczyłem do północy, wieczorem rybki zaczęły współpracować i na kulkę 20 doczekałem się dwóch odjazdów z czego jeden karpik 67cm. na brzegu drugi po kilku sekundach holu wypiął się. Jak się ściemniło przezbroiłem wędki i spróbowałem złowić sandacza na uklejke, niestety żaden mętnooki nie miał ochoty na takie specjały.1 punkt
-
1 punkt
-
Marcin swoją zdobycz pokaże? Takich kleni na co dzień się nie łowi. Ponoć jest jeszcze film z akcji. Powiem wam, że mimo luźnego podejścia miałem niedosyt. Chciałem chociaż w jednej turze zapunktować i niestety nie dałem rady. Po 23:00 wstąpiła we mnie jakaś energia i po kilkunastu minutach stałem ponownie nad wodą. Po nalocie spinningistów i muszkarzy w nocy była błoga cisza i bezludzie. W tym sezonie mam w planach złowić przyzwoitego muchowego sandacza. Kilka much, butelka picia i kilkadziesiąt metrów linii brzegowej do obłowienia. Taki był plan. Kilkanaście minut i o mało plan by się ziścił. Jeszcze nie o to chodziło, ale zajawka jest. Miałem jeszcze jedno wyjście czegoś dużego. Niestety nie doszło do zdecydowanego ataku. Złowiłem jeszcze trzy klenie. Największy w granicach 40 cm. Muszyska się sprawdziły. Coś je podskubywało i gdy przyjdzie lepszy czas i rybska będą bardzo głodne, to im nie przepuszczą.1 punkt
-
Ostatnio na "moim" kanale nie mam szczęścia , więc dzisiaj o 4.30 melduję się na pierwszych barkach ( w końcu daleko nie mam 😉) dwa Kije w akcji jeden pod okonia drugi ultra ultra ligh ( z myślą o krasnopiórach lub jakimś białorybie ) niestety Krasne nie współpracują 😭 , może okoń ? wszystkie kolory kajtków i dupa , co jest grane ? zmiana na na spin mada i jeśli były by zawody kto złapie najwięcej małych okoni to bym wygrał 😁 co rzut to Okonek nawet kolor nie był ważny , mam dość dochodzę do cypla i wracam od strony płynącej , koło mostu branie ( oczywiście na wirujący ogonek ) w okularach widzę szczupak , spina się bo przynęta mała , parę rzutów zaczep 😠 próbuje uwolnić a kij pulsuje do wody ! kurna znowu się spioł , zmiana przynęty na kajtki nr.3 , bez efektu , zmiana na większego spin mada przerwa na cygarete i do boju , drugi rzut i siedzi 😁 chyba zapiął się dobrze bo kołowrotek oddaje plecionkę , cholera jak go podebrać ? ( Jak zawsze noszę podbierak to dzisiaj oczywiście nie wziąłem 😫 ) znalazłem miejsce , kolana w wodzie , ręką wyciągniętą i niestety przypon z fluokarbonem 0,18 nie wytrzymał 😫 kuźwa myślałem że zapozuje do fotki , mam dość i się zawijam , znając życie w przyszłym tygodniu przygotuje się sprzętowo na szczupaka i będzie dupa ale od dzisiaj bez podbieraka się nie ruszam . Ps uważajcie na bażanty bo dzisiaj mało zawału nie dostałem jak wyskoczyły z mordą z pod nóg .1 punkt
-
Dziś podobnie jak ostatnio wybrałem się za okoniem nad Odrę, niestety nie mogę się przebić poza 20cm, cały czas czy to u mnie, czy u kolegi meldują się palczaki 15-20cm, na pocieszenie miałem dość fajny przyłów, który zaatakował 2-calowego Keitka przy szybszym już prowadzeniu i na okoniowym zestawie sprawił wiele frajdy i w końcu hol troszkę potrwał😀1 punkt
-
3 godzinny wypad na odcinek powyżej Wrocławia poskutkował wymiarowym szczupakiem. Ryba wzięła na obrotówkę rozmiar 2, niesamowicie waleczna no i ładnie wybarwiona. Do tego przed samym podbierakiem spiął mi się trochę mniejszy. Pomimo że na wodzie mało widocznej aktywności, miałem jeszcze dwa odprowadzenia przynęt przez mniejsze szczupaki i podróż za obrotówka potężnego klenia, ale zobaczył mnie i zrezygnował. Woda lekko trącona, ale spokojnie do łowienia; myślałem, że po tych burzach będzie gorzej.:D1 punkt