Dzisiaj miałem z rana być na powodziowym , ale tak dobrze się spało 😚 że wstałem o 8smej , kurna chociaż tyłek przewietrzę 😋 na "mojej" mecie , niestety siła nałogu trza kupić cygarety na tankszteli ( oj paru spragnionych przede mną było i to nie benzyny 😁) zajeżdżam na miejsce i nikogo nie ma ( czyli nie ma ryby ?) pierwszy rzut okoń , następny , okoń i tak przez dwie godziny co drugi rzut to ryba , wielkość nie za duża ale takie 20 cm. bardzo waleczne , miałem też dublera , najpierw puknięcie , zacięcie w tempo i ..... kij wygięty w pałąk , kołowrotek oddaje plecionkę , widzę że to fajny szczupak , jestem na to przygotowany ( co prawda wędkuje na lekko ale mocno , pletka 0,06 metrowy przypon 0,25 fluocarbon i najważniejszą rzecz - rozłożony podbierak 😀) podciągam go bliżej i widzę że z boku paszczy wystaje mu okoń , okonia wyjąłem szczupaka nie 😠 , co do przynęt to dzisiaj spin mady , co ciekawe na 4 gr. nie miałem ani brania , uniwersalne były 6gr. doszedłem do 10gr. brania też były ale dużo było nie zaciętych , próbowałem też kajtków na ciężko ( dwu calowe na 5gr.) ale bez efektu , zauważyłem też parę ładnych kleni które atakowały drobnicę