To i ja sie pochwalę, zwłaszcza że przerwę miałem podobną. Brak czasu, a nawet gdy się go trochę znalazło to upały skutecznie zniechęcały. Ten weekend był chłodniejszy, a i czas się znalazł, więc ruszyłem. Dwa dni z uniwersalnym zestawem, bo po takiej przerwie nie wiadomo czego i gdzie szukać, a już tym bardziej czy coś się w ogóle znajdzie. Cichym celem były brzany, ale w plecaku pudełeczko z boleniówkami. Kij do 20g i żyłka 0,18 w zasadzie pozwalały ogarniać oba tematy. W piątek jest jedna brzana, ale spada po kilkunastu sekundach, prostując kotwiczkę. Obserwacja rzeki podpowiada, by jednak spróbować oszukać bolenia, tak też robię i udaje się oszukać dwa. W sobotę poprawka - znowu zaczynam od brzany i tym razem jestem górą. Bardzo udany powrót nad Oderkę.