Korzystając z okazji zajrzałem dziś na Bajkał. Mimo, że dzień powszedni i godziny pracy to nie miałem problemu z wytypowaniem miejsca. Kilkanaście aut i tyluż samo wędkujących skupionych w jednym miejscu nie pozostawiało wątpliwości. Machałem może godzinkę, wydłubałem chyba sześć okonków, mimo że brań miałem więcej. Niestety nie miałem gumek mniejszych niż 5 cm (nie lubię łowić mniejszymi), więc złowiłem tylko te najbardziej łapczywe... a może największe ze wszystkich chętnych w tym miejscu do współpracy
Woda fajna, ale ta presja... Nawet dziś widziałem zarówno spinningistów, pickerowców, feederowców, żywcarzy, a nawet dawno niewidzianą podrywkę (nawet nie wiem czy to narzędzie aktualnie jest dopuszczone do stosowania). Mogę się tylko domyślać co tu się dzieje w weekendy. Nie wiem czy wstyd się przyznać, ale to był mój pierwszy połów na Bajkale i to moje pierwsze rybki z tej wody, a kto wie czy nie ostatnie w tym sezonie.
Biorąc pod uwagę fakt, że gdy o zmierzchu się zwinąłem i z ciekawości uruchomiłem Yanosika - okazało się, że do domu mam 31 km, na przejechanie których potrzebowałem ponad godziny, to chyba wolę zrobić dystans dwa razy większy w tym samym czasie i wylądować gdzieś na "dzikiej rzece". Może nie złowię w godzinę sześciu okonków, może nawet nic nie złowię, ale na pewno odpocznę