Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      5 359


  2. RSM

    RSM

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      1 094


  3. tomek1

    tomek1

    Administrator


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      10 657


  4. DawidSokołowski

    DawidSokołowski

    Redaktor


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      155


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 21.12.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Chciałoby się powiedzieć, że skutecznego wędkarza poznaje się po tym, nie jak zaczyna sezon, tylko jak kończy. Odra ulega "zepsuciu" na potrzeby żeglowności. Trzeba wiele wysiłku, godzin i wiary w jakikolwiek sukces. Sporo wędkarzy wrocławskich ucieka uprawiać hobby daleko poza granice miasta. Dla mnie ten sezon okazał się najsłabszym sandaczowym w dekadzie. Półtora miesiąca młócenia i odwiedzania miejsc, które kiedyś dawały mi rekordowe ryby i co? Chciałoby się powiedzieć wielkie... nie powiem co. To nie jest tak, że tylko ten ostatni czas poświęciłem tym rybom. Od czerwca wiele razy nastawiałem się na nie celowo. Do tej pory mogę pochwalić się jednym, POWTÓRZĘ GŁOŚNIEJ, jednym sandaczem powyżej 60 cm. Powoli zaczynam analizować sezon. Jestem prawie pewien zmian, które u mnie powinny nastąpić. Znaczy się zmian stylu i z jakimi rybami będę chciał w następnych latach się zmierzyć. Sandacz w moich rozważaniach odsunął się na dalekie, być może ostatnie miejsce. 2019.12.20 Odra Trzy godziny. Tyle czasu przerzucałem gumki, by coś wskórać. Dość mocny wiatr, ponad 5 m/s. W miejscu, gdzie łowiłem, nie był dokuczliwy. Wiało w plecy. Przed modernizacją węzła wrocławskiego wrzucałem do wody główki jigowe 17 lub 22 g i nie było zbyt ciężko. A przy mocniejszym uciągu 30 g nie było przesadą. Teraz, na tym miejscu 6 g okazuje się czasami za ciężko. Przed zmierzchem na krótką chwilę wpadły okonie, by cmokając pozbierać z powierzchni narybek. W grudniu jeszcze czegoś takiego nie doświadczyłem. Przeleciałem w myślach, czy przypadkiem mam jakiegoś poppera w pudełku. Gdyby tak było, to nie przepuściłbym takiej okazji. Jednak wszystkie poppery dawno odłożyłem. Skromne, bo skromne, ale szczęście się do mnie uśmiechnęło. Jedno branie i kolejny krótki sandacz do statystyk wylądował na brzegu. A później wiadomo...
    4 punkty
  2. W grudniu planowałem poświęcić kilka wypadów z feederkami za płocią. Wiem jak poprawnie do tematu podejść, ale gdy mamy tylko godzinę czasu po pracy na łowienie, nie zawsze poprawność udaje się zachować. Kij brzanowy, koszyki ciężkie a przypon 0,08. Musiałem niemal kompletnie rozkręcić hamulec, żeby to miało szansę powodzenia. Ale udało się. W niewielkiej ilości podanej zanęty szybko pojawiły się leszcze. Brania ultra delikatne potwierdzają, że zaczyna się zimowy styl łowienia. Osobniki koło 40cm to nie okazy, ale pozwoliły wyczuć mój toporny zestaw. W końcu pojawiła się płoć. Trochę pracy i liczę na medalowe jeszcze w tym roku
    1 punkt
  3. Herody, gwiaździchy, turonie i inni kolędnicy nie poddawajcie się:) Grudzień, to bardzo trudny miesiąc dla wędkarzy i każda, nawet skromna ryba, jest dla nas znaczącym bodźcem. Nawet nie wiecie, jaki dzisiaj byłem skoncentrowany. Warunki pogodowe w sensie "wiatr nie był upierdliwy", były idealne. Wpatrywałem się w linkę i delikatną szczytówkę, aż do bólu. Czekałem na jakieś delikatne zaburzenie, dygnięcie, szarpnięcie i długo nic. Łowiłem gumami 3" i 4" z obciążeniem 6 g. Zaliczyłem dwa brania i dwa przesunięcia linki ( pewnie po grzbiecie białorybu). Pierwsze branie i zameldował się szczupaczek. Walczył zaciekle. Przymurował w kamiennej opasce i miałem wątpliwości, czy sobie z nim poradzę. Dałem radę;) Na koniec wyprawy, już odliczając minuty do powrotu mam "pstryk"! Dzisiaj, jak wcześniej wspomniałem, byłem bardzo skoncentrowany:) Grudzień i w dalszym ciągu trzeba mieć się na baczności. Te wredne pajęczaki nie odpuszczą nawet o tej porze roku. Na kolację wigilijną karpie jemy panowie. Karpie:)
    1 punkt
  4. Celem były grudniowe płocie. W niedzielę udało się, jednak źle się ubrałem i dość szybko uciekłem znad wody z niedosytem po tylko jednej fajnej płoci. W tygodniu trudno to nadrobić, ale dzisiaj udało się wygospodarować 2h po pracy. Zacząłem od szybkiego posłania dziesięciu koszyczków na 30 metr. Woda jak szklanka, brak wiatru. Po paru chwilach dostrzegam bąbelki żerujących ryb, jednak znacznie bliżej 10-15m. Skusiłem się i zmieniłem zasięg. Okazało się, że to małe krąpie szaleją. Wróciłem do zanęconego miejsca i okazało się, że kręci się tam ładne stado płoci. Najpierw 36cm. Tu zdałem sobie sprawę, że to nie będzie łatwe. Wędka 3,9m a podbierak z krótką rączką (długą sztycę ostatnio uszkodziłem) Przypon 0,08 więc żadnych gwałtownych ruchów. Udało się a po 10 minutach z kolejną 36cm. Ta miała ostro poszarpany ogon: 10 minut później holuję kolejną płoć. Uciekła w przybrzeżne szuwary, ale tym razem długość kija była plusem i pozwoliła mi pomanewrować. Super radość gdyż trafiłem pb - 39cm: Dalej przez chwilę w zanęcie poszalały leszcze. I na koniec płoć 34cm. Jej branie było bardzo ciekawe. Jedno lekkie szarpnięcie i potem nic. Podejrzewałem zerwany przypon lub wyczyszczony haczyk. Zacząłem zwijać i szalona zaprezentowała najlepsze odjazdy wśród dzisiejszych.
    1 punkt
  5. W grudniowym wątku dominują leszcze i płocie:) Dorzucę od siebie rybkę, by to zmienić. Sandacz złowiony na woblera przeznaczonego pod bolenie. Miałem trzy pudełka gum i tylko dwa woblery. Dałem się namówić koledze na godzinę nocnego wędkowania i tak to się skończyło. Żeby nie było, to na tego woblera trochę sandaczy złowiłem. I to w nocy. Nie jestem zdziwiony jego atrakcyjnością wśród sandaczy. Natomiast zostałem bardzo zaskoczony, bo od jakiegoś czasu zdecydowanie nastawiałem się na złowienie fajniejszego sandacza na zakończenie sezonu. Niestety nie mogłem sobie poradzić. Dzięki zdecydowanej postawie kolegi nieuznającej mojej odmowy na dalsze wędkowanie, na wrocławskim odległym wygwizdowie, po kilkunastu minutach przydzwonił skromny, ale dający niesamowitą wiarę na lepsze kolejne dni.
    1 punkt
  6. O 1cm więcej niż poprzednio. Tym razem ochotka dawała liczne brania a pinki ryby nie zauważały. Ponownie weszło stado leszczy, chwila przerwy i po niej płocie.
    1 punkt
  7. To ode mnie kolejne wspomnienie z cieplejszych czasów. Zarejestrowany hol suma na method feeder. Branie nastąpiło przy ściąganiu zestawu do połowu dużego żywca na ... suma.
    1 punkt
  8. Ino leszcz się uczepił koledze na gumę, a tak to cisza 🙂
    1 punkt
  9. Niedziela całkiem niezła na tle ostatnich tygodni. Dwa okonie i sandacz.
    1 punkt
  10. Ciekawe co tam chłopaki zobaczyli 😉 Kolejne patrole za nami, a w środę Druzno i ... jeszcze gdzieś spróbuję wyskoczyć przed końcem roku. A potem styczeń i to co pstragarze lubią najbardziej 🙃 czyli spacery nad pstrągowa rzeką, ale już z wędka w ręku 🙃 idget span
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.