Pstrągi nie współpracują, więc trzeba było poszukać okoni. Pierwszego dnia w wytypowanym miejscu szybko jack'i upewniły mnie, że drapieżnik na tym odcinku jest, aczkolwiek z biegiem czasu stały się irytujące, obcinając kolejne gumki. Fluorocarbon/stalka kasowały brania, więc trzeba było się pogodzić ze stratami na 0.14, bo okonie też się trafiały, do tabeli dwa. Drugiego dnia byłem trochę wcześniej, i do 11:30 kaczodziobe siedziały cicho, to udało się w spokoju udłubać trzy 30taki. Brania mega sporadyczne i anemiczne, podszczypywania, przesunięcia, jednego złowiłem dopiero przy 3cim podaniu. Później już tylko jeden sportowy okonek i trzeba było uciekać, żeby nie robić spustoszenia w pudełku i nie kolczykować szczupaków. Łowisko kanał ok. 2m, przynęty gumki 2'' na 2g główce, drugiego dnia bezkonkurencyjny był kolor cola. Brania w ostatnie fazie opadu lub chwilę po dotknięciu dna. Co ciekawe, 30taki brały tylko przy konkretnym i dość wąskim zakresie kierunku prowadzenia przynęty, mimo że nurt tylko momentami, jak puszczą śluzę.
Rybki w chronologicznej kolejności :