Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 10.03.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Zimowe klenie z małej rzeki. Od lat nowy sezon zaczynam na mniejszych rzekach. Są łatwiejsze do odczytania i mam na nich w miarę przyzwoite wyniki. Postanowiłem przez kilka kolejnych dni poszukać dużego klenia, łowiąc na drgającą szczytówkę. Tym razem zrezygnowałem z winklepicklera i wziąłem ze sobą wklejankę 270/15g. Ma subtelny blank, a w razie nudy, to mam przy sobie garść woblerów. Dzień wcześniej miałem sporo brań i udało się złowić kilka ładnych ryb. Sprawdziłem kilka miejsc i ponownie do nich wróciłem lepiej przygotowany. Brania były, jednak rzadziej. Silny wiatr utrudniał ich odczytanie. Delikatne trącenia w spokojniejszych warunkach dawały chwilę czasu na przygotowanie ręki do wędki. Dzisiaj musiałem wyczekiwać zdecydowanego przygięcia szczytówki. Na szczęście ryby nie zawiodły. Przynętą były skóry chleba. Przebijam hak od strony spieczonej, obracam, i ponownie wciskam delikatnie w miąższ. Nie wbijam haczyka mocno. Gdy skórka namoknie, to nurt rzeki zrobi to samoistnie. W ten sposób dłużej się utrzyma. Haczyki stosuję o dużym łuku kolankowym i z dość grubego drutu. Staram się nie zapomnieć przygiąć zadzior. Do tej rzeczki, mimo delikatnej i czułej wędki plecionka 0,10 mm i przypon z fluorocarbonu 0,28 mm wydaje się dość przesadzony. Wytłumaczę, o co mi chodzi. Rzeka ma mnóstwo zielska, trzcin, palików i nie chcę pozwolić w takich warunkach rybom na harce. Wrzucenie zestawu powoduje ugrzęźnięcie w podwodnych trawach i każde haczenie może powodować niepotrzebne straty. Teraz nie używam krętlików, które zabezpieczały przypon przed skręcaniem. Grubszy fluorocarbon jest wystarczająco skuteczny. Ryby dopisały. Jest bodziec do dalszego szukania wielkiego klenia z małej rzeki. pzdr., jaceen
    5 punktów
  2. Na Ślęzie byłem i połowiłem. Mało czasu, ledwo trzy godziny spędziłem. Wędeczka podskakiwała aż miło:) Dwie godziny łowienia jeszcze za dnia z uzbrojoną wędką na lekką gruntówkę. Kilkanaście brań. Największe dwa warte na uwagę jak na tą rzeczkę. Zostałem jeszcze godzinę po zmierzchu, by złowić pierwszego w sezonie jeszcze zimowego, nocnego, spinningowego klenia i... TADAM!
    3 punkty
  3. Ps. łowienie tych kropkowatych rybek wciąga i uzależnia🤪
    1 punkt
  4. Dzisiaj Kwiskie klimaty Cisza, spokój, zero ludzi tylko śpiew ptaków. Woda wysoka słabo czytelna ale super klarowna Pstrążków sporo, ale takie sportowe od 30 do 36 cm, kilka większych się spięło, kilka ładnych wyjść spod korzeni i odprowadzenie wobka pod nogi ale bez ataku, te większe były jakieś wybredne.
    1 punkt
  5. Kiedyś pojechałem z ojcem na ryby i on po drodze zatankował auto. Jak zaczęliśmy łowić, to ja miałem brania, a on siedząc tuż obok mnie, ani jednego. Dopiero kiedy przemyślelismy sytuację i zacząłem mu zakładać przynętę na haczyk zaczęły się u niego brania. Widocznie przy tankowaniu musiał mu się na palcach jakiś zapach benzyny lub smaru ostać. Dla człowieka niewyczuwalny. Szczegół, a zrobił różnicę.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.