Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 25.03.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
Cały konkurs ma popularyzować łowienie kleni, dlatego wydaje mi się odpowiednim miejscem na pisanie wszystkiego o technikach, przynętach, czy wynikach, nawet jeżeli nie zgłaszamy akurat ryby do tabeli. Jeżeli się mylę, to poprawcie mnie. Ponieważ wszyscy wiedzą, że mam swoje specyficzne podejście do kleni z gruntu, które nawet wiernych spinningowców zachęciło do spróbowania, to chętnie opiszę jak ja się tym bawię. Od razu zaznaczam, że moje podejście nie jest profesjonalne. Stosuję różne kombinacje i doświadczony wędkarz pewnie wybrałby lepiej sprzęt, technikę, przynęty, zanęty żeby zoptymalizować wyniki. Moim głównym założeniem jest, że ja idę za rybą i jej szukam. Nie ściągam ryb do siebie, więc zazwyczaj nie używam żadnych zanęt a w zestawach nie pojawiają się koszyczki, czy podajniki. Oczywiście, zdarza się jak ostatnio, że łamię tą zasadę. Generalnie zestaw jest bardzo prosty: przelotowy ciężarek, przypon z fluorokarbonu i hak lub kotwiczka. Wędka: Do chodzenia za kleniem z gruntu nadaje się absolutnie każda wędka, która jest w stanie szczytówką zasygnalizować branie. Używałem często kijów spinningowych, kiedy zmęczony chodzeniem, chciałem przysiąść i popatrzeć na wodę. Używałem różnych feederów o cw od 60 - 180g. Obecnie używam wędki brzanowej, o której napiszę zaraz dokładniej. Wszystkie mi się sprawdzają i każda z nich ma swoje zalety w określonych sytuacjach. Na małych rzeczkach często chodzę z długim kijem spinningowym o cw do 8g. Na przykład DAM microflex. Długość daje mi szansę na odciąganie kleni od brzegu z zarośli w trakcie holu a także wystawienie przynęty na prostkach za pasem trzcin, czy przeszkód. Delikatność pozwala mi stosować naprawdę niewielkie ciężarki a czasem wręcz rzucanie samą przynętą na haku. A dlaczego nie delikatny feederek? Proste - bardzo często faktycznie przestawiam się na spinning. Delikatność jest wskazana, gdyż daje szansę na rybę w dni, kiedy ta jest bardziej chimeryczna. Ale mocniejszy Dragon moderate też mi się spisywał. Na Odrze natomiast stosowałem klasyczne gruntówki i w pełni się sprawdzały. Przestałem gdy w tym roku dostałem w prezencie cztero metrowy kij brzanowy. Jest to wędka typu Avon, 2,5lbs. Czyli takie przejście między feederem a karpiówką. Ponieważ do brzan daleko, chciałem potestować i okazało się genialne na klenie. Mimo że kij jest ciężki i masywny, brania wskazuje bardzo precyzyjnie. Zdarzyło mi się na niego łowić płocie, leszcze a nawet dostrzegłem branie jazgarza na 60 metrze w wietrzny dzień. Oczywiście to nie było łowienie z premedytacją, tylko wynik zmiany planów w trakcie wędkowania, gdy odpuściłem klenie i zabrałem się za zimowy białoryb. Udany hol płoci 40cm z 60 metra, na przyponie 0,08, z podpiętym koszyczkiem 80g chyba świadczy bardzo dobrze o amortyzacji jaką daje ten kij. Dlaczego uznałem go za genialny do zimowo wiosennego kleniowania? Oczywiście spełnia kryteria podstawowe do kleniowania - czyli dobrze wskazuje brania i przyzwoicie amortyzuje szarpnięcia co jest istotne przy rybie zaciętej za skórkę. Ale najważniejsze okazało się to, że osiągam świetne dystanse rzutowe, dużymi ciężarkami i dalej widzę skubnięcia a przede wszystkim na takim dystansie mam moc, żeby solidnie zaciąć. Zacząłem obławiać zimą miejsca o silnym nurcie, w znacznej odległości od brzegu, które w poprzednich sezonach były poza moim zasięgiem. Czasem używam mniejszych ciężarków i pozwalam się turlać przynęcie pod opaskę, ale czasem zależy mi, żeby przynęta stała w miejscu daleko i tym kijem mogę rzucić ciężarem powyżej 100g. Zestaw mam w tym roku bardzo "siłowy". Plecionka 0,25, przypony 0,3. Rzucam daleko i mimo to mam siłę zacięcia. I okazało się, że mam więcej dużych kleni niż w poprzednich sezonach. Zacząłem się zastanawiać nad wszystkimi rybami, które mi się poprzednio spinały. Zauważyłem, że łowiąc tak ciężko, rzadziej mam klenie zacięte "za skórkę". Także nie jestem tutaj, jakimś guru czy propagatorem tego stylu, ale mi się podoba. Przynęta: U mnie podstawą jest ser. Wcześniej robiłem ciasta serowe, których opisów na sieci znajdziecie mnóstwo. Ostatecznie jednak nad wodą pojawiam się z kostką zwykłego, niemodyfikowanego cheddara. Każdy aromatyczny ser powinien być ok. Natomiast mi chodzi tylko o plastyczność. Cheddar szybko robi się miękki przy ugniataniu, a po kontakcie z zimną wodą natychmiast twardnieje. Gdy jest bardzo zimno oklejam hak w taki sposób, żeby grot i połowa kolanka wystawała. Gdy zaczynają się cieplejsze wiosenne dni, zaczynam używać kotwic. Serek jest bardziej miękki i potrafi ze zwykłego haka spaść przy rzucie. Woda bywa dalej zimna, a na dworze już ciepło, co powoduje że po stwardnieniu staje się bardziej kruchy i też spadnie ze zwykłego haka. I trzecia sprawa - uaktywnia się drobnica, która skubie kulkę i może ją oderwać. Należy jednak podkreślić, że używając na klenie kotwicy, koniecznie trzeba usunąć zadziory. Klenie potrafią głęboko połknąć przynętę i z zadziorami, wyjęcie z gardła jest bardzo brutalnym zabiegiem. Bez zadziorów problemu nie ma. Dzisiaj opisałem jak jeszcze inaczej obchodzę ten problem, czyli pellet na włosie oklejony serem i wtedy nawet mniejszy haczyk. Zazwyczaj posyłam kulki średnicy od 1,5 do 3cm. Gdy woda zaczyna robić się cieplejsza, ciasto serowe w skład którego wchodzi bułka tarta i ostra papryka, daje czasami lepsze efekty niż czysty ser. Tłumaczę to sobie faktem, że przy cieplejszej wodzie cząstki łatwiej uwalniają się, tworząc smugę prowadzącą do przynęty. Klenie lubią ostre smaki. Ser to dla mnie przynęta podstawowa. Oczywiście są inne, skuteczne i lubiane i też ich czasem używam. Mają soje wady i zalety, dlatego kilka spostrzeżeń: - mielonka - bardzo skuteczna, ale bywa czasem niemiłosiernie skubana gdy w łowisku są na przykład spore krąpie. Im cieplejsza woda tym częściej wiosną zdarzają się na nią przyłowy sumów i sumików. - rosówka - bardzo lubię używać na małych rzekach, często w formie odciętego kawałka i często też uaktywnia jazie. Na dużej rzece, raczej w cieplejszych miesiącach. - chlebek - zazwyczaj używam w technikach powierzchniowych. Z gruntu nie przepadam, bo bardzo często nie selekcjonuje, a wręcz uaktywnia małe klenie. - pelety i dumbelsy - lubię używać gdy w moim łowisku z jakiegoś względu nurt bardzo zwolnił. Wtedy najczęściej buduję zestaw jak do metody, choć wiem, że w wodzie pracuje to inaczej i nie oddaje idei "wisienki na torcie". Smaki jakie uaktywniały mi klenie to pikantna kiełbasa, skorupiaki oraz zwykły rybny. - groch, kukurydza - raczej nie używam z gruntu tylko ze spławikiem. Na małych rzekach, lub w przy główkach na większych, na krótkim dystansie z donęceniem z ręki. Przypon, haki: - jeżeli przynęta jest bezpośrednio na haku, to preferuję długość przyponu 70-100cm. Hak wtedy jest większy 6, 4 lub 2. Jeżeli kotwica to 6 lub nawet częściej 8. Długi przypon daje rybie dłuższy kontakt z luźną przynętą, dlatego spodziewam się głębszego zassania. Lubię też jak przynęta się turla, faluje z nurtem, spływa pod burtę czy opaskę. - z przynętami na włosie robię przypon ok 40cm. Haczyki mniejsze 8 lub 10. Mniejsze haczyki wydają mi się bardziej czepne a także z powodu włosa znajdują się bliżej wargi. Z krótkim przyponem lepiej i szybciej mi się to zacina. - jak używam pelletów i dumbellsów to zazwyczaj z podajnikiem do metody i przypon ma ok 10cm a haczyk 10 lub 12. Ponieważ to nie jest tak naprawdę metoda, to nie boję się czasem wydłużyć przyponu. Generalnie takie łowienie to coś na zasadzie rzucenia garści drobnego pokarmu do wody, a przynęta nie odstaje nadmiernie rozmiarem od pelletów w podajniku. Dlatego nurt musi być wolniejszy, gdyż inaczej moja "garść" za szybko odpłynie a ja zostanę na dnie z małą kropką w pobliżu plastiku Tyle z mojej grafomanii9 punktów
-
Od dawna bybierałem się kawałek drogi za Wrocław, dzisiaj wodowskaz wskazał odpowiednią ilość wody więc ruszyłem na przygodę. Daleko od domu, daleko od cywilizacji więc wszelkie zasady ostrożności zachowane. Jedno konkretne branie i jedna ryba, ale za to nowe PB 💪 rybka polubiła sieka 7cm. Dobrze że rano z nudów założyłem nowa żyłkę 0,18. Podmieniam 37 na 56 1.Jaceen 38+38+40=116 2.lechur1 3.Carloss83 4.Elast93 5.RSM 55+48+48=151 6.ESSOX - 49 7. Marienty 46 + 50 + 38 = 134 8. jamnick85 9.kamil.ruszala 49+36=85 10.Budek 41+56+46=143 11. Kepes53 12.Darek1 13. Michalvcf 48+44+48=140 14. Marex 45+43+41= 129 15. moczykij - 48+39=87 15. Larry_blanka - 42 16. Tadek 34+0+0=348 punktów
-
Z uwagi na obecną sytuację człowiek znajduje ciut więcej czasu na dodatkowe aktywności. Od ponad 2 sezonów rybki nie zabrałem a moje trofea ograniczają się do zdjęcia ryby lub z rybą. Zawsze jest z tym problem bo jednocześnie nie chcę męczyć ryby a ustawianie telefonu w trawie to koszmar. Kupiłem kiedyś mini statyw do tzw. selfi ale z uwagi na niewygodny uchwyt na telefon w ogóle się nie sprawdził. Postanowiłem przerobić go na uchwyt magnetyczny. Po prostu odkręciłem uchwyt sprężynowy a dokleiłem uchwyt magnetyczny na telefon (dedykowany do samochodu) do posiadanego statywu przy pomocy 2-skłądnikowego kleju epoksydowego. Blaszkę na etui telefonu już mam naklejoną z uwagi na to, że korzystam z magnetycznego uchwytu w samochodzie (w zestawie z uchwytem magnetycznym zawsze są blaszki). Uchwyt magnetyczny obrotowy (z kulką). Statyw przed klejeniem. Całość wyszła mnie: uchwyt magnetyczny obrotowy 5,5 PLN + statyw 5,5 PLN + klej epoksydowy 2-składnikowy 15PLN = 26PLN . pewnie gdybym znalazł "gotowce" na jakimś portalu zakupowym to bym się nie bawił Uchwyt jest o tyle fajny, że telefon można przekręcać w różnych osiach a sam statyw z elastycznymi nogami dowolnie wyginać. Efekt końcowy wygląda tak: Jako bonus dodaję swoją faciatę i wersję dla wędkujących stacjonarnie (super sprawa)7 punktów
-
Myślę, że jeszcze połowimy. Rządzący są tak chaotyczni w obwieszczeniu, że spokojnie przegadamy policjanta i za pierwszym razem skończy się na upomnieniu lub na wręcz korzystnej (i logicznej) dla nas interpretacji. Na wszelki wypadek jeszcze dzisiaj znalazłem się nad wodą. Trochę kombinowałem bez skutku. Nagle wpadłem na pomysł: na powodziowym był naprawdę słaby uciąg i troszeczkę poddając plan na klenia, zmontowałem metodę, próbując otworzyć sobie drogę do ewentualnego innego białorybu. Pamiętajcie : metoda na rzekę to słaby pomysł, ale jak was intuicja korci, to trzeba próbować. 6 kleni na dumbelsa pikantna kiełbaska w czasie ok 1h. Niestety 8mm wałeczek nie robi selekcji i 5 z nich to małe gargamele. Szósty natomiast miał siłę brzany i na początku holu myślałem, że właśnie taki przyłów będzie. Okazało się, że to nieźle spasiony, muskularny i bardzo silny kleń. Jednak raczej kurpulętny i długością nie poprawił mi tabeli. Przyzwoite 46cm, ale zasługuje na uwagę bo zdecydowanie najmocniejszy hol w tym roku.6 punktów
-
Powiedzmy, że Bajkał zalicza się do wrocławskiej Odry. Ostatnio całkiem fajnie udało się pobawić z ultra lightem Ponad 50 okoni złowionych. Zapraszam do obejrzenia filmu. https://www.youtube.com/watch?v=K6W5DG554bY2 punkty
-
tak, ale to nie ma znaczenia, bo klenie są teraz wszędzie. Jedynie coś słabo mam w małych rzekach, gdzie w zeszłym roku fajnie na przyujściowych odcinkach o tej porze łowiłem. Zazwyczaj serem obklejałem haczyk i tak samo na hak bezpośrednio nabijałem mielonkę lub chleb. Teraz bawię się z włosem, w zamian stosując mniejsze haczyki. Jest nieźle, klenie jakby dłużej szarpią zanim się uwolnią, co daje więcej czasu na zacięcie. Ale możliwe, że to tylko pierwsze wrażenie. Ten z samego rana w centrum skusił się na ser oklejony wokół 6mm pelletu na włosie. O tej porze klenie wydają się najgrubsze.2 punkty
-
Później gdzieś wspomniałeś o 40g koszyku, jeszcze wcześniej o kiju brzanowym... czytam wszystko i próbuje wyciągać wnioski, a że ostatnio zatęskniłem za stacjonarką, postanowiłem odkurzyć feederka, który już pewnie z pięć lat leżał i tylko kurz zbierał. Pytań mam wiele, ale to chyba nie miejsce na takie rozważania. Powiedz mi proszę tak na szybko czy kijem do 120g ogarnę ten temat, czy poszukać czegoś o mniejszym c.w. A jakbyś jeszcze dodał w dwóch zdaniach o co chodzi z tym serem na haczyku, to miałbym otwarty start1 punkt
-
Przepisy to jedno, są bezwzględne lecz policja sama wypowiada się że chodzi głównie o skupiska ludzkie, żeby temu zapobiec. Nikt nie będzie karał i ścigał biegacza, myślę że podobnie sytuacja ma się z naszą pasją bo to też aktywność sportowa. Pozdrawiam wszystkich i nie dajcie się wirusowi!!!🥶1 punkt